Doradcy przeżywają hossę
Niemiecki rynek doradztwa personalnego wzrósł w ubiegłym roku przeciętnie o 16 proc. W roku 2000 spodziewana jest podobna dynamika.
BDU, niemieckie stowarzyszenie doradców, opublikowało dane na temat niemieckiego rynku doradztwa personalnego w 1999 roku. Pierwsze miejsce w rankingu zajęła firma Kienbaum Executive Consultants z wartością honorariów netto wynoszącą 99,4 mln DEM (ponad 205,9 mln zł). Kolejne lokaty przypadły innym potentatom branży — spółkom Ray&Berndtson i TMP Worldwide.
Wartość honorariów netto dziesięciu największych firm doradczych na niemieckim rynku przekracza 0,51 mld DEM (1,07 mld zł). To jednak tylko wierzchołek góry lodowej — w Niemczech działa kilka tysięcy firm doradztwa personalnego. Średni wzrost rynku sięgnął w 1999 roku blisko 16 proc.
Odcinanie kuponów
— Zwiększone zainteresowanie usługami doradczymi w Niemczech wynika głównie z sukcesów, jakie w ostatnich latach odnosi niemiecka gospodarka — mówi Andrzej Maciejewski z Kienbaum EC.
Pomogła zmiana prawa
Jego zdaniem, ważną rolę odegrały m.in. zmiany w prawie podatkowym. Ułatwienie zawierania transakcji na rynku kapitałowym dało dodatkowy impuls do rozwoju gospodarki.
Klientów napędza doradcom również postęp informatyczny — zwłaszcza w branży internetowej. Coraz więcej firm zza naszej zachodniej granicy korzysta z executive search (poszukiwania kandydatów na wyższe stanowiska). Czynią tak już nie tylko największe przedsiębiorstwa, ale również i małe firmy rodzinne, a nawet przedstawiciele sektora publicznego.
— W 2000 roku obroty niemieckich doradców personalnych znowu wzrosną — zapowiada Andrzej Maciejewski.
Śpiący rynek
Polska branża zarządzania zasobami ludzkimi ciągle znajduje się w powijakach. Porównanie z niemieckim rynkiem jest wręcz szokujące — w Polsce działa kilkadziesiąt firm doradztwa personalnego, a obroty największych z nich nie przekraczają kilku milionów USD. Są to jednak tylko szacunki, gdyż polscy doradcy personalni z reguły nie publikują swoich wyników finansowych. Mimo tych zastrzeżeń jedno jest pewne — w rynku wciąż drzemie olbrzymi potencjał.
— Nie należy jednak spodziewać się w najbliższym czasie lawinowego wzrostu zainteresowania — ocenia Andrzej Maciejewski.