Dawna CHZ chce wejść do państwowej Korporacji Polskie Stocznie. Dlatego pozbyła się z zarządu menedżerów Porty Holding.
Konsolidacja aktywów stoczniowych państwa nabiera tempa. Skarb państwa ma przekazać akcje w firmach sektora do Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), a ta do Korporacji Polskie Stocznie (KPS) — spółki, którą niedawno utworzyła.
Powrót do PRL?
Do KPS chce też wejść Centromor, dawna stoczniowa centrala handlu zagranicznego (CHZ). Spółka chciałaby przejąć kontraktację statków. W PRL zajmowała się już tą działalnością. Ryszard Ferworn, prezes Centromoru, zapewnia, że tym razem współpraca układałaby się na zasadach komercyjnych.
— Zabiegamy o spotkanie z ARP. Na razie trudno przewidzieć, jaki miałby być model współpracy kapitałowej. Warto jednak podkreślić, że posiadamy 17 proc. akcji Porty Holding w upadłości, które moglibyśmy wnieść do korporacji — dodaje Ryszard Ferworn.
Do Porty zaś należy 28 proc. akcji Centromoru. Być może udałoby się zamienić walory i wówczas Centromor też trafiłby do KPS.
Co na to ARP?
— Na razie przygotowujemy wycenę spółek, które mają wejść do korporacji. Potrwa to do końca roku. Wspólna kontraktacja pozwoli stoczniom obniżyć koszty. Czy będzie ją prowadzić Centromor czy inna firma — nie można dziś przesądzić. Nie wykluczamy żadnego z rozwiązań — mówi Arkadiusz Krężel, prezes ARP.
Plan nie podoba się natomiast stoczniom, bo będą musiały dzielić się z Centromorem przychodami i zyskami — jeśli kiedykolwiek zaczną je osiągać. Tymczasem Ryszard Ferworn nie ukrywa, że liczy na wsparcie Jerzego Lewandowskiego, prezesa Stoczni Gdynia. Otrzymał on już miejsce w radzie nadzorczej Centromoru.
Zanim jednak Centromor przystąpił do starań o wejście do korporacji, musiał pozbyć się z zarządu menedżerów Porty Holding. Ci stracili posady, bo Centromor odebrał im prawo głosu na walnym. Zgromadzenie zmieniło radę nadzorczą, a ta zarząd.