Przejście z NewConnect na duży parkiet warszawskiej giełdy nie jest łatwe. Przekonuje się o tym Grodno, warszawski dystrybutor elektrotechniczny. Spółka jeszcze przed wakacjami chciała zebrać z oferty publicznej 14 mln zł na rozwój i przejść na GPW. Zawiesiła jednak ofertę i na razie wstrzymuje się z jej wznowieniem.

— Jesteśmy w kontakcie z inwestorami finansowymi, analizujemy ich nastawienie wobec małych i średnich przedsiębiorstw. Chcielibyśmy wrócić do tematu jeszcze w tym roku, ale nie za wszelką cenę — mówi Andrzej Jurczak, prezes Grodna. Tymczasem spółka, która w ostatnim kwartale miała 47,4 mln zł przychodów (wzrost o 6 proc. r/r) przy 0,14 mln zł czystego zysku, mocno inwestuje w nowe placówki. Dziś otwiera 41. oddział — w Zielonej Górze.
— W tym roku finansowym [trwa od kwietnia — red.] otworzyliśmy już pięć punktów, a taki był plan na cały rok. W styczniu powinniśmy dopiąć przejęcie kolejnego przedsiębiorstwa pod Warszawą, co doda nam do przychodów 15 mln zł rocznie. Na początku września uruchomiliśmy też magazyn w Poznaniu, który pomoże nam w budowaniu pozycji na zachodzie kraju. Jesteśmy w stanie samodzielnie finansować rozwój — mówi Andrzej Jurczak.
Otwierając nowe placówki, Grodno idzie w odwrotnym kierunku niż TIM, branżowy konkurent z GPW, który ścina sieć i przerzuca sprzedaż do internetu.
— Sądzę, że udział sprzedaży internetowej w branży nie przekroczy 20 proc. My też ją rozwijamy, ale kluczowa pozostaje stacjonarna sieć, dzięki której można świadczyć klientom dodatkowe usługi — np. doradcze — i generować dzięki temu wyższe marże — mówi prezes Grodna.