W środę ceny ropy chwilowo skoczyły o ponad 4 proc. po doniesieniach telewizji CNN, że Izrael szykuje wyprzedzający atak na irańskie instalacje nuklearne. W reakcji na te doniesienia umocniły się też waluty uznawane za bezpieczne, jak frank szwajcarski i japoński jen, ale - co istotnie - nie amerykański dolar.
Wzrost cen ropy był jednak tylko chwilowy. W ostatnich dniach wahania są spore ze względu na sprzeczne doniesienia w sprawie postępów w negocjacjach irańsko-amerykańskich. Cytowany przez Bloomberga Bjarne Schieldrop, główny analityk surowcowy w SEB AB, wskazuje, że ruch cen ropy w reakcji na potencjalny atak Izraela na terytorium Iranu jest relatywnie nieznaczny. To zaś oznacza, że albo rynki nisko wyceniają potencjalne konsekwencje, albo wątpią w zmaterializowanie się ataku.
- Środowy wzrost cen to niewiele, jeśli mówimy o bombach spadających na terytorium dużego bliskowschodniego producenta ropy - uważa Bjarne Schieldrop.
Już rano Piotr Kuczyński, główny analityk Xeliona, w serwisie X pisał w kontekście doniesień CNN o pogorszeniu nastrojów na rynkach i rosnących cenach złota oraz ropy. Zwrócił uwagę, że mocny spadek kursu dolara "jeszcze raz potwierdza, że utracił pozycję bezpiecznej przystani".
Główne agencje informacyjne piszą, że Izrael szykuje atak na Iran, To pogarsza nastroje na rynkach podnosząc cenę złota i ropy. Mocno traci dolar, co jeszcze raz potwierdza, że utracił pozycję bezpiecznej przystani.
— Piotr Kuczyński (@P_W_Kuczynski) May 21, 2025
Daniel Kostecki, analityk walutowy CMC Markets, podkreśla, że do ruchu na cenach ropy doszło we wczesnych godzinach porannych, gdy na rynku nie ma dużej płynności, łatwo jest więc w krótkim czasie podnieść ceny.
- W pierwszej reakcji rzeczywiście frank i jen umocniły się bardziej niż dolar. Może mieć na to wpływ cala sytuacja wokół Stanów Zjednoczonych, włącznie z ostatnim cięciem ratingu przez Moody's, które może wywierać presję na tamtejsze obligacje. Nie widać specjalnie, by kapitał chciał wracać do USA, skoro stamtąd uciekł - i zarządzający funduszami w ankietach wyraźnie wskazują, że niedoważają teraz amerykańskie akcje, a stawiają np. na strefę euro. Musiałoby dojść do naprawdę kryzysowej sytuacji, by sentyment się odwrócił. Na razie niewątpliwie mamy do czynienia z pogorszeniem wizerunku Stanów Zjednoczonych w oczach inwestorów, zaserwowanym przez prezydenta Trumpa, co sprawia, że dolar nie jest traktowany jako bezpieczna przystań - mówi Daniel Kostecki.
Iran, będący trzecim co do wielkości producentem ropy wśród członków Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), w przypadku izraelskiego ataku mógłby doświadczyć znacznych zakłóceń w przepływach ropy. Istnieją również obawy, że Iran mógłby w odpowiedzi zablokować przepływ tankowców przez cieśninę Ormuz w Zatoce Perskiej – kluczowe wąskie gardło, przez które Arabia Saudyjska, Kuwejt, Irak i Zjednoczone Emiraty Arabskie eksportują ropę naftową i paliwo. Tymczasem na rynkach liczono wcześniej, że rozmowy irańsko-amerykańskie doprowadzą do normalizacji stosunków, zwiększając dostawy ropy z Iranu na rynek, na którym w drugiej połowie roku i tak spodziewana jest wysoka podaż surowca. Według analiz Bloomberg Intelligence w scenariuszu zdjęcia sankcji z Iranu ceny ropy mogłyby spaść z ponad 60 USD za baryłkę obecnie nawet do 40 USD.