Energia pod prąd

Sebastian Ogórek
opublikowano: 2006-05-29 00:00

Szwedzki prąd jest ekologiczny, a już niedługo jego wytwarzanie nie będzie zależne od dostaw ropy i gazu.

— Przede wszystkim od Szwecji powinniśmy czerpać wzorce, jak liberalizować rynek energii — mówi Łukasz Zimnoch z Vattenfall.

W 1995 roku parlament Szwecji uchwalił nowe prawo energetyczne. Stworzono operatora systemu przesyłowego, który należy do państwa i zapewnia wolną konkurencję na rynku energii prywatnym spółkom. Zadbano też o stworzenie giełdy energii — Nord Pool (licencjonowana od 2002 roku), którą założyli operatorzy ze Szwecji i Norwegii, a później dołączyły Dania i Finlandia. W 2004 roku na giełdzie działało około 270 podmiotów skupiających zarówno producentów, dystrybutorów i operatorów handlowych, jak i odbiorców. Na giełdzie handluje się kontraktami na energię oraz opcjami. Ponadto obraca się certyfikatami energii odnawialnej oraz prawami do emisji CO2. Jest to szczególnie ważne, bo pomiędzy krajami, które uczestniczą w giełdzie, są różnice w wytwarzaniu ekologicznej energii — Norwegia wytwarza z elektrowni wodnych około 99 proc., w Danii około 85 proc. energii pochodzi z elektrowni cieplnych.

Regionalnie i ekologicznie

Szwedom udało się razem z sąsiadami stworzyć regionalny rynek, przy okazji znacząco liberalizując rynek energii. Rozdzielono techniczny i handlowy obszar energetyki. Wytwórca energii wprowadza ją na krajowy rynek, a właściciel sieci zajmuje się tylko zbilansowaniem handlowym i dostarczeniem energii do odbiorcy. Powoduje to, że ze swoimi usługami mogą zawsze wejść nowe podmioty, które będą zajmować się sprzedażą energii. Takie rozwiązanie daje podstawę do konkurencji.

Dla Szwedów rynek energetyczny był zawsze szczególnie ważną strategicznie gałęzią gospodarki. Geograficzne położenie zmusza do wykorzystywania znacznie większych ilości energii elektrycznej niż w innych krajach. Na świecie tylko w Norwegii zużywa się więcej energii w przeliczeniu na jedną osobę. Wynika to między innymi z faktu, że aż 750 tys. gospodarstw domowych ogrzewanych jest jedynie energią elektryczną.

Jeszcze w latach 70. proc. tej energii było wytwarzane z ropy naftowej. Gwałtowny wzrost cen spowodował, że trzeba było szukać alternatywnego rozwiązania — postawiono na energetykę jądrową. Dziś około 45 proc. energii wytwarzanej jest w reaktorach jądrowych. Kolejne 46 proc. powstaje w elektrowniach napędzanych wodą — jedynym energetycznym surowcem Szwecji. Jednak duża ilość energii wytwarzana w elektrowniach atomowych powoduje, że często powstają nadwyżki, które w ramach Nord Pool sprzedawane są do innych krajów nordyckich oraz do Niemiec. W latach 90. planowano również wybudowanie kabla po dnie Bałtyku, który łączyłby Polskę ze Szwecją, jednak z projektu zrezygnowano.

Ekopaństwo

— Szwecja ma największe w Europie doświadczenie, jeśli chodzi o nowoczesne technologie produkcji energii odnawialnej. Ustaliliśmy możliwość skorzystania z tych doświadczeń dla polskich warunków — mówił premier Kazimierz Marcinkiewicz po marcowej wizycie w Sztokholmie.

Rzeczywiście, po welfare state, dziś buduje się green welfare state. W Szwecji powstało nawet specjalne ministerstwo mające zająć się zrównoważonym rozwojem i dążyć do budowy „zielonego państwa”. Na rozwój nowych technologii z branży energetycznej od kilku dobrych lat wydaje się tam ponad 400 mln koron rocznie, a w 2006 r. budżet ten ma być rekordowy i wynieść ponad 900 mln koron. A przecież już dziś około 55 proc. energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. Poza tym Szwecja stara się dywersyfikować źródła energii ekologicznej. Nie są to więc tylko najbardziej popularne woda i wiatr, ale również inwestowanie w biomasę, baterie słoneczne czy geotermalne źródła energii.

Czekając na liberalizację

Szwecja ma też ambitne plany, by być państwem niezależnym od dostaw gazu i ropy naftowej, więc działania dywersyfikacyjne są spowodowane nie tylko ekologicznymi aspektami, ale także geopolityką. Inicjatywa wspólnego rynku energetycznego krajów nordyckich oraz wykorzystywanie energii elektrycznej wyprodukowanej ze źródeł odnawialnych mają zastąpić dostawy gazu i ropy naftowej. Poza tym po uwolnieniu 1 stycznia 2005 r. europejskiego rynku handlu emisjami CO2 ważna stała się także możliwość zarobienia na ekologicznych działaniach i wpływu na zmniejszenie zanieczyszczeń w innych krajach.

— Zaopatrzenie w energię i problematyka ekologiczna to powiązane ze sobą ściśle zagadnienia. Dlatego odpowiedzialność za nie jest trwale wpisana w naszą codzienną działalność. Nasza praca jest oparta na długofalowej perspektywie proekologicznej — mówi Łukasz Zimnoch z największego szwedzkiego koncernu energetycznego Vattenfall (nazwa nawiązuje do elektrowni wodnych i w języku szwedzkim oznacza wodospad). Koncern w całości należy do szwedzkiego rządu, a obecnie działa w 5 krajach: Szwecji, Danii, Finlandii, Niemczech i Polsce. Wszędzie realizuje ideę zielonej energii — od zmniejszenia emisji CO2, przez ochronę wód, aż po normy dotyczące wytwarzania pola elektromagnetycznego.

W Polsce koncern jest największym szwedzkim inwestorem i zarazem największym zagranicznym inwestorem w branżę energetyczną. Do 2004 r. Vattenfall zainwestował ponad 1 mld dolarów, m.in. w Elektrociepłownie Warszawskie i Górnośląski Zakład Energetyczny. Pierwszego stycznia 2006 roku, w związku ze zbliżającym się otwarciem polskiego rynku energii, koncern przekształcił Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny w spółkę dystrybucyjną Vattenfall Distribution Poland. Ale to nie koniec inwestycji.

— Czekamy na prezentację całego systemu elektroenergetycznego, który zacznie funkcjonować w drugim półroczu przyszłego roku po pełnej liberalizacji tego sektora. Jeśli zostaną zachowane podstawowe zasady gospodarki wolnorynkowej, mamy nadzieję, że uda nam się odegrać wiodącą rolę na polskim rynku energetycznym — zaznacza Łukasz Zimnoch.