Emerytalny problem demografii

Marcel LesikMarcel Lesik
opublikowano: 2019-10-27 22:00

Nowe badania systemów emerytalnych potwierdzają, że demograficzne problemy Polski będą zwiększać obciążenie składkowe kolejnego pokolenia.

Polska zajęła 21. miejsce w rankingu australijskiej firmy Mercer badającym jakość systemów emerytalnych w 37 najbardziej rozwiniętych krajach świata. W skali od 1 do 100 polski system otrzymał 57,4 pkt. Wzrost o 3,1 pkt względem zeszłego roku zawdzięczamy głównie wprowadzeniu przez rząd pracowniczych programów kapitałowych. Mimo to wciąż jesteśmy poniżej średniej, wynoszącej w tym roku 59,3 pkt. Najlepsze systemy emerytalne mają Duńczycy i Holendrzy.

Poniżej średniej

Wpływ na końcowy wynik w raporcie miały trzy główne składowe: adekwatność, stabilność i integralność. Najważniejsza według autorów badania jest adekwatność, która stanowiła 40 proc. końcowej oceny. W jej skład wchodzą takie elementy, jak wysokość minimalnej emerytury w relacji do średniego wynagrodzenia, stopa zastąpienia, poziom oszczędności gospodarstw domowych, podatkowe zachęty do oszczędzania na emeryturę i odsetek gospodarstw domowych posiadających własne mieszkania lub domy.

W ten sposób można sprawdzić zamożność społeczeństwa u progu emerytury. Im bogatsza jednostka, tym mniej zależna od państwowego systemu emerytalnego. Taki emeryt może korzystać z wielu rynkowych rozwiązań zwiększających zamożność, np. odwróconej hipoteki i prywatnych funduszy emerytalnych. Polska w tej kategorii notuje wynik lepszy od średniej, bo 62,5 pkt. Najlepiej wypada Irlandia — z notą na poziomie 81,5 pkt. Stabilność systemu emerytalnego mierzona jest takimi czynnikami, jak część populacji posiadająca prywatne programy emerytalne oraz wielkość aktywów w tego typu programach jako procent PKB. Ważne są również wskaźniki demograficzne, takie jak dzietność, oczekiwana długość życia, obciążenie demograficzne, aktywność zawodowa w wieku przedemerytalnym (55-64 lata) i bieżąca sytuacja gospodarcza (wzrost gospodarczy, dług publiczny, bezrobocie).

Mimo dobrych wyników gospodarczych w tej kategorii Polska zajmuje odległe miejsceponiżej średniej, głównie ze względu na sytuację demograficzną — dzietność jest u nas najniższa spośród wszystkich badanych krajów. Z kolei badanieMiędzynarodowego Funduszu Walutowego pokazuje, że wśród państw OECD w ciągu najbliższych 30 lat to właśnie w Polsce najszybciej będzie ubywać aktywnych zawodowo — tempo wyniesie około 3 proc. rocznie. Integralność natomiast dotyczy głównie kwestii nadzoru nad prywatnym segmentem systemu emerytalnego oraz zaufania ubezpieczonych do państwowego operatora. Im mniejsza wiara w system emerytalny, tym większy odsetek nadużyć ubezpieczonych, a także skłonność do minimalizacji składek. Także w tej kategorii Polska nieco odstaje od średniej z wynikiem 66 pkt (średnia wyniosła 69,7 pkt).

Polska w mniejszości

Warto pamiętać, że w wyniku wprowadzonej w 1999 r. reformy w Polsce obowiązuje tzw. system zdefiniowanej składki emerytalnej. Oznacza to, że w założeniu wysokość naszej przyszłej emerytury uzależniona jest od naszych indywidualnych wpłat na konto w ZUS, oczywiście przy ustawowo określonym minimum. Alternatywną opcją jest system zdefiniowanego świadczenia z ustawowo określoną wysokością przyszłej emerytury, którą ubezpieczony uzyska, wpłacając składkę przez określony czas. Według badań Międzynarodowego Funduszu Walutowego na świecie dominuje drugie rozwiązanie — stosowane jest w 58 proc. krajów. Polska ze swoim modelem znajduje się w grupie 11 proc. państw, natomiast system mieszany funkcjonuje w 20 proc. Wadą systemu zdefiniowanej składki jest większe jego obciążenie w sytuacji szybko starzejącego się społeczeństwa, co oznacza, że młodsze pokolenia przy zchowaniu poziomu składki będą miały niższą emeryturę.