Piastująca funkcję wiceprezesa Zamrazilova powiedziała, że utrzymująca się presja cenowa na usługi i słaby kurs walutowy to wystarczające powody, aby powstrzymać się od większych ruchów, nawet po tym, jak inflacja spadła w zeszłym miesiącu bardziej niż oczekiwano, do celu na poziomie 2 proc. co odnotowano po raz pierwszy od 2018 r.
W jej opinii, w grę co najwyżej może wchodzić obniżenie stawek o maksymalnie 50 punktów bazowych podczas zaplanowanego na 20 marca posiedzenia.
Nie akceptuję żadnych cięć typu „jumbo” – kategorycznie stwierdziła bankierka.
Czechy mierzą się z dwuletnią stagnacją gospodarczą. Dlatego Bank Czech obniżył w grudniu główną stopę procentową o ćwierć punktu, a następnie w lutym o pół punktu do pułapu 6,25 proc. w przypadku referencyjnej stopy.
Tymczasem rynki spodziewają się, że marcowe posiedzenie przyniesie sięgającą powyżej 50 pkt, a być może nawet 100 pkt redukcję stawek.
Wypowiedź Zamrazilovej wzmocniła notowania korony czeskiej. W relacji do dolara zyskała 0,2 proc. schodząc do poziomu 25,29 za amerykańską walutę.