Fundusze nie boją się umorzeń

Jagoda Fryc
opublikowano: 2016-06-02 22:00

W maju ledwie cztery fundusze akcji polskich uniwersalnych oraz małych i średnich spółek wypracowały zysk. Zarządzający nie przewidują jednak fali odpływów

W ubiegłym miesiącu na rynkach zagranicznych straszył Brexit oraz zbliżająca się podwyżka stóp procentowych w USA, a nad Wisłą inwestorzy drżeli przed decyzją agencji Moody’s, która ostatecznie nie obniżyła ratingu, a jedynie jego perspektywę. W samej końcówce miesiąca na plan pierwszy wysunęła się (zdementowana szybko przez jednego z ministrów) kwestia nacjonalizacji otwartych funduszy emerytalnych, co doprowadziło do tąpnięcia już na pierwszej, czerwcowej sesji.

W takim otoczeniu niewielu zarządzających zdołało wypracować zyski, a jeżeli już, to niewielkich rozmiarów. Na szczególne wyróżnienie zasługuje PKO Technologii i Innowacji Globalny, który w trudnych warunkach zarobił 5,7 proc.— najwięcej spośród wszystkich funduszy na rynku. Dlatego tytuł bohatera miesiąca trafia do Rafała Dobrowolskiego, zarządzającego z PKO TFI (czytaj obok).

Akcja ewakuacja

Zaledwie cztery spośród kilkudziesięciu funduszy akcji polskich uniwersalnych oraz małych i średnich spółek wypracowało w maju zyski. Najlepszy — Investor Top 25 Małych Spółek — zarobił 1,8 proc., a Agio Akcji Plus zwyżkował o 0,6 proc. To pokazuje, jak kiepska była koniunktura na GPW. A to może być dopiero początek.

Grzegorz Mielcarek, prezes Corum TFI zwraca uwagę, że duża słabość polskiego rynku nie była spowodowana odpływem z polskich funduszy akcji, co oznacza, że przy tak niskiej płynności ich nasilenie nakręciłoby tylko spiralę spadku. Nastroje klientów TFI już od dłuższego czasu są minorowe, ale tegoroczny bilans sprzedaży produktów akcyjnych nie jest jeszcze dramatyczny — od stycznia z portfeli wyparowało „zaledwie” 140 mln zł netto.

Historia jednak każe mieć się na baczności, bo posiadacze jednostek zwykle reagują z opóźnieniem. W ubiegłym roku WIG zaczął spadać w kwietniu, ale ewakuację klienci funduszy akcji rozpoczęli dopiero w czerwcu. Łącznie w drugiej połowie 2015 r. z tego typu produktów wycofano prawie 0,8 mld zł. Adam Łukojć, zarządzający ze Skarbca TFI nie wierzy jednak w tak czarny scenariusz.

— Polscy inwestorzy patrzą na rozgrywki polityczne z dystansem. Nie spodziewałbym się dużych umorzeń w funduszach, bo na tych uczestnikach, którzy przetrwali bardzo burzliwy ostatni rok, 5-procentowy spadek prawdopodobnie nie robi dużego wrażenia. Spodziewam się natomiast, że polski rynek wciąż będzie bardzo zmienny, a o zwyżki będzie łatwiej na rynkach rozwiniętych.

Wyceny największych spółek wcale nie są niskie — mimo spadku indeksu WIG20 — a segment małych i średnich firm raczej nie będzie rósł, dopóki nie zaczną się napływy do polskich funduszy akcji — ocenia Adam Łukojć, zarządzający ze Skarbca TFI. Jarosław Niedzielewski z Investors TFI uważa, że kiepskie nastroje na GPW to efekt słabości rynków wschodzących, ale przecena z końcówki miesiąca to efekt krajowych problemów.

— Medialna zapowiedź konsolidacji wszystkich OFE pod szyldem skarbu państwa, którą rynek usłyszał w ubiegły piątek, zadziałała z pewnym opóźnieniem. W zasadzie dopiero podczas środowej sesji, wyraźna słabość objęła cały rynek, od większych do najmniejszych spółek, co świadczy o tym, że poza inwestorami zagranicznymi, krajowi zarządzający również stracili nerwy i cierpliwość. Trudno się zresztą dziwić. Co prawda o zakusach rządu na OFE mówiono od dłuższego czasu, ale jednak temat w ostatnich miesiącach nico ucichł, a potencjalnie mógłby mieć poważniejsze konsekwencje dla naszego rynku, niż podatek bankowy, detaliczny, czy nawet kwestia franków — wyjaśnia Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI.

Okazja do zakupów

Niepokój inwestorów o przyszłość OFE okazuje się jednak przedwczesny. O istnieniu planów nacjonalizacji funduszy oficjalnie zaprzeczył wiceminister rodziny pracy i polityki społecznej, którego resort odpowiada za przygotowanie tegorocznego przeglądu systemu emerytalnego. Według Marcina Zielenieckiego media zbyt szybko podchwyciły ten temat. Wiceminister przypomina również, że rząd czeka na zamknięcie okienka transferowego i dopiero wtedy będzie mógł ocenić model, który funkcjonuje, czyli najwcześniej w sierpniu.

— Po informacjach o planowanych zmianach w OFE indeksy spadały dwukrotnie w 2013 r. i wówczas była to świetna okazja do zakupów. To właśnie w tamtym okresie, przy ożywieniu gospodarczym, mieliśmy ostatnią minihossę w segmencie małych i średnich spółek. Niestety, teraz to już nie obligacje, ale akcje mogą stać się łakomym kąskiem dla rządzących. Na szczęście, na razie, sprawa ma charakter medialny i nie jest jeszcze przesądzony sposób przeprowadzenia zmian w systemie emerytalnym. Nie sądzę też, by można było liczyć się

z szybkim podjęciem ostatecznej decyzji przez rząd — dodaje Jarosław Niedzielewski. Specjalista nie spodziewa się więc pogromu na GPW i twierdzi, że pomimo spowolnienia w pierwszym kwartale, stan i perspektywy naszej gospodarki są na tyle dobre, że strach inwestorów może zostać przezwyciężony przez poprawiające się fundamenty w segmencie mniejszych spółek.

Obligacje na cenzurowanym

Sytuacja na GPW i tak była niczym w porównaniu z tym, co działo się w Turcji. Dość powiedzieć, że to właśnie fundusze akcji tureckich były najgorszymi produktami w maju — średnia strata w grupie wyniosła 8,7 proc., a jednostka Investor Turcja potaniała o 10,6 proc. Na tym tle średnia strata rzędu 0,1 proc. w grupie bezpieczniejszych funduszy dłużnych to prawdziwy sukces. Zwłaszcza, że również na rynku polskich papierów skarbowych łatwo nie było, a perspektywy są mgliste.

— W nadchodzących tygodniach w dalszym ciągu widzę więcej zagrożeń niż szans dla polskich skarbówek. Główne to Brexit, podwyżka stóp w czerwcu w USA oraz lokalnie — sprawa ustawy frankowej. Rentowności dziesięciolatek wzrosły co prawda o ponad 30 pkt. baz. od tegorocznego minimum, jednak uważam, że w drugiej połowie czerwca — być może przed samym referendum w Wielkiej Brytanii — będzie lepszy moment na zwiększenie zaangażowania w polski dług. W przypadku Brexitu szkody na większości klas aktywów w Europie byłybyniepowetowane. Myślę więc, że premia w wycenie aktywów powinna być wysoka i jest obecnie uzasadniona — mówi Paweł Gołębiewski, dyrektor biura aktywów dłużnych BPH TFI.

Zdaniem eksperta z BPH TFI, działania Komitetu Otwartego Rynku w USA nie powinny wywołać szoku nawet w przypadku podwyżki stopy referencyjnej, ale i tak nie jest to dobry moment na zwiększanie ekspozycji w dług rynków rozwijających się. — Pozostaje duża niepewność, co dalej z kredytami walutowymi w bilansach polskich banków. To przekłada się najbardziej na rosnące poziomy tzw. asset swap, czyli różnicy w oprocentowaniu obligacji i instrumentu pochodnego na stopę procentową IRS. Myślę, że jesteśmy już blisko szczytu — ocenia Paweł Gołębiewski.