Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Pod koniec 2014 r. Amerykanie kupili w Polsce pokaźny portfel wierzytelności, na zakończenie 2015 r. przejmą całą spółkę windykacyjną. Tak jak niespodziewana była pierwsza transakcja, tak i druga mocno zaskakuje. W grudniu ubiegłego roku Getin Noble sprzedał stracone kredyty o nominalnej wartości 1,7 mld zł konsorcjum z udziałem „dużej międzynarodowej firmy działającej na rynku windykacyjnym”. W styczniu okazało się, że jest to amerykańska Portfolio Recovery Associetes (PRA Group), która wyłożyła lwią część z 300 mln zł, które trzeba było zapłacić za bankowy portfel wierzytelności. Resztę dopłaciło dwóch konsorcjantów: Kredyt Inkaso i GetBack, którzy też mieli zająć się ściąganiem długów.

Amerykanie występowali w roli inwestora finansowego. Przez kolejne miesiące branża spekulowała jednak, że na tym z pewnością się nie skończy i PRA wcześniej czy późnej wejdzie na rynek windykacyjny w charakterze inwestora kapitałowego. Długo utrzymywało się przekonanie, że celem przejęcia będzie partner z transakcji z Getinem — Kredyt Inkaso. Jak niedawno pisał „PB”, toczyły się w tej sprawie rozmowy. Trwały jednak krótko i do transakcji nie doszło, a spółka została kupiona przez Besta.
Później, kiedy Idea Bank powiadomił, że należący do niej GetBack jest na sprzedaż, natychmiast rozgorzały spekulacje, że naturalnym kupcem będzie PRA Group. O tym, że Amerykanie nie uczestniczą w procesie przejęcia spółki od Leszka Czarneckiego, wiadomo było od kilku tygodni. Pojawiły się nawet doniesienia, że będą budować biznes w Polsce od zera. Z naszych informacji wynika, że tak się nie stanie — PRA Group jest na finiszu negocjacji w sprawie przejęcia Debt Trading Partners (DTP), notowanej na giełdzie spółki windykacyjnej, specjalizującej się w ściąganiu wierzytelności firmowych.
Zgoda wśród akcjonariuszy
DTP powstało siedem lat temu, ale przez pierwsze dwa lata prowadziło bardzo ograniczoną działalność. W 2010 r. stery objął Michał Handzlik, były prezes Getin Banku, i spółka zaczęła nowe życie. Menedżer przyciągnął do biznesu inwestora finansowego.
— Wierzę, że przy obserwowanym potencjale rynku w ciągu kilku lat zdołamy wspólnie z zespołem zbudować firmę o atrakcyjnej wartości rynkowej — mówił wtedy „PB” Michał Handzlik, zapowiadając wprowadzenie DTP do czołówki firm windykacyjnych. Pieniądze na restart biznesu wyłożył poprzez Paged Daniel Mzyk. Rok później spółka trafiła na NewConnect, a po dwóch latach przeniosła się na szeroki rynek. Do akcjonariatu dołączył Pioneer, obejmując ponad 9 proc. akcji. Pakiet kontrolny (47,6 proc.) zachował Paged, a 16 proc. akcji znalazło się w ręku Jamico, spółki powiązanej z prezesem DTP. Nie udało nam się ustalić, czy wszyscy akcjonariusze skłonni są sprzedać swoje akcje Amerykanom. Daniel Mzyk i Michał Handzlik zgodnie odmówili komentarza w sprawie rozmów z PRA Group. Nieznana jest też kwota, jaką inwestor gotów jest wyłożyć za spółkę. Giełdowa wycena to obecnie 157 mln zł, DTP wyceniane jest jednak z dużym dyskontem w stosunku do innych firm windykacyjnych i wskaźnikiem P/E na poziomie 6, czyli 60 proc. poniżej wyceny walorów Kruka. Michał Fidelus, analityk Vestor DM, uważa, że cena jest pochodną księgowych zaszłości oraz obaw o wpływ na wyniki jednego klienta.
— Kilka kwartałów temu DTP przeszło na metodę księgowania zbliżoną do standardów stosowanych przez Kruka, więc wszelkie kwestie związane z rozpoznawaniem przychodów z portfeli wierzytelności zostały w dużej mierze wyjaśnione. Spółka przedstawiła również historyczne i oczekiwane odzyski od głównego klienta. Miała bardzo przyzwoite wyniki za ostatnie dwa kwartały, pokazujące rosnącą spłatę z portfeli i nieobciążone jednorazowymi zdarzeniami. DTP zajmuje ciekawą niszę, skupiając się na długach małych i średnich firm. Działa w obszarze, w którym najwięksi konkurenci nie są aż tak mocni — mówi Michał Fidelus.
Jednym z ostatnich czynników niepewności pozostaje główny akcjonariusz, który od początku prezentował się jako inwestor finansowy o określonym horyzoncie wyjścia ze spółki. Cieniem na działalności DTP kładła się też nie najlepsza, mówiąc oględnie, współpraca między Pagedem a zarządem firmy — naznaczona burzliwymi walnymi, podważaniem władzy kierownictwa, próbami odwołania prezesa i dość groteskowymi komunikatami wysyłanymi na giełdę. Według naszych informacji, w ostatnich tygodniach doszło do zawieszenia broni między akcjonariuszami. Połączyła ich jednomyślność w kwestii wprowadzenia inwestora strategicznego do spółki.
