Czy zatrudnić kandydata bez dyplomu

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2022-06-28 20:00

Kiedy na rozmowie pytać o wykształcenie kierunkowe, a kiedy machnąć ręką na studia?

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak ludzie biznesu traktują papierowe wykształcenie
  • jak uzupełniać wiedzę, której nie daje szkoła
  • dlaczego absolwenci MBA dużo zarabiają
  • czy warto inwestować w pracownika, skoro może odejść
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Co mają ze sobą wspólnego Bill Gates, Michael Dell i Mark Zuckerberg? No jak to co – miliardy na koncie. Łączy ich jednak coś jeszcze – brak uniwersyteckiego dyplomu. Na polskim podwórku też znamy podobne przykłady. Wyższym wykształceniem nie mogą się pochwalić Roman Karkosik, Dariusz Miłek i Zygmunt Solorz.

Czy więc do biznesu nie trzeba mieć odpowiednich papierów, wystarczą zdolności? Rozstrzygnięcie tej kwestii jest ważne dla osób, które decydują o zatrudnianiu i awansach – rekruterów, HR-owców i szefów.

Taka prawda:
Taka prawda:
Solidne wykształcenie wzmocnione dobrym programem MBA nie wystarczy, by uważać się za skutecznego lidera.
Adobe Stock

Furtka dla młodego

Prestiżowe uczelnie, renomowane programy MBA i młodość spędzona w bibliotekach – to niekoniecznie elementy biografii ludzi sukcesu. Z drugiej strony zakończenie edukacji na poziomie szkoły średniej wcale nie gwarantuje zrobienia zawrotnej kariery. A nie brakuje profesji i branż, do których biletem wstępu są odpowiednie papiery.

Magdalena Bylinowicz, starszy dyrektor wykonawczy HRK, zwraca uwagę, że dla lekarzy, prawników, inżynierów starających się o uprawnienia, doradców podatkowych i wielu innych specjalistów nie ma drogi na skróty. Bez dyplomu wyższej uczelni nie można też marzyć o miejscu w zarządzie. Jest to albo wymóg formalny, traktowany na równi z doświadczeniem w danej dziedzinie, albo nieformalny, lecz egzekwowany.

– Na papiery patrzy się bardziej na początku kariery niż po kilkuletniej obecności na rynku, ale szczególnie w przypadku zawodów technicznych, analitycznych i finansowych kierunkowe wykształcenie jest elementem uwzględnianym w procesie selekcji – twierdzi przedstawicielka HRK.

Jeśli chodzi o młodych, formalna edukacja zwykle jest dodatkowym atutem. Gdy o dane stanowisko starają się dwie osoby robiące równie dobre wrażenie, większe szanse ma ta, która skończyła studia.

– Kandydaci, którzy zdobyli na studiach solidne podstawy, gwarantują pracodawcom wiedzę branżową oraz lepsze rozumienie procesów biznesowych. I choć z czasem większej wartości nabierają certyfikaty czy kursy uzupełniające, dyplom ukończenia uczelni może ułatwić start w zawodzie – mówi Magdalena Bylinowicz.

Co do tego, jak istotne jest wykształcenie kierunkowe, menedżerowie i personalni nie są zgodni.

– Specjalizacja jest istotna na niektórych stanowiskach – przyznaje Jacek Obrocki, wiceprezes spółki faktoringowej PragmaGO, zaznaczając, że to niejedyny wyznacznik wartości kandydata.

Dla niego dużo ważniejsze jest doświadczenie poparte osiągnięciami, elastyczność i chęć rozwoju.

– Wśród naszych pracowników jest wiele osób, które zmieniły zawód i odeszły daleko od swojego wykształcenia. Mamy świetną specjalistkę od nowych technologii, która studiowała kognitywistykę. Jako analityk systemowo-biznesowy IT spełnia się absolwentka geodezji. Z kolei nasz dyrektor zarządzający do spraw sprzedaży jest z zawodu prawnikiem, a od kilku lat doskonale prowadzi zespół handlowców – wymienia Jacek Obrocki.

Także Filip Bittner, wiceprezes Grupy MTP, uważa, że braku wykształcenia nie należy traktować jako bariery w rozwoju zawodowym. Jak zaznacza, liczba posiadanych dyplomów i ukończonych kierunków nie zawsze odzwierciedla umiejętności. Woli więc zatrudnić otrzaskanego ze swoim fachem praktyka niż osobę, która myśli tylko książkowo.

– Czy ktoś, kto nauczył się naprawiać buty i został szefem zakładu szewskiego, musi mieć MBA? Niekoniecznie, ale powinien znać się na swojej pracy i wykonywać ją na tyle dobrze, by klienci go cenili i polecali – mówi Filip Bittner.

