Trudno mówić o wielkim zaskoczeniu, bo na zwycięzcę analitycy GSG wytypowali drużynę, którą również wielu innych fachowców stawia w gronie ścisłych faworytów.

Jest nią zespół Brazylii. Oprócz czynników czysto futbolowych, za wygraną tej drużyny przemawiają również „ściany”, a chodzi o miejsce turnieju, czyli Brazylię. Własne podwórko może być bowiem sporym atutem drużyny Canarinhos.
Zdaniem GSG, szanse na zwycięstwo w turnieju Brazylii są trzykrotnie wyższe niż drugiego z głównych faworytów, Argentyny. Analitycy Jan Hatzius i Sven Jari Stehn prognozują, że w finale Brazylia pokona sąsiada z południa w stosunku 3 do 1. Do półfinałów dotrzeć też mają drużyny Niemiec i Hiszpanii.
Szanse na światowy czempionat w przypadku Brazylii wyliczono na 48 proc. , Argentyny na 14 proc. zaś Niemiec na 11 proc.
W notce do klientów analitycy napisali, że bazując na dotychczasowej historii można zakładać, że zwycięstwo wzmocni rynek akcji w Brazylii w ciągu kilku tygodni po finale. Ale inwestorzy muszą działać szybko, bo zyski będą miały raczej krótkotrwały charakter i rekomendują zakup akcji tamtejszych spółek już w chwili obecnej.
Rynki kapitałowe kraju zwycięzcy Mundialu zyskują średnio 3,5 proc. więcej niż pozostałe giełdy w pierwszym miesiącu po wygranej. Trzeba brać jednak pod uwagę, że ta premia rozmywa się następnie w mniej więcej trzy miesiące. W ciągu roku od finału turnieju giełda kraju który zwyciężył traci z kolei średnio 4 proc. w stosunku do pozostałych” – wskazują analitycy Goldman Sachs.
Giełda w Brazylii ma spore pole do popisu, gdyż zdecydowanie odstaje w ostatnich miesiącach od pozostałych parkietów. Indeks Bovespa spadł o prawie 7 proc. w ciągu ostatniego roku w porównaniu z 15 proc. zysku jaki jest udziałem indeksu parkietu z Wall Street, S&P500, czy 12 proc. w przypadku EuroStoxx600.