Ilość pieniędzy w naszej gospodarce jest stabilna

Lesław Kretowicz
opublikowano: 2002-11-15 00:00

Podaż pieniądza w październiku wzrosła o 0,1 proc. wobec września, była jednak o 2,2 proc. niższa niż przed rokiem. Ekspertów martwi stagnacja w depozytach i kredytach, co świadczy o słabości gospodarki. Jest więc argumentem za cięciem stóp na najbliższym posiedzeniu RPP.

Podaż pieniądza (M3) w październiku wzrosła w stosunku do września o 0,1 proc., czyli o 347,3 mln zł, do 321,197 mld zł. Jednak, jak informuje Narodowy Bank Polski, od początku roku podaż pieniądza spadła o 2,2 proc., czyli o 7,236 mld zł.

Ekonomistów dziwi sytuacja z depozytami osób prywatnych. Ostatni kwartał każdego roku charakteryzował się wzmożonym napływem oszczędności do banków. W tym roku jest jednak inaczej. W opinii analityków, jest to przede wszystkim efekt niskiej ubiegłorocznej bazy statystycznej.

Ważny jest także fakt, że właśnie w październiku mija równy rok, odkąd społeczeństwo zostało poinformowane o opodatkowaniu odsetek od lokat bankowych.

— Tzw. podatek Belki spowodował zawieranie przez oszczędzających nowych umów depozytowych lub poszukiwanie nowych form lokowania pieniędzy. Dopiero w listopadzie zobaczymy więc prawdziwy efekt 20-proc. opodatkowania lokat — mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.

O ile dane o depozytach dziwią, o tyle informacje o akcji kredytowej raczej niepokoją analityków. Październik jest kolejnym miesiącem, w którym zanotowano stagnację w tym segmencie rynku — dotyczy to zarówno kredytów dla firm, jak i osób prywatnych.

Największym zaś zaskoczeniem jest fakt, że dane te stoją w sprzeczności z coraz lepszymi informacjami na temat produkcji przemysłowej oraz o wzroście konsumpcji.

— Wzrost konsumpcji, który nie ma związku z poprawą akcji kredytowej, można połączyć z danymi o depozytach osób prywatnych. Prawdopodobnie część pieniędzy zabranych z banków jest przeznaczana na bieżące wydatki — analizuje Piotr Bielski.

Natomiast nadal niewielką chęć do zadłużania się podmiotów gospodarczych ekonomiści uzasadniają złą sytuacją rynkową. Przedsiębiorcy nie wierzą jeszcze w powrót ożywienia gospodarczego i stałej tendencji wzrostu konsumpcji. Czekają na utrwalenie się pozytywnych trendów, a na razie radzą sobie, uruchamiając wolne moce produkcyjne, lub szukają innych form finansowania niż kredyty.

Październikowe informacje o podaży pieniądza są kolejnym argumentem dla zwolenników redukcji stóp procentowych w listopadzie. Niewielki przyrost gotówki w obiegu oraz stagnacja w kredytach osłabia i tak już nikłą presję inflacyjną. Z drugiej strony, świadczy o braku optymizmu u przedsiębiorców i obywateli.

— Rada Polityki Pieniężnej ma kolejny argument za cięciem stóp procentowych. Wczorajsze dane nie wykluczają nawet ryzyka dezinflacji, więc rada obetnie stopy o 25-50 punktów już w listopadzie — uważa Krzysztof Rybiński, główny ekonomista BPH PBK.

Pytanie, jak RPP zinterpretuje informacje o depozytach i kredytach. Zwłaszcza te pierwsze są oczkiem w głowie rady, podczas gdy obniżanie oprocentowania jeszcze bardziej zniechęca do lokowania w bankach.

— Wprowadzenie podatku od depozytów to była zła decyzja. Ale RPP nie kieruje się tylko poziomem depozytów. Istotny jest też proces dostosowywania naszych stóp do standardów UE oraz polityka fiskalna rządu — twierdzi Bogusław Grabowski, członek RPP.

Okiem eksperta

Dane o podaży pieniądza w październiku pokazują, że sytuacja na rynku lekko się ustabilizowała, choć nadal licząc rok do roku dynamika jest ujemna. Do tej pory dane te były jednym z ważniejszych kryteriów przy podejmowaniu decyzji o redukcji stóp procentowych przez RPP. Dlatego bardzo interesujące może okazać się, jak te wyniki zostaną zinterpretowane przez RPP. Czy tym razem będą one miały decydujące znacznie czy też nie. Warto też zauważyć, że oszczędności wciąż nie rosną. Należy jednak wziąć pod uwagę, że to w tym miesiącu zapadają lokaty tzw. antypodatkowe. Część funduszy z pewnością proponuje kolejne lokaty, a więc odbije się to na popycie na papiery skarbowe na rynku wtórnym. W listopadzie natomiast banki wprowadziły szereg nowych produktów, które mogą przyciągnąć nowych klientów. To, w jakim kierunku będzie rozwijała się sytuacja, pokażą nam wyniki podaży pieniądza dopiero za listopad.

Jacek Wiśniewski