Od 1 czerwca na czele Gaspolu, jednego z największych graczy na polskim rynku LPG, stoi Ewa Gawryś-Osińska. Na stanowisku prezesa zastąpiła Sylwestra Śmigla, który po ponad 20 latach pracy na tym stanowisku przenosi się do Paryża. Będzie tam zarządzał spółką SHV Gas Supply & Risk Management, należącą – tak samo jak Gaspol – do holenderskiej grupy SHV.

Powrót ze Skandynawii
Ewa Gawryś-Osińska to też człowiek firmy. Z Gaspolem związana od 1998 r., zaczynała w finansach, potem pracowała w dziale sprzedaży, operacyjnym, marketingu i innowacjach, byłam też dyrektorem sprzedaży na rynek polski i czeski. W 2019 r. została dyrektorem generalnym Primagaz Scandinavia, spółki operującej w Danii, Szwecji i, do niedawna, Norwegii. Jej głównym wyzwaniem była integracja świeżo wówczas przejętego terminala morskiego w Karlshamn w Szwecji.
- W Gaspolu będziemy kontynuować dotychczasową strategię, nakreśloną przez mojego poprzednika. W krótkim terminie najważniejszym zadaniem jest zapewnienie klientom stabilnych dostaw gazu po tym, jak zdecydowaliśmy nie kupować LPG z Rosji. W długim terminie stawiamy zaś czoła dekarbonizacji i kierunkom zawartym m.in. w pakiecie Fitfor55 – mówi Ewa Gawryś-Osińska.
Przypomina, że Gaspol od początku agresji Rosji na Ukrainę nie sprowadza LPG z Rosji.
- Mamy jeszcze w portfelu niewielki kontrakt na LNG, stanowiący ok. 0,5 proc. całego wolumenu sprzedawanych przez nas paliw. Analizujemy obecnie alternatywne źródła zaopatrzenia, które zapewnią klientom ciągłość dostaw tego paliwa – tłumaczy Ewa Gawryś-Osińska.
Poza tym Gaspol, jako część grupy SHV, stawia na bio LPG oraz odnawialny eter dimetylowy, w który grupa inwestuje wraz z amerykańskim UGI (w Polsce należy do niego Amerigas). Do 2040 r. zamierza całkowicie przejść na odnawialne źródła energii.
Rynek dwóch prędkości
Sylwester Śmigiel zostawia następczyni ponad 500-osobowy zespół.
- To wysokiej klasy specjaliści, dzięki którym Gaspol rósł, przejmował inne firmy i umacniał się w roli lidera rynku w segmencie gazu w butlach i gazu luzem – podkreśla wieloletni szef Gaspolu.
Dziś Gaspol ma pięć rozlewni, z których jedna – Sędziszów – jest jednocześnie terminalem. Do ataku Rosji na Ukrainę był to terminal importowy, ale teraz zajmuje się głównie eksportem w kierunku ukraińskim. Terminale są łącznie trzy, ponadto Gaspol dysponuje rozwiniętą siecią sprzedaży.
W 2021 r. Gaspol osiągnął 1,6 mld zł przychodów i 41 mln zł zysku netto.
- Pierwsze miesiące 2022 r. były pełne wahań – po ataku Rosji na Ukrainę klienci masowo kupowali gaz na zapas, potem popyt się uspokoił. Jednocześnie w cenach uwidocznił się trend, który nazwałbym dwiema prędkościami. Gaz z Rosji był o wiele tańszy od gazu z innych kierunków. Mimo to wielu klientów wybierało gaz od nas – wskazuje Sylwester Śmigiel.
Z dużych statków na małe
SHV Gas Supply & Risk Management, w której były prezes Gaspolu przejmuje teraz stery, to spółka tradingowa, zajmująca się zaopatrywaniem grupy w gaz sprowadzany m.in. drogą morską. Rocznie SHV sprzedaje ponad 10 mln ton LPG, co obrazuje skalę tradingu. Równolegle spółka zajmuje się zarządzaniem ryzykiem dla całej grupy, realizując m.in. transakcje na rynku terminowym.
- SHV ma wiele terminali na całym świecie, ale dla naszej części Europy szczególnego znaczenia nabiera teraz szwedzki terminal w Karlshamn. Może przyjmować duże statki i przesyłać gaz dalej, na Bałtyk, w statkach mniejszych. To ważne w momencie, w którym Polska i region ograniczają import surowców z Rosji. Trzeba znaleźć dostawców z innych kierunków. My już to zrobiliśmy i według nas jest to możliwe także dla innych firm na rynku – uważa Sylwester Śmigiel.
W 2021 r. ponad połowa importowanego przez Polskę LPG pochodziła z Rosji. Gaspol uważa, że da się od tego odejść. Inni, m.in. Polski Gaz, kontrolowany przez żonę rosyjskiego biznesmena Jakowa Gołdowskiego, przekonują, że to trudne.
- Odcięcie gazu LPG z Rosji wymaga sankcji unijnych, bo jeśli Polska sama wprowadzi sankcje, a Unia tego nie zrobi, to będziemy musieli kupować rosyjski gaz na Zachodzie. Efekt będzie taki, że Rosjanie dostaną pieniądze za gaz, a polscy konsumenci kupią go o połowę drożej uważa Paweł Bielski, prezes Polskiego Gazu.
Podkreśla, że w Polsce rynek LPG to w dużej części autogaz, poza tym odbiorcami są osoby indywidualne, a także firmy, m.in. drobiarskie czy suszarnie zboża.
- Potrzebujemy czasu do końca roku, by przygotować niezbędne minimum zmian w zakresie kierunków dostaw mówi Paweł Bielski.