Ekovoltis chce wiedzieć, na czym stoi

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2022-12-28 20:00

Spółka obrotu z grupy Michała Sołowowa chwali się, że nie wstrzymała ofertowania i nie wypowiada klientom umów na prąd. Apeluje jednak o jasny scenariusz zakończenia rządowej interwencji rynkowej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie są plany spółki Michała Sołowowa na przyszły rok
  • jakie ma prognozy cen energii
  • dlaczego kontynuuje ofertowanie
  • jak widzi sytuację w sektorze OZE
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ekovoltis, czyli spółka obrotu należąca do grupy kontrolowanej przez Michała Sołowowa, najbogatszego Polaka, przekonuje, że w odróżnieniu od części konkurentów nie wstrzymała ofertowania, czyli starań o pozyskiwanie nowych klientów. Zapewnia też, że nie wypowiada klientom umów.

– Niezmiennie kontynuujemy ofertowanie, a umowy klientów biznesowych, zarówno odbiorców jak też wytwórców, są bezpieczne i pozostaną utrzymane – mówi Piotr Ostaszewski, prezes Ekovoltisu.

Energetyka w portfelu
Energetyka w portfelu
Firma Ekovoltis, zarządzana przez Piotra Ostaszewskiego, jest jedną z kilku spółek Michała Sołowowa działających w sektorze energetyki. Miliarder, kontroluje m.in. Corab, PKF (obie z segmentu fotowoltaiki) czy Synthos Green Energy (rozwijającą projekt małych reaktorów atomowych).
Marek Wiśniewski

Większość nie przetrwa

O problemie braku ofert na sprzedaż prądu mówią dziś wszyscy. Ma to związek z licznymi nowymi regulacjami, które m.in. limitują ceny prądu dla odbiorców i ceny sprzedaży prądu dla części wytwórców (m.in. zielonych), a w zamian oferują rekompensaty o nieznanej wciąż wartości. W tak niepewnej sytuacji sprzedawcy wolą poczekać do stycznia i zobaczyć, jak nowy system działa w praktyce. Na łamach „PB” mówił o tym ostatnio m.in. menedżer z Ignitis Polska. Inni, jak np. PGNiG, wypowiadali klientom umowy na sprzedaż prądu.

– Bierzemy na siebie ryzyko – przekonuje tymczasem Piotr Ostaszewski z Ekovoltisu.

Nie każdego stać na takie ryzyko. Szef Ekovoltisu szacuje zresztą, że aktywnych spółek obrotu jest dziś ok. 20, ale wiele z nich nie przetrwa nadchodzącego roku.

– To zła perspektywa, ponieważ to konkurencja sprawiała, że klient miał wybór i mógł przebierać w ciekawych i atrakcyjnych kosztowo produktach rynkowych – uważa Piotr Ostaszewski.

Przekonuje, że jego strategia daje efekty, bo zgłaszają się do niego wytwórcy OZE i odbiorcy zachęceni stabilnym podejściem. Dla Ekovoltisu, który zaczął działalność ledwie w połowie 2022 r., ma to znaczenie. Spółka dopiero buduje portfel.

– Na 2023 r. mamy zakontraktowane kilkaset milionów złotych przychodów. Wkrótce zaoferujemy możliwość kontraktowania części energii w cenie stałej, a części w cenie zmiennej – zapowiada Piotr Ostaszewski.

Rozgoryczenie u zielonych

Model biznesowy Ekovoltisu zakłada, że spółka kupuje energię od zielonych wytwórców i sprzedaje ją odbiorcom pragnącym zmniejszać ślad węglowy. Wśród inwestorów OZE pojawia się rozgoryczenie.

– Funkcjonowali na rynku rozwijającym się atrakcyjnie, śledzili strategię Komisji Europejskiej, często decydowali się nie korzystać z państwowego wsparcia, a teraz regulacjami wyrównano ich przychody w dół – mówi Piotr Ostaszewski.

Nie widzi na razie wstrzymania zielonych inwestycji, ale słyszy o presji ze strony banków finansujących, które w związku z nowymi warunkami rynkowymi domagają się od inwestorów spłaty części kredytu.

– Rozumiemy, że interwencja rządu na rynku energii jest konieczna, ale nie rozumiemy, dlaczego największy jej koszt ponoszą spółki obrotu i z sektora OZE – zauważa Piotr Ostaszewski.

Pokażcie drogę wyjścia

Szef Ekovoltisu uważa, że jeśli nowe regulacje, zgodnie z zapowiedziami, będą obowiązywać tylko przez rok, to będzie to naprawdę optymistyczny scenariusz.

– Szkoda, że rząd nie przedstawił jasnego planu wychodzenia z reżimu tych regulacji. Mogłoby to wyglądać tak: jeśli cena gazu oraz węgla spadnie do konkretnego poziomu, to zniesiemy ograniczenia cen – uważa Piotr Ostaszewski.

Jego prognozy na 2023 r. zakładają, że średnie ceny energii na Rynku Dnia Następnego będą w przedziale 750-850 zł. To mniej niż po ataku Rosji na Ukrainę, ale dużo więcej niż w 2021 r.