W relacji do dolara funt jest na najniższym poziomie od listopada 2020 r., kiedy to Wielka Brytania po raz drugi zamknęła się w całkowitym lockdownie. Powodem tej sytuacji nie jest jednak nadzwyczajna siła amerykańskiej waluty – ostatnie dane sugerują, że brytyjska gospodarka odbudowuje się znacznie wolniej niż oczekiwano.
Według raport S&P Global zaufanie konsumentów na wyspach jest najniższe od czasów recesji z 2008 r. Sprzedaż detaliczna w marcu była najsłabsza od początku roku, a wskaźnik PMI dla całej gospodarki znajduje się w trzymiesięcznym dołku. W ciągu ostatnich 30 dniu funt taniał w relacji do dolara, euro i złotego.

Lawina danych
Do jednodniowego spadku kursu GBP/USD o 1,5 proc. doprowadziły amerykańskie dane dotyczące aktywności konsumenckiej. Jak podają analitycy S&P, rosnące koszty życia codziennego zaczynają ciążyć Brytyjczykom. Rosnące rachunki za prąd i gaz, wyższe podatki po brexicie i najwyższa inflacja od trzech lat zmieniają prognozy dla gospodarki Wielkiej Brytanii. Wskaźnik PMI jest na niższym poziomie niż oczekiwano i według amerykańskiej instytucji będzie malał.
Kolejnym ciosem w kurs funta były dane angielskiego odpowiednika Głównego Urzędu Statystycznego. Sprzedaż detaliczna w sklepach stacjonarnych i internetowych spadła w marcu o 1,4 proc. w stosunku do lutego, o 1,1 pkt proc. więcej niż przewidywano.

Gospodarce Wielkiej Brytanii zdecydowała się też przyjrzeć GfK, niemiecka firma badawcza. Od lat przeprowadza ona comiesięczne badanie konsumentów pod względem ich stosunku do obecnej sytuacji gospodarczej. Poziom pesymizmu w stosunku do przyszłej sytuacji finansowej Brytyjczyków był najwyższy od pięciu miesięcy, a w przypadku całej gospodarki - najniższy od czasu globalnego kryzysu finansowego. Według Bloomberg Economics, które uzyskało dostęp do szczegółów badania, dane GfK przypominały te sprzed ostatniej recesji.
Jednoznaczna interpretacja
Całkowite rozminięcie się wzrostu gospodarczego z prognozami zmieniło spojrzenie inwestorów na brytyjską walutę. Dotychczasowy rynkowy konsens zakładał, że Bank Anglii pozostanie dość agresywny przy podwyżkach stóp procentowych i na najbliższym posiedzeniu podniesie je o co najmniej 50 pkt baz. Okazało się jednak, że mimo szalejącej inflacji londyński bank centralny będzie musiał być znacznie bardziej pasywny, co źle wróży kursowi funta.
- Brexit oraz kryzys ekonomiczny zmieniają oczekiwanie co do tego, jakie będą kolejne kroki Banku Anglii. Z instytucji płynęły sygnały wskazujące na to, że jest ona świadoma zagrożenia dla wzrostu gospodarczego, dlatego podwyżki stóp procentowych powinny być bardziej ważone. Dotychczas rynek zakładał, że angielski bank centralny będzie bardziej agresywny, ponieważ takie zapowiedzi pojawiały się od jesieni. Obecnie przewiduje się jednak, że kolejna podwyżka stóp wyniesie 25 pkt baz. - mówi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
Z ręką na pulsie
Specyfika rynku walutowego sugeruje, że mimo iż część spadków była zasłużona, ich całkowite rozmiary były trochę przesadzone. Prognozy dla funta są mniej optymistyczne, natomiast w przypadku dolara czy euro również oczekuje się spadków w najbliższych dwóch miesiącach. To generuje szanse na małe odbicie.
- Spadki z ostatnich dni są bardziej emocjonalnym ruchem, waluta traci bardzo szybko. Historycznie tego rodzaju panika doprowadzała do przełomu, więc nie zdziwiłbym się, gdyby takowy nastąpił w najbliższych dniach. Najprędzej jednak w relacji GBP/USD, ponieważ dolar amerykański będzie słabszy w maju. Rynek wycenił już podwyżki Fedu i moim zdaniem nic się w tej kwestii nie zmieni, dlatego po najbliższym posiedzeniu amerykańskiej Rezerwy Federalnej nastąpi odreagowanie innych walut, w tym funta – dodaje Marek Rogalski.

Polscy inwestorzy, którzy chcieliby powiększyć portfel o funta szterlinga, powinni skupiać się w tym samym stopniu na brytyjskiej i polskiej polityce pieniężnej. Rynek oczekuje, że w przyszłym tygodniu RPP podniesie stopy bazowe o 50 pkt baz. Jeżeli rozmiary podwyżki będą jednak większe, to złoty umocni się na tyle, że kupno funta może się okazać nieopłacalne.
- Prognozy dla relacji GBP/PLN zależą w głównej mierze od podejścia do złotego. W kwietniu polska waluta była słabsza, jednak nie traciła tak bardzo, jakby na to wskazywały nastroje na świecie. Przewiduję, że polska waluta będzie mocniejsza w maju i w czerwcu, zyskując na fali odreagowywania rynków walutowych. Wspomóc ją może też najbliższe posiedzenie RPP. Oczekuje się podwyżki stóp o 50 pkt baz, może jednak się okazać, że będzie większa - mówi Marek Rogalski.
Tyle według analityka DM BOŚ wsparcie techniczne dla kursu GBP/PLN.