Wczoraj donosiliśmy, że Komisja Europejska zamierza walczyć z negatywnymi zmianami na europejskim rynku stali, które zagrażają bytowi lokalnych producentów. Spekulowano, że w grę wejdą nowe ograniczenia. Dzisiaj sytuacja nieco się wyjaśniła.
Obecnie w Unii Europejskiej obowiązuje tymczasowy mechanizm ochronny nakładający 25-procentowe cło na stal importowaną ponad ustalone limity (kontyngenty). System ten wygasa w przyszłym roku, dlatego Komisja Europejska pracuje nad bardziej trwałym rozwiązaniem.
Według dokumentów, do których dotarła agencja Bloomberg, Bruksela rozważa wprowadzenie 50-procentowej stawki celnej po przekroczeniu określonych progów importowych. Celem jest zminimalizowanie ryzyka tzw. przekierowania handlu – sytuacji, w której stal, objęta barierami w Stanach Zjednoczonych, mogłaby w nadmiarze trafiać na rynek europejski.
Nowy system kwot
Projektowane przepisy przewidują wprowadzenie nowych limitów importu dla poszczególnych rodzajów produktów stalowych. Mają one być oparte na średnich danych historycznych, co pozwoli dostosować poziom ochrony do realnych potrzeb unijnego przemysłu.
Komisja chce również uzyskać prawo do ustalania odrębnych kwot importowych w zależności od kraju pochodzenia surowca. Dzięki temu Bruksela mogłaby elastyczniej reagować na zmieniające się warunki rynkowe oraz nierównowagę w handlu.
Zrównanie z USA i sygnał dla Chin
Podwojenie ceł oznaczałoby, że unijne stawki byłyby zbliżone do tych stosowanych obecnie w Stanach Zjednoczonych. W praktyce jest to jasny sygnał wysłany do Pekinu, że Unia nie zamierza pozostać bierna wobec nadpodaży stali, która destabilizuje globalny rynek.
Nowe przepisy mają zostać zaprezentowane w najbliższym tygodniu. Jeśli wejdą w życie, mogą stać się jednym z najistotniejszych instrumentów ochrony europejskiego hutnictwa w ostatnich latach – ale też potencjalnym punktem zapalnym w relacjach handlowych z Chinami.