W jednym z filmów nowojorski glina rozmawia ze swoim rosyjskim kolegą. Pokazuje mu akwarium z rybkami, kolorowe światła i techniki relaksacyjne, tłumacząc, jak się odpręża po służbie. „A co ciebie rozluźnia?” – pyta amerykański policjant. „Wódka” – odpowiada Rosjanin.
Co kraj, to obyczaj, można by się wyzłośliwiać, ale przecież nie tylko od różnic kulturowych zależy to, jak pozbywamy się napięcia. Dojrzali liderzy stosują konstruktywne metody radzenia sobie ze stresem: medytację, książkę lub sport. Ale czy tego samego uczą swoich podwładnych? Oczywiście, są to dorośli ludzie i nic szefowi do tego, czy po fajrancie idą do knajpy czy na siłownię. W godzinach pracy warto jednak zadbać o dobrostan i równowagę emocjonalną pracowników.

Zaspokajanie potrzeb
Dlaczego w ogóle warto podejmować ten temat? Jak się okazuje, mamy ogromny problem społeczny i zawodowy. Prawie co czwarty Polak ankietowany przez ADP twierdzi, że codziennie w pracy doświadcza stresu, a co piąty – odczuwa go od jednego do trzech razy w tygodniu. Badanie przeprowadzono wśród prawie 33 tys. pracowników z 17 państw. Wypadliśmy słabo – bardziej od nas stresują się tylko Niemcy.
– Przygnębienie, smutek, rozdrażnienie oraz trudności z koncentracją to pierwsze objawy chronicznego stresu u pracowników, na które pracodawcy powinni zwracać szczególną uwagę – podkreśla Anna Barbachowska, dyrektor HR w ADP Polska.
27 proc. respondentów jako główny powód stresu wskazuje nadmierną odpowiedzialność zawodową, a 24 proc. mówi także o zbyt długim dniu w pracy. Na to nakładają się czynniki zewnętrzne. Za nami dwa lata pandemii, która nie zdążyła się skończyć, gdy na Ukrainie wybuchła wojna. Wszystko to osłabia odporność psychiczną. Od czego są jednak menedżerowie? To oni powinni dbać o samopoczucie i morale członków zespołu.
– Liderzy i menedżerowie stoją przed wielką szansą, by dla swoich pracowników stać się ostoją i źródłem wsparcia, a nie dodatkowego niepokoju i trwogi. Jeśli dziś, w sytuacji ekstremalnej niepewności, staną na wysokości zadania, zyskają u ludzi szacunek, który będzie procentował przez lata – uważa Jacek Santorski, dyrektor programu Akademii Psychologii Przywództwa w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej.
Taki odsetek pracowników twierdzi, że pracodawca powinien interesować się ich samopoczuciem – wynika z badania realizowanego w ramach kampanii „Zrozum. Poczuj. Działaj!“, zorganizowanej przez Pracodawców RP i Grupę Artemis.
Jak lider może pomóc podwładnym pokonać stres? Pierwszy sposób to poznanie potrzeb poszczególnych osób i wyjście im naprzeciw. Przykład? Jeśli – jak w sondażu ADP – ludzie narzekają na nadmiar odpowiedzialności i zbyt długi dzień pracy, należy się zastanowić, jak im ulżyć, co bynajmniej nie musi oznaczać zmniejszenia efektywności.
– Może przydałoby się zatrudnić więcej osób lub wdrożyć automatyzację, która przejęłaby żmudne i rutynowe obowiązki pracowników. Dzięki temu będą mogli zaangażować się w przedsięwzięcia ważniejsze z punktu widzenia produktywności firmy i dające im więcej satysfakcji – podpowiada Aleksandra Knecht, psycholog organizacji.
Zwraca uwagę, że poddani zbyt silnej presji ludzie stają się zmęczeni, wypaleni i zdemotywowani. Tym samym robią mniej, niż by mogli, popełniają więcej błędów i podejmują gorsze decyzje. Zaleca pracodawcom przetestowanie 6-godzinnego dnia pracy. W wielu instytucjach przyniosło to znakomite rezultaty. Przykładem jest dom opieki w Göteborgu (Szwecja), w którym wzrosły takie parametry jak zdrowie, zadowolenie i energia pielęgniarek. To zaś się przełożyło na lepszą opiekę i satysfakcję pacjentów.