Konkurencja się zaostrzy
Przejęcie DTP przez PRA Group może mieć poważny wpływ na rynek wierzytelności, gdyż do gry dołączy jeden z największych inwestorów wyspecjalizowanych w obrocie długami. Iza Rokicka, analityk Ipopema Securities, uważa, że skutkiem może być jeszcze większa presja na ceny wierzytelności.
— Jest to duży gracz o dużym potencjale inwestycyjnym. Konkurencja na rynku już jest bardzo mocna i nasila się w ostatnich kwartałach w związku z pojawieniem się w Polsce zagranicznych inwestorów — mówi Iza Rokicka. Na rynku obecni są już wszyscy najwięksi w tej branży — w Europie i na świecie. Być może wkrótce do stawki dołączy kolejny konkurent, gdyż do przejęcia jest jeszcze jedna krajowa spółka — GetBack z grupy Leszka Czarneckiego. Według informacji „PB”, wczoraj zaczęły się pierwsze prezentacje dla inwestorów, które potrwają przez najbliższe dwa tygodnie. Na początku grudnia spółka spodziewa się ofert wiążących. Zainteresowanych jest podobno pięciu kupców — wszyscy z zagranicy.
Wszyscy obecni
Po wejściu PRA Group do DT Partners w Polsce będziemy mieli niemal komplet największych europejskich graczy w sektorze wierzytelności (z wyłączeniem rynku brytyjskiego). Amerykański fundusz jest właścicielem dużej norweskiej firmy obracającej długami — Aktiv Kapital. Od lat działa u nas skandynawski windykator Intrum Iustitia. Latem ubiegłego roku dołączył do niej kolejny mocny inwestor z tamtego rynku — fundusz B2Holding, który kupił Ultimo, gracza nr 2 w Polsce. Kilka miesięcy później Navi Group wydała komunikat o przejęciu przez Hoist Finanse, kolejnej bardzo mocnej w Skandynawii firmy windykacyjnej. I wreszcie latem tego roku Casus Finanse zostało sprzedane jeszcze jednemu inwestorowi z północy — grupie Lindorff. Przyczółek w Polsce ma również brytyjski fundusz inwestujący w wierzytelności — Ana Cap, właściciel FM Banku PBP. Mocne na rodzimym rynku są krajowe firmy windykacyjne: Kruk, lider branży, i Best, który jest w trakcie przejmowania Kredyt Inkaso.
Wszyscy obecni
Po wejściu PRA Group do DT Partners w Polsce będziemy mieli niemal komplet największych europejskich graczy w sektorze wierzytelności (z wyłączeniem rynku brytyjskiego). Amerykański fundusz jest właścicielem dużej norweskiej firmy obracającej długami — Aktiv Kapital. Od lat działa u nas skandynawski windykator Intrum Iustitia. Latem ubiegłego roku dołączył do niej kolejny mocny inwestor z tamtego rynku — fundusz B2Holding, który kupił Ultimo, gracza nr 2 w Polsce. Kilka miesięcy później Navi Group wydała komunikat o przejęciu przez Hoist Finanse, kolejnej bardzo mocnej w Skandynawii firmy windykacyjnej. I wreszcie latem tego roku Casus Finanse zostało sprzedane jeszcze jednemu inwestorowi z północy — grupie Lindorff. Przyczółek w Polsce ma również brytyjski fundusz inwestujący w wierzytelności — Ana Cap, właściciel FM Banku PBP. Mocne na rodzimym rynku są krajowe firmy windykacyjne: Kruk, lider branży, i Best, który jest w trakcie przejmowania Kredyt Inkaso.
OKIEM EKSPERTA
Zostanie kilku graczy
KRZYSZTOF RÓŻYCKI, dyrektor zarządzający Casus Finanse
Polska jest atrakcyjnym rynkiem dla zagranicznych inwestorów, ponieważ stopy zwrotu, choć malejące, wciąż są wyższe niż w Europie Zachodniej. Potencjał rozwoju, uwzględniając wartość wierzytelności i porównując Polskę do dojrzałych rynków, też jest duży. Branża będzie się konsolidowała i ostatecznie w grze zostanie kilka silnych firm oraz wiele mniejszych wyspecjalizowanych, serwiserów i funduszy inwestycyjnych. Apetyt i możliwości realizacji dużych transakcji na rynku wierzytelności — zwłaszcza dotyczących portfeli zabezpieczonych długów, hipotecznych i korporacyjnych — będzie miało tylko kilku najmocniejszych kapitałowo graczy.
OKIEM EKSPERTA
Zostanie kilku graczy
KRZYSZTOF RÓŻYCKI, dyrektor zarządzający Casus Finanse
Polska jest atrakcyjnym rynkiem dla zagranicznych inwestorów, ponieważ stopy zwrotu, choć malejące, wciąż są wyższe niż w Europie Zachodniej. Potencjał rozwoju, uwzględniając wartość wierzytelności i porównując Polskę do dojrzałych rynków, też jest duży. Branża będzie się konsolidowała i ostatecznie w grze zostanie kilka silnych firm oraz wiele mniejszych wyspecjalizowanych, serwiserów i funduszy inwestycyjnych. Apetyt i możliwości realizacji dużych transakcji na rynku wierzytelności — zwłaszcza dotyczących portfeli zabezpieczonych długów, hipotecznych i korporacyjnych — będzie miało tylko kilku najmocniejszych kapitałowo graczy.