W zestawieniu za pierwsze dni grudnia minimalnie lepiej zachowywał się tylko węgierski forint oraz kanadyjski dolar, a więc fakty mówią same za siebie. Powód takiego ruchu? Odreagowanie nadmiernej słabości z końcówki listopada, przy wsparciu ze strony słabnącego amerykańskiego dolara, któremu zaszkodziły dane makro.
Jeżeli negatywna tendencja w danych się nie zmieni, to mogą powrócić spekulacje odnośnie do cięcia stóp przez Fed w pierwszej połowie 2020 r., a to zwyczajowo wspierało bardziej ryzykowne aktywa. Jest tylko jedno „ale” — wojny handlowe mogą wywrócić wszystko albo wiele naprawić.
Dużo będzie zależeć od tego, co wydarzy się w okolicach 15 grudnia — wtedy zgodniez planem w Stanach Zjednoczonych mają wejść w życie wyższe stawki celne na chińskie produkty o wartości 160 mld USD. Teoretycznie możliwe jest zawarcie wcześniej porozumienia pomiędzy stronami lub decyzja Białego Domu o odroczeniu terminu o kilka tygodni. Jeżeli miałby wygrać biznesowy pragmatyzm, a nie polityka, to umowa „fazy pierwszej” powinna być już podpisana.
Donald Trump jednak kalkuluje już pod przyszłe wybory i decyzjami o wznowieniu ceł wobec Brazylii czy nałożeniu ich na Francję pokazał, że populistyczne podejście w gospodarce będzie jednym z fundamentów jego kampanii aż do listopada 2020 r. Paradoksalnie jednak, polityczna przyszłość urzędującego prezydenta związana jest z koniunkturą w gospodarce i tendencjami na giełdzie. Sposobu, który połączy wodę z ogniem, jednak nie ma…