Nowe władze Kraju Kwitnącej Wiśni pod przewodnictwem Sanae Takaichi, pierwszej kobiety na stanowisku premiera w historii kraju, dostrzegają rosnące zagrożenie ze strony chińskich sił zbrojnych w Azji Wschodniej oraz ich sojuszu z Rosją i Koreą Północną. Japonia nie pozostaje bierna, zamierza utrzymać bliski sojusz ze Stanami Zjednoczonymi i bronić swoich sojuszników.
Tokio gotowe na militarną reakcję
– Jeśli będziemy mieli do czynienia z użyciem siły [wobec Tajwanu – red.], to niezależnie od tego, jak na to spojrzeć, może to stanowić sytuację zagrażającą przetrwaniu [Japonii – red.] – powiedziała Sanae Takaichi, dodając, taki scenariusz spowodowałby reakcję militarną japońskich sił zbrojnych.
„Sytuacja zagrażająca przetrwaniu” to termin prawny obowiązujący w japońskiej ustawie o bezpieczeństwie z 2015 r., który odnosi się do przypadków, gdy zbrojny atak na sojuszników stanowi egzystencjalne zagrożenie dla kraju. W takiej sytuacji japońskie siły samoobrony mają prawo do reakcji na zaistniałe zagrożenie.
Medialna furia w Pekinie. Machina poszła w ruch
Chwilę po deklaracji wsparcia wobec Tajwanu przez premier Japonii chiński konsul generalny w Osace Xue Jian napisał na platformie X, że "jej brudny łeb musi zostać odcięty" , dając niedwuznacznie do zrozumienia, że nikt nie powinien się wtrącać w wewnętrzne sprawy jego kraju.
Wpis zniknął z X, ale Pekin nie zamierza zejść z ostrej retorycznej ścieżki. W Chinach trwa medialny ostrzał.
– Jeśli strona japońska nie wyciągnie wniosków z historii i odważy się podjąć ryzyko, a nawet użyć siły, aby wtrącić się w kwestię Tajwanu, poniesie druzgocącą klęskę w starciu z żelazną wolą Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i zapłaci za to wysoką cenę – powiedział w piątek na konferencji prasowej Jiang Bin, rzecznik ministerstwa obrony ChRL.
Jednocześnie media Państwa Środka przypominają o japońskich zbrodniach wojennych popełnionych na chińskich cywilach podczas II wojny światowej.
„W ostatnich latach Japonia zdecydowanie podążała ścieżką rozbudowy potencjału militarnego. Japońska prawica próbuje uwolnić się od ograniczeń narzuconych przez powojenną konstytucję i dąży do odzyskania statusu potęgi militarnej. (…) Od zaprzeczania masakry nankińskiej [w 1937 r. – red.] po energiczne propagowanie teorii o rzekomym zagrożeniu ze strony Chin, każdy krok Sanae Takaichi podąża starymi śladami, próbując wybielić historię agresji i wskrzesić japoński militaryzm” – czytamy w piątkowym wydaniu „Dziennika Ludowego”.
Japonia utrzyma twardy kurs wobec Pekinu
Dr Paweł Behrendt, analityk ds. Japonii z Instytutu Boyma, podkreśla, że Sanae Takaichi prowadzi zdecydowaną i twardą politykę wobec Pekinu , która nawiązuje do linii jej politycznego mentora, byłego premiera Shinzo Abe.
– We wszystkich japońskich dokumentach strategicznych bezpieczeństwo Tajwanu jest nierozerwalnie wiązane z bezpieczeństwem Japonii. Tokio doskonale zdaje sobie sprawę z rosnącego zagrożenia ze strony Chin, Rosji i Korei Północnej. Napięcia dyplomatyczne między krajami nie ustaną, a Japonia będzie bronić jednego ze swoich niewielu politycznych i militarnych sojuszników w regionie – uważa dr Paweł Behrendt, dodając, że wydatki obronne Tokio rosną nieprzerwanie od pięciu lat, a w przyszłym roku powinny osiągnąć poziom 2 proc. PKB (ponad 60 mld USD).
Tajwan kluczowym dostawcą półprzewodników
Oprócz obaw przed działaniami chińskiej armii na Morzu Południowochińskim oba kraje łączą silne więzy gospodarcze. W ubiegłym roku aż 58 proc. importowanych przez Japonię półprzewodników o wartości 15,8 mld USD pochodziło z Tajwanu, a dwustronna wymiana handlowa wyniosła ponad 72 mld USD – wynika z danych japońskiego Urzędu Celnego.
Ponadto tajwańskie przedsiębiorstwa intensywnie rozwijają się Japonii . Pod koniec 2024 r. ruszyła tam produkcja chipów w fabryce TSMC. Drugi zakład ma rozpocząć działalność za dwa lata, a łączna wartość tych inwestycji sięga 43 mld USD.
