Fundusze chcą finansować spory o rekompensaty

Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Wyspecjalizowane fundusze już interesują się finansowaniem przyszłych sporów o rekompensaty za zablokowane ceny prądu. Spory o mrożenie cen w 2019 r. wciąż trwają.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • w jakich obszarach spółka obrotu może lepiej przygotować się do nowych regulacji
  • co, zdaniem prawników DLA Piper, jest główną wadą nowego systemu rekompensat
  • jak finansować ewentualny spór sądowy z państwem polskim
  • jak ten sektor rozwija się na świecie

Rządowa interwencja na rynku energii, wyznaczająca limity cen dla sprzedawców i wytwórców, budzi niepokój wielu uczestników rynku. Kto będzie na niej stratny, kto zyska oraz ile — na razie nie wiadomo.

Mimo niewiadomych firmy próbują przewidzieć przyszłość. Zasięgają porad u prawników, rozważają spory sądowe i szukają ich finansowania. Wyspecjalizowane fundusze już się nimi interesują.

Na proces trzeba mieć pieniądze:
Na proces trzeba mieć pieniądze:
Krzysztof Kycia, partner w kancelarii DLA Piper, i Monika Leszko, radczyni prawna w zespole postępowań sądowych i arbitrażowych, uważają, że tzw. third party funding, czyli inwestor gotowy wyłożyć pieniądze na proces w zamian za część odszkodowania, może być dla ich klientów interesującą opcją.
materiały prasowe

Było 85 mln zł, a będzie więcej

Kiedy w 2019 r. rząd po raz pierwszy zamroził ceny energii, niektóre firmy obrotu zdecydowały się wejść na drogę sądową. Argumentowały, że ustawowe rekompensaty nie pokryły strat spowodowanych zamrożeniem cen. Najgłośniejszy przypadek to PKP Energetyka, która pozwała państwo na 85 mln zł. Sprawa trwa.

— Nasza kancelaria prowadzi tego typu spory. Naszymi klientami są duże spółki, a wartość ich sporów to kilkadziesiąt milionów złotych. Nie zapadły jeszcze wyroki, spodziewamy się ich w 2023 r. — mówią Krzysztof Kycia, partner w kancelarii DLA Piper, i Monika Leszko, radczyni prawna w zespole postępowań sądowych i arbitrażowych.

Tłumaczą, że w 2019 r. — w porównaniu z obecną sytuacją — różnica między cenami rynkowymi a rządowym limitem przyjętym do rozliczeń była relatywnie mała. Dziś rozpiętość będzie prawdopodobnie znacznie większa, większe mogą być też potencjalne straty.

Fundusze mają ofertę

Firmy mogą jednak obawiać się o to, skąd wezmą pieniądze na ewentualne procesy, skoro czas jest trudny, a ich płynność zagrożona.

— Rozwiązaniem może być tzw. third party funding, czyli inwestor gotowy wyłożyć pieniądze w zamian za część odszkodowania, które spółka obrotu będzie mogła uzyskać w sądzie — tłumaczy Krzysztof Kycia.

DLA Piper współpracuje już z takimi funduszami na poziomie międzynarodowym.

— Wyspecjalizowane fundusze z tego sektora są w Polsce aktywne i interesują się takimi sprawami — twierdzi Krzysztof Kycia.

Sponsoring ma cenę

Zidentyfikowaliśmy kilka instytucji, które oferują polskim firmom finansowanie sporów, ale nie chciały udzielić PB komentarza. Zadaliśmy pytania m.in. firmie Nivalion wyspecjalizowanej w takich działaniach. W odpowiedzi przywołała swoje publikacje na ten temat. Rok temu na łamach „Parkietu” szacowała, że wartość globalnego rynku finansowania sporów przez podmioty trzecie przekracza już 10 mld USD i stale rośnie. Głównymi graczami są zaś wyspecjalizowane fundusze, przeważnie z USA, Wielkiej Brytanii czy Szwajcarii. Angażują się w szczególności w spory gospodarcze, w tym m.in. spory dotyczące projektów infrastrukturalnych, sektora energetyki, prawa własności intelektualnej, prawa konkurencji i upadłości, w spory dotyczące transakcji na udziałach lub akcjach spółek.

Według Nivaliona w Polsce finansowanie sporów przez podmioty trzecie dopiero się pojawia. Kolejny nasz rozmówca wskazuje, że polskim przedsiębiorcom trudno jest na razie zaakceptować konieczność oddania funduszowi w przyszłości części odszkodowania.

Fundusz wsparł Prairie Mining

Głośnym w Polsce sporem z udziałem funduszu jest sprawa australijskiej firmy GreenX (nowa nazwa Prairie Minig), która domaga się zwrotu utraconych korzyści oraz odszkodowania w związku z niezrealizowanymi w Polsce dwoma projektami górniczymi: Jan Karski i Dębieńsko. Sprawa toczy się przed sądem arbitrażowym i dotyczy ewentualnego naruszenia przez Polskę umowy BIT, czyli umowy mówiącej o poparciu i wzajemnej ochronie inwestycji.