Poznaj program kongresu “HR Summit 2022”, 19-20 września, Warszawa >>
Skuteczny program motywacyjny nie powstaje za biurkiem, ale jako efekt rozmów z pracownikami i wnikliwego wczucia się w ich położenie. Taki jest ideał. A rzeczywistość? Mimo pandemii i wojny za wschodnią granicą pakiety dodatków są takie same jak w dużo spokojniejszych czasach. Na domiar złego niektórzy pracodawcy z powodu obostrzeń sanitarnych zawiesili część świadczeń (m.in. imprezy integracyjne i karty sportowe), nie zastępując ich benefitami lepiej dopasowanymi do nowej normalności. Wskazuje na to badanie firmy Hays: dofinansowanie wyposażenia domowego biura oferuje 15 proc. firm, a dopłatę do rachunków z tytułu pracy zdalnej tylko 7 proc. Pomoc psychologiczna w dalszym ciągu jest rzadkością. Nic dziwnego, że aż 38 proc. respondentów uważa otrzymywane świadczenia za niesatysfakcjonujące.
Bezpieczeństwo psychologiczne
Druga metoda na przezwyciężenie stresu to zapewnienie zatrudnionym bezpieczeństwa psychologicznego, czyli atmosfery, która sprawia, że w pracy wszyscy mogą być sobą, chętnie zgłaszają pomysły, przyznają się do błędów i podejmują ryzyko bez obawy, że inni ich zawstydzą.
– Łatwiej powiedzieć niż zrobić, bo większość z nas nie wyobraża sobie tak daleko posuniętej otwartości i autentyczności w kontaktach z kierownikami i współpracownikami. Nasze doświadczenia są zupełnie inne. Przyzwyczailiśmy się do biurowych gierek, donosów, lizusostwa oraz ukrywania prawdziwych uczuć i myśli – mówi Aleksandra Knecht.
Wyeliminowanie takich patologii leży jednak zarówno w interesie pracowników, jak i firmy. W Google’u osoby cechujące się większym poczuciem bezpieczeństwa rzadziej odchodziły z pracy, odnotowywały większe przychody i dwa razy częściej były uznawane przez szefów za skuteczne. Dlaczego inne firmy nie wprowadzają dobrych wzorców? Ano dlatego, że kierownikami są w nich osoby z ewidentnymi brakami charakterologicznymi: rzucają w stronę podwładnych obraźliwe uwagi, żerują na ich słabościach, otaczają się klakierami i stosują terror.
– Zarząd chroni takich szkodników przed oskarżeniami, bo widzi tylko ich kompetencje. A to, że wpędzają ludzi w lęki i problemy emocjonalne, nikogo na górze nie obchodzi – twierdzi Aleksandra Knecht.
W książce „Jak ogarnąć emocje w pracy” Liz Fosslien i Mollie West Duffy piszą: „Menedżerowie – nie musicie być tolerancyjni wobec czarnych owiec dla psychologicznego bezpieczeństwa w waszych zespołach. Jeśli ktoś nieustannie dokucza innym, grupa zwątpi w twoje zdolności przywódcze”.
Pomoc specjalisty
Ponad 25 proc. dorosłych Polaków doświadcza zaburzeń psychicznych – wynika z badań przeprowadzonych przez Instytut Psychiatrii i Neurologii. Tylko w pierwszym tygodniu rosyjskiej inwazji po pomoc psychologów sięgnęło ponad dwa razy więcej pracowników i ich bliskich niż w poprzedzających ją tygodniach – informuje platforma wellbeingowa Mindgram. Na domiar złego 30 proc. osób, u których zdiagnozowano zaburzenia zdrowia psychicznego, sięga po alkohol lub narkotyki. Odsetek ten wzrasta do 50 proc. u ludzi z poważnymi chorobami – podaje Dean Burnett w książce „Psychologika”.
W tej sytuacji atrakcyjne świadczenia motywacyjne i zwiększenie bezpieczeństwa psychologicznego może nie wystarczyć. Tak dochodzimy do trzeciego sposobu na stres – wspomnianej pomocy psychologa. Tyle że w Europie zajmujemy drugie od końca miejsce pod względem dostępu do opieki specjalistów.
– Wielu zatrudnionych potrzebuje profesjonalnego wsparcia, ale nie idzie do psychologa lub psychiatry, bo uważa to za powód do wstydu. Świetnie, jeśli z inicjatywą wychodzi wtedy pracodawca, finansując takie wizyty. Jest to wydatek, ale z drugiej strony firma obniża koszty związane z absencją czy wypaleniem – tłumaczy Aleksandra Knecht.
Najwięcej jednak mogą zyskać pracownicy. Pozostawieni samym sobie poszukają krótkotrwałej ulgi, np. sięgając po kieliszek jak rosyjski milicjant z filmu. Poddani terapii raczej pójdą w ślady jego amerykańskiego kolegi i zastosują konstruktywne metody radzenia sobie ze stresem – rybki w akwarium są lepsze od wódki.