Do dywidend należy podchodzić chłodno

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2018-04-23 22:00
zaktualizowano: 2018-04-23 19:31

Jesteśmy w szczycie sezonu deklaracji dywidendowych. Budując portfel o takim profilu, należy jednak myśleć długoterminowo

Z artykułu dowiesz się m.in.:

  • czy warto teraz inwestować w spółki dywidendowe
  • jak upolować dywidendową perełkę
  • jak skonstruować portfel spółek

Przy okazji publikacji wyników rocznych zarządy spółek zwyczajowo przedstawiają najbliższe plany dywidendowe. W tym roku już 77 spółek z GPW zadeklarowało swoje plany w tym zakresie (pięć nawet przekształciło je w uchwały walnych zgromadzeń). Czy jest to dobry moment, by zacząć budowę portfela dywidendowego? I tak, i nie.

FOT. BARTLOMIEJ KUDOWICZ - FORUM

— Nie ma jednej strategii dywidendowej. Może być wiele podejść do budowy portfela dywidendowego. Rozumiem taką strategię jako działanie długoterminowe, niezwiązane bezpośrednio z wypłatą w jednym roku. W takim podejściu zawsze jest dobry moment, by zacząć budować portfel dywidendowy. Ale jest też podejście krótkoterminowe, w którym tak naprawdę obiektem zainteresowanie jest dywidenda, ale reakcja kursu na informację o jej planowanej skali — mówi Łukasz Bugaj, analityk DM Banku Ochrony Środowiska.

— Nie można skupiać się na najbliższej dywidendzie. Trzeba oceniać sytuację w szerszym kontekście — dodaje Adrian Mackiewicz, analityk Domu Analiz SII.

Historyczny punkt wyjścia

Wybierając spółkę do portfela dywidendowego, warto zainteresować się historią transferów do akcjonariuszy. Łukasz Bugaj uważa, że umowną granicą pozwalającą na sklasyfikowanie spółki jako dywidendowej jest za granicą pięć lat wypłat z rzędu. Zwraca jednak uwagę, że nasz rynek jest w innym momencie rozwoju niż rynki rozwinięte. Wiele spółek dopiero wkracza na drogę dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami. Są też przypadki o wyjątkowym charakterze.

— Weźmy np. British Atomotive Holding. Jest to spółka niedawno wydzielona z Marvipolu, ale istnieją powody, by nazwać ją dywidendową. Ma też klarowną politykę dywidendową — wskazuje Łukasz Bugaj. Historia na pewno jest wskazówką, ale nie przesądza sprawy.

— Historycznie, dobre dywidendy można było uzyskać od dużych, dojrzałych spółek skarbu państwa z sektora energetycznego i paliwowego. Z uwagi jednak na zmiany strategii tych podmiotów oraz duże wydatki inwestycyjne te czasy już minęły. Obecnie wyższe stopy dywidendy można uzyskać, inwestując w sektorze małych i średnich spółek, co oczywiście wiąże się z nieco większym ryzykiem — zaznacza Kamil Hajdamowicz, doradca inwestycyjny z Vienna Life TU na Życie.

Adrian Mackiewicz dorzuca jeszcze przykład Orange Polska, która regularnie wypłacała 1,5 zł na akcję, by potem zacząć tę kwotę obniżać, a osta zupełnie wstrzymać trans Zaowocowało to również s kiem kursu, co w zasadzie zn lowało zysk z samych dywid Strategia dywidendowa każda inna, wymaga więc a zy spółek. Główny obszar z teresowania powinny stano plany inwestycyjne, a zam zysku — przepływy pieniężne.

— Trzeba pamiętać, że widenda jest wypłacana z zysku, ale z gotówki, jaką dysponuje spółka. Ważne, by nie zadłużała się w celu wypłaty - podkreśla Adrian Mackiewicz.

— Czasami spółka ma duże zyski, ale papierowej natury - dodaje Łukasz Bugaj.

Różne spojrzenia na skup

Jako zamiennik dywidendy traktowany jest czę skup akcji własnych. Według Kamila Hajdamowicza, jego dobrą stroną jest brak jednorazowej korekty kursu związanego z tzw. ocięciem dywidendy.

— Historycznie kurs spółek preferujących skup akcji nad dywidendę zachowywał się lepiej od tych, które wypłacają dywidendę — uważa Kamil Hajdamowicz.

Nie wszyscy podzielają jednak jego podejście.

— W teorii skup akcji własnych i dywidenda są tym samym. Z podatkowego punktu widzenia skup akcji wydaje się nawet lepszy, bo zyski nie są opodatkowane na poziomie spółki i akcjonariusza. W praktyce skup akcji nie do końca jest substytutem dywidendy. Zwłaszcza w przypadku akcjonariuszy mniejszościowych. Spółka może go przeprowadzić albo nie. Może też różnie wyglądać od strony praktycznej. Dywidenda jest jednak bardziej klarowna. Każdy wie, ile dostanie, i każdy jest traktowany tak samo — komentuje Łukasz Bugaj.