- Prawdopodobnie mamy jeszcze przed sobą dwa do trzech lat tego rajdu – powiedział Friedman, którego firma dysponuje aktywami wartości 123 mld CHF. - Potencjalnie może zdarzyć się „czkawka” na poziomie politycznym, pierwszą może być Grecja – dodał.
Friedman dziewięć miesięcy temu przeszedł do GAM Holding z UBS, gdzie kierował globalnymi inwestycjami.
- Przez ostatnie pięć lat świetnie było być inwestorem, bo po prostu siedziało się w łódce unoszonej przez drożejące aktywa wszelkiego ryzyka, czy to były akcje, czy obligacje wysokich rentowności – powiedział. - Teraz wracamy do starej gry, polegającej na wybraniu poszczególnych akcji spółek, których zyski rosną – dodał.
Friedman uważa, że europejskie rynki nadal dochodzą do zdrowia po kryzysie z 2008 roku i ratowaniu peryferyjnych europejskich gospodarek. Pomaga w tym program zakupów obligacji przez EBC, niska cena ropy i słabsze euro.
Friedman uważa, że jest 50-60 proc. prawdopodobieństwo, że Grecja znajdzie się w „technicznej niewypłacalności”. Po tym, jego zdaniem, może dojść do kompromisu między Grecją i Niemcami, „dla ratowania twarzy”. Friedman uważa, że jeśli to się potwierdzi, europejskie rynki akcji mogą spaść o 5-10 proc., a potem odbiją w górę bo inwestorzy wykorzystają przecenę jako okazję do zakupów.