W codziennej pracy – zdaniem wiceprezesa MTP – liczą się głównie kompetencje specjalistyczne i umiejętności miękkie, zwłaszcza dobra komunikacja. Wiceprezes PragmaGO dodaje do tej listy pozytywne nastawienie, umiejętność współpracy i rozwiązywania problemów oraz otwarty umysł. To cechy osobiste, które nie wynikają z wykształcenia, ale mają ogromne znaczenie w środowisku pracy.

– Jeżeli mamy do czynienia z sensowną, inteligentną osobą, wdrożenie jej w nowe obowiązki nie jest żadnym wyzwaniem. Chyba że człowiek nie chce się uczyć, rozwijać, nie ma ambicji. Wtedy naprawdę jest problem – przyznaje Jacek Obrocki.

Nieprzejmowanie się brakiem studiów lub kierunkowego wykształcenia to jedno, a niechęć do edukacji jako takiej to coś zupełnie innego. Na to rozróżnienie zwraca uwagę dr Marek Suchar, socjolog i prezes agencji personalnej IPK. Twierdzi, że niektóre uczelnie w Polsce uczą rzeczy mało przydatnych w biznesie i na rynku pracy. Dlatego przedsiębiorstwa nie mają wyjścia, muszą wprowadzać absolwentów w tajniki swoich branż, specjalizacji i procesów. Poza wszystkim innym to ważny element przewagi w wojnie o talenty.

– Czasem słyszę: po co inwestować w ludzi, jeśli dzięki nowym kompetencjom staną się pewniejsi swej wartości i odejdą do konkurencji? Odpowiadam wtedy: odejdą przede wszystkim ci, w których się nie inwestuje, sfrustrowani, pozbawieni nadziei na rozwój – mówi Marek Suchar.

Praktyka, panie!

Pewnego razu Bill Gates powitał jednego z absolwentów MIT: „Dyplomy dyplomami, ale ty musisz być po prostu pracowity i kreatywny oraz umieć działać w zespole“. Z jeszcze większą rezerwą do osób wykształconych odnosił się Henry Ford, który dyrektorem swojego laboratorium badawczego mianował sprzątacza! Decyzję tłumaczył tym, że woli nieuczonego praktyka niż kogoś z tytułami naukowymi, kto sobie nie radzi w życiu i kontaktach z ludźmi. Jacek Santorski, psycholog biznesu, twierdzi, że szkoły nie potrafią dostosować się do realiów istniejących poza ich murami. Ale – dodaje – coraz więcej uczelni łączy teorię z praktyką.

Podobne podejście stosuje się w PragmaGO, która promuje ideę organizacji uczącej się, czyli takiej, która nieustannie rozwija się i ani myśli spocząć na laurach.

– Nie wymagamy ukończenia studiów MBA, zachęcamy jednak naszą kadrę kierowniczą do uczestnictwa w kursach i szkoleniach podnoszących kwalifikacje. Tematykę i zakres szkoleń dobieramy indywidualnie, zależnie od potrzeb osobistych i biznesowych. Stawiamy też na rozwój przez współpracę. Nasi pracownicy z różnych zespołów inspirują się nawzajem, poszerzając swoje umiejętności, wiedzę i horyzonty intelektualne – opisuje Jacek Obrocki.

Poznaj program kongresu “HR Summit 2022”, 19-20 września, Warszawa >>

Teoria nie wyklucza praktyki

No dobrze – skoro pracodawcy nie patrzą na studia i dyplomy, jak rozumieć badanie płacowe Sedlak & Sedlak dotyczące absolwentów MBA? W ubiegłym roku zarabiali oni nawet dwa razy więcej od swoich koleżanek i kolegów, którzy poprzestali na tytule magistra lub magistra inżyniera.

– Jednym z wyjaśnień jest to, że na MBA kierowane są osoby uznawane przez firmy za najbardziej wartościowe i najlepiej rokujące. Już wcześniej były świetnie opłacane, a po ukończeniu programu mogą liczyć na więcej – odpowiada Marek Suchar.

Inne tłumaczenie brzmi: ludzie z MBA są tak cenni, bo zbliżyli się do prawdziwego życia i lepiej pojęli, o co chodzi w biznesie. Zrobili studia, na których było mało abstrakcji, a dużo konkretów. W rezultacie stąpają po ziemi równie twardo jak Mark Zuckerberg czy Dariusz Miłek.

– Uczestnicy programów MBA mają zajęcia z praktykami i pracują na konkretnych biznesowych przypadkach. Zwykle są to menedżerowie z 18-letnim stażem zawodowym, którzy cieszą się z możliwości weryfikacji własnych poglądów i wiedzy w zderzeniu z najnowszymi trendami w zarządzaniu – podkreśla dr hab. Angelika Kędzierska-Szczepaniak z GFKM.

Czyli co – zwracać uwagę na studia w CV czy machnąć na nie ręką? Odpowiedź zależy od rodzaju pracy, stanowiska, branży. Jedno jest jednak pewne: odpowiednie papiery są ważne, ale jeśli nie potwierdza ich doświadczenie i praktyka, można je włożyć do szuflady.