Doctor Brew został dzierżawcą Browaru Lwówek i ma dwa lata wyłączności na jego zakup. Oznacza to, że Marek Jakubiak, twórca Browarów Regionalnych Jakubiak, który dostał się do sejmu z ramienia Kukiz’15 i kandydował na prezydenta Warszawy, rzeczywiście wyprzedaje browary.

Pełna kontrola
O tym, że trzy z nich — Ciechan, Lwówek i Bojanowo — zostały wystawione na sprzedaż, poinformował jako pierwszy w maju portal wiadomoscihandlowe.pl. Podał też stawki — 60, 20 i 28 mln zł. Choć informacje poruszyły rynek, o transakcjach nie było słychać. Browar Tenczynek (niewymieniony wśród typowanych wcześniej do wzięcia), również należący do Marka Jakubiaka, nabył kilka miesięcy temu bez rozgłosu Janusz Palikot. Teraz, jak dowiedział się „PB”, z grupy Marka Jakubiaka znika Lwówek. Wydzierżawiła go spółka Doctor Brew, która ma zarządzać produkcją w browarze na potrzeby własne i marek Lwówka, zaś do października 2020 r. ma wyłączne prawo zakupu przedsiębiorstwa. Wartości transakcji nie ujawniono.
— Do tej pory zlecaliśmy warzenie piw Doctor Brew w trzech browarach, ale jesteśmy już na to za duzi. Potrzebujemy mocy produkcyjnych. Dodatkowo własna produkcja oznacza pełną kontrolę nad jakością produktu — mówi Tomasz Suchowierski, członek zarządu Doctