Zostaliśmy odizolowani w zakładzie zamkniętym, który właśnie trzęsie się w posadach — alarmuje polska psychiatria. Niskie wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) na świadczenia tej specjalności, brak pieniędzy na inwestycje i pomysłu na rozwój — to najczęstsze zarzuty ekspertów i dyrektorów szpitali psychiatrycznych.
Ponad dwa miesiące temu Specjalistyczny Psychiatryczny Zespół Opieki Zdrowotnej im. Jana Babińskiego w Łodzi stracił cierpliwość i wypowiedział umowę funduszowi. O sprawie pisał ostatnio portal Rynekzdrowia.pl.
— Działamy poniżej kosztów. Aby rachunek szpitala się bilansował, wyceny świadczeń psychiatrycznych powinny się zwiększyć o 20 proc. Od pięciu lat nie było żadnych podwyżek, a koszty wzrosły — mówi Anna Śremska, dyrektorka łódzkiej placówki, która ma kontrakt z NFZ na poziomie 28 mln zł.
Twierdzi, że szpital nie może dłużej działać na takich zasadach. Sytuacja jest dramatyczna — zadłużenie, które przekracza ponad 10 mln zł (z czego kilka milionów złotych stanowią zobowiązania wymagalne), wciąż się pogłębia. Dodatkowym obciążeniem są tzw. nadwykonania (świadczenia ponad zakontraktowaną pulę), które na koniec października wyniosły 1,5 mln zł.
— Szanse, że NFZ zapłaci za te usługi, są znikome — twierdzi Anna Śremska. Po tym jak placówka wypowiedziała umowę, łódzki oddział płatnika poinformował, że nie ma zamiaru zwiększyć jej wycen. Zapowiadał ogłoszenie nowego konkursu, z czego jednak zrezygnował i wrócił do negocjacji z łódzkim szpitalem. Rozmowy właśnie się toczą.
Chore szpitale
Eksperci twierdzą, że w równie trudnej sytuacji są pozostałe szpitale psychiatryczne, których jest w Polsce ponad 50.
— Zapotrzebowanie na tego typu świadczenia medyczne jest ogromne. Nasz szpital przyjmuje dziennie 50 osób, za które NFZ nie zapłaci. Na koniec bieżącego roku nasze nadwykonania mogą sięgnąć 3 mln zł — szacuje Bartosz Łoza, zastępca dyrektora ds. lecznictwa mazowieckiego szpitala tworkowskiego. Eksperci zwracają uwagę, że psychiatria powinna być priorytetem w sektorze ochrony zdrowia. Według danych WHO, 25 proc. populacji europejskiej cierpi na zaburzenia psychiczne. Ta sama organizacja szacuje,
że 5-10 proc. populacji cierpi na depresję i wymaga interwencji psychiatrycznej lub psychologicznej. Zdaniem ekspertów, te statystyki odnoszą się również do Polski, gdzie sytuacja, ich zdaniem, jest jeszcze gorsza (więcej na ten temat w tekście obok).
Rządowa niemoc
Placówki psychiatryczne uważają, że statystyki mogłyby ulec poprawie, gdyby zwiększono wydatki na świadczenia medyczne z zakresu psychiatrii. Zdaniem Bartosza Łozy, dzisiaj wydaje się na nie stanowczo za mało. Ich udział w budżecie publicznego płatnika to zaledwie 3,5 proc., przy zachodnioeuropejskiej średniej na poziomie 6 proc.
— Warto pamiętać, że ogólne wydatki na medycynę są w Polsce dużo niższe — zaznacza Bartosz Łoza.
Jego zdaniem, psychiatria została w Polsce zapomniana. Trzy lata temu Rada Ministrów przyjęła Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego na lata 2011-15, który miał zreformować system opieki psychiatrycznej. Na edukację, profilaktykę, promocję, inwestycje i leczenie miało trafić 1,27 mld zł.
— Nie został wdrożony i dzisiaj nic się nie dzieje — mówi Marek Balicki, kierownik Centrum Zdrowia Psychicznego przy stołecznym szpitalu wolskim. W piątek nie udało się nam zdobyć ani komentarza NFZ, ani Ministerstwa Zdrowia (MZ). Na początku roku na stronie resortu zostało opublikowane sprawozdanie z wdrożenia programu w 2011 r. Wynika z niego, że zadania nie są realizowane m.in. z powodu braku odpowiednich pozwoleń oraz — najczęściej — braku kadry i funduszy.
— To skandal, że w psychiatrii nic się nie robi, biorąc pod uwagę, że będzie ona najbardziej potrzebnym i rozwojowym segmentem obok onkologii i geriatrii — twierdzi Bartosz Łoza.
W ramach programu rządowego miały powstawać Centra Zdrowia Psychicznego, które leczyłyby pacjentów na wszystkich etapach — od opieki środowiskowej (domowej), przez przychodnie, na leczeniu szpitalnym kończąc (ośrodki miałyby niewielkie oddziały psychiatryczne).
Zdaniem Marka Balickiego, taki ośrodek (obecnie jest ich kilkadziesiąt) powinien być prawie w każdym powiecie. Szacując, że stworzenie jednej takiej placówki to koszt rzędu 10 mln zł, na budowę wszystkich trzeba będzie przeznaczyć 3 mld zł. Dyrektorzy szpitali psychiatrycznych przypominają również o sobie. — Łódzki szpital potrzebuje gruntownych remontów. Ich koszt jest szacowany na 40 mln zł — mówi Anna Śremska. Jeśli przeciętny szpital psychiatryczny oszacuje swoje potrzeby tylko na połowę tej kwoty, w skali kraju koszt wyniesie 1 mld zł.