Pieniądze na spór zapewnił Australijczykom brytyjski Litigation Capital Management (LCM), który zadeklarował wyłożenie 18 mln AUD (dziś to 54 mln zł). Roszczenie GreenX opiewa na 10-12 mld zł.

Aneksować czy nie?

Przypomnijmy, że nowe rządowe regulacje przewidują, że spółki obrotu, zmuszone do sprzedaży energii po cenie niższej niż rynkowa, dostaną za to rekompensaty. Wizja strat i sporów sądowych wynika z tego, że firmy obawiają się, że rekompensaty strat nie pokryją.

Krzysztof Kycia i Monika Leszko pracują ze spółkami obrotu nad wstępnymi wyliczeniami. Niektórym rysuje się już perspektywa negatywnych marż, problemów z płynnością, a w efekcie ryzyko upadłości.

— W tej sytuacji, z wyprzedzeniem, spółki sięgają po porady prawne, np. dotyczące sposobu dokumentowania kosztów pod kątem sporów sądowych. Mamy też przypadek klienta, który wynegocjował wyższą cenę sprzedaży energii, ale jeszcze nie podpisał aneksu, gdyż zastanawia się, czy w obliczu interwencji na rynku energii opłaca mu się ten aneks podpisać — mówi Krzysztof Kycia.

Prawnicy szacują, że z około 400 firm, które mają koncesję na obrót energią elektryczną, większość odczuje negatywne skutki regulacji, wiele zapewne upadnie lub zniknie z rynku.

— Pozostaną najsilniejsi, więc konkurencja w obrocie energią bardzo się osłabi, co utrudni spadek cen energii w przyszłości. Nie taki natomiast miał być cel tych regulacji — twierdzi Monika Leszko.

Średnie to problem

W opinii prawników głównym problemem nowych regulacji jest oparcie modelu rekompensat na wartościach średnich.

— Rynek energii jest dziś bardzo zmienny, firmy kupują energię po istotnie różniących się cenach, trudno więc prowadzić rozliczenia oparte na wartościach średnich. Dlatego przewidujemy, że w większości przypadków model przyjęty do wyliczenia rekompensat nie zapewni pełnej rekompensaty strat poniesionych przez spółki obrotu — mówi Monika Leszko.

Ustawa przewiduje np. różne sposoby wyliczania rekompensat w zależności od tego, kiedy spółka zawarła kontrakt na sprzedaż energii i kiedy ją dostarczyła odbiorcom końcowym. Nie ma natomiast odniesienia do rzeczywistych kosztów wynikających z umowy.

— To przykład sztucznego narzucania wartości rekompensat — uważa Monika Leszko.

Czy starczy na rekompensaty?

Osobnym tematem jest budżet na rekompensaty.

— Ustawa przewiduje, że rekompensaty sfinansują przedsiębiorcy, w tym spółki obrotu, którzy najpierw zapłacą tzw. odpis na fundusz, czyli tak naprawdę rodzaj podatku od przychodu, a następnie z tego funduszu otrzymają rekompensatę pokrywającą część strat. Rekompensaty będą więc wypłacane tak długo, jak będą na to pieniądze uzyskane od przedsiębiorców — ostrzega Monika Leszko.

Kolejną kwestią budzącą obawy jest to, że dla niektórych umów wartość rekompensat będzie uzależniona od ceny referencyjnej, czyli ceny energii na Towarowej Giełdzie Energii.

— Jednocześnie zlikwidowane zostało obligo giełdowe. Powstaje wątpliwość, czy cena referencyjna będzie rzeczywiście obiektywna i czy nie będzie podatna na manipulacje wobec zmniejszonej liczby i wielkości transakcji giełdowych — zastanawia się Monika Leszko.

Szacujemy rekompensaty, wstrzymujemy kontraktowanie
Łukasz Dębski
menedżer w Ignitis Polska

Analizujemy kluczowe zapisy nowej ustawy, które wprowadzają m.in. maksymalną cenę energii, nadzwyczajny podatek od wytwórców, ograniczające marże dla spółek obrotu i osłabiające Towarową Giełdę Energii. Chcemy oszacować ich wpływ na naszą firmę, w szczególności w obszarze odpisów na fundusz i rekompensat.

Uważam, że regulacje mogą doprowadzić do istotnego ograniczenia handlu energią na giełdzie, co negatywnie wpłynie na wiarygodność cen, a także utrudni możliwość wiarygodnego oszacowania rynkowej ceny energii dla przyszłych okresów.

Jesień to tradycyjnie czas kontraktowania dostaw energii na kolejny rok, jednak zarówno my, jak też inne firmy z branży się wstrzymujemy. Zniechęcają nas nowe regulacje. Ograniczamy też ofertowanie dla tych grup klientów, których w największym stopniu dotyczą nowe regulacje.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane