Giełda w cieniu PZU

Sebastian Buczek
opublikowano: 2010-04-19 12:07

Inwestorzy raczej nie powinni liczyć na szczególnie dynamiczny rozwój PZU i wysoką progresję zysków. W zamian mogą liczyć na godziwą dywidendę – uważa Sebastian Buczek, prezes zarządu Quercus TFI.

W ostatnich dniach dwa wydarzenia zwróciły uwagę inwestorów, szczególnie tych, którzy obstawiają spadki – pozew amerykańskiej KPWiG przeciw Goldman Sachs i wulkaniczny pył paraliżujący ruch lotniczy nad Europą.

W pierwszym przypadku w reakcji mieliśmy do czynienia z silnym tąpnięciem kursu jednego z największych banków inwestycyjnych na świecie, co pociągnęło za sobą przecenę innych amerykańskich spółek z sektora finansowego. Czy jest to zapowiedź większej korekty, czy może znowu tylko krótki przystanek w trwającej od ponad roku mini-hossie? Wiele zależy od rozmachu prowadzonego śledztwa i tego, czy faktycznie Goldman ma poważne grzechy na swoim sumieniu. Pesymiści przypominają sobie zapewne przypadek Arthura Andersena sprzed dobrych kilku lat, globalnego giganta audytu, który rozpadł się po skandalu z Enronem. Równie dobrze może jednak okazać się, że obecny pozew jest jedynie polityczną rozgrywką (naród żąda krwi po kryzysie), albo że Goldman zdecyduje się na szybką ugodę z regulatorem. W takim scenariuszu sprawa pozwu okazałaby się jedynie krótkotrwałym epizodem.

Wulkaniczny pył i paraliż komunikacyjny na europejskim niebie nie wywołały specjalnej reakcji na giełdach. I w tym przypadku jeśli okaże się, że największe zagrożenie minie szybko, znaczenie tego rzadkiego zjawiska przyrodniczego dla kondycji rynków finansowych będzie niewielkie. Jeśli natomiast ograniczenia w ruchu lotniczym przedłużyłyby się, to ekonomiczny wpływ tego zdarzenia mógłby okazać się bolesny nie tylko dla branży lotniczej. Znaczne straty mogłaby ponieść i inne sektory, jak turystyczny czy logistyczny.

Oczy polskich inwestorów są jednak zwrócone przede wszystkim na zbliżającą się ofertę PZU. Chętnych na akcje narodowego ubezpieczyciela nie zabraknie, a gdyby okazało się, że w transzy inwestorów indywidualnych będą dodatkowe zachęty, jak na przykład dyskonto w cenie, to moglibyśmy być świadkami prawdziwego pospolitego ruszenia. Oby jednak duży popyt nie wpłynął na zbytnie podbicie ceny w ofercie. Cena emisyjna w przypadku PZU jest szczególnie ważna, ponieważ nasz największy ubezpieczyciel jest spółką typowo dywidendową, a nie wzrostową. Oznacza to, że inwestorzy raczej nie powinni liczyć na szczególnie dynamiczny rozwój PZU i wysoką progresję zysków (i tym samym ceny), ale w zamian mogą liczyć na godziwą dywidendę. Nawet jeszcze w tym roku wypłacone będzie ponad 10 zł brutto na akcję.  

Sebastian Buczek
Prezes Quercus TFI