Nawet ponad 14 proc. zyskiwały w środę akcje CI Games. To reakcja inwestorów na najnowszy raport analityczny. Wydał go Redeye, szwedzki butik inwestycyjny koncentrujący się na skandynawskich małych i średnich firmach technologicznych i z sektora life science. W pierwszym raporcie na temat polskiego producenta gier, Redeye wycenił jedną akcję spółki w scenariuszu bazowym na 3,7 zł. W scenariuszu „byczym”, czyli pozytywnym wycena rośnie do 5,5 zł, a w „niedźwiedzim”, czyli bardziej konserwatywnym, wynosi 2,7 zł. Nawet konserwatywna wycena jest dużo wyższa niż kurs spółki na GPW, który we wtorek 19 października na zamknięciu sesji wynosił 1,61 zł.
Według autorów raportu, zaplanowane debiuty gier z dwóch kluczowych serii, tj. “Snipera” i “Lords of The Fallen”, mogą zwiększyć w 2023 r. przychody o około 230 proc. Eksperci podkreślili silną pozycję gotówkową spółki, która może być ich zdaniem wykorzystywana na inwestycję w portfel gier, skup akcji własnych, wypłatę dywidendy lub przejęcia. Według specjalistów, akcje producenta gier są notowane ze znacznym dyskontem do spółek porównywalnych. W ocenie analityków rynek nie docenia portfela gier CI Games i bazy lojalnych graczy.
Nie pierwszy raz
Raport Redeye powstał na zlecenie CI Games, które uiściło za to opłatę. To już trzeci w ostatnich miesiącach tego typu raport na temat spółki. Na początku sierpnia analizę CI Games opublikował Edison. Nie zawierała on wyceny, ale analitycy sporządzili prognozy dla spółki i odnotowali jej niedowartościowanie wobec spółek porównywalnych na bazie wskaźników C/Z i EV/EBITDA.
Wcześniej, 25 czerwca płatny raport na temat spółki wydało Biuro Maklerskie PKO BP. Piotr Łopaciuk i Alicja Zaniewska wycenili CI Games na 245-324 mln zł, czyli 1,34-1,77 za akcję. Kurs na GPW wynosił wówczas 1,57 zł.
Na zachętę
Ze strony spółki można usłyszeć, że płatne raporty zagranicznych biur to sposób na pokazanie się inwestorom w sytuacji, gdy kapitalizacja spółki jest zbyt niska, żeby krajowi brokerzy sami zaczęli ją pokrywać analitycznie. Dodatkowo raporty płatne mają mieć tę zaletę, że w całości dystrybuowane są do wszystkich zainteresowanych inwestorów. Tymczasem rekomendacje brokerskie w pierwszej kolejności trafiają do klientów biur, a do szerszego audytorium kierowane są zwykle z opóźnieniem i nie w całości. CI Games liczy, że z czasem również krajowi brokerzy zaczną wydawać raporty na jej temat.
Z kapitalizacją na poziomie około 300 mln zł CI Games otwiera dopiero drugą dziesiątkę spółek growych z GPW. Mimo że walory zaliczane są do liczącego zaledwie pięć podmiotów subindeksu WIG.Games (mają w nim niespełna 4-procentowy udział), to niezależne raporty o spółce wydaje tylko Dom Maklerski BOŚ. Ostatnia rekomendacja pochodzi z 9 września i brzmi “trzymaj” z ceną docelową 0,99 zł.
Pozostałe spółki z branżowego indeksu cieszą się większym pokryciem analitycznym: CD Projekt monitoruje aż 24 analityków, Ten Square Games 11, 11 bit studios ośmiu, a PlayWaya - pięciu.
CI Games zapowiada kolejne działania, które mają go wypromować wśród inwestorów. Jeszcze przed końcem roku ma się odbyć zagranicznych roadshow.
Na ostatniej prostej?
To nie przypadek, że kumulacja raportów zbiega się z ogłoszonym w sierpniu przeglądem opcji strategicznych. Według nieoficjalnych informacji „PB”, tzw. krótka lista potencjalnych inwestorów powstała dość szybko i obecnie proces jest na zaawansowanym etapie. Jego zakończenie może być kwestią najbliższych tygodni. Na liście dominują inwestorzy z Azji. Jeden z rozpatrywanych scenariuszy to wejście inwestora do spółki przez zakup części akcji i jednoczesne objęcie nowej emisji.
Największym akcjonariuszem CI Games jest Marek Tymiński, do którego należy 29,02 proc. akcji. Pakietem 8,59 proc. dysponuje Rockbridge TFI, towarzystwo, które niedawno sprzedało chińskiemu Tencentowi 22 proc. akcji Bloober Teamu, innego przedstawiciela branży gier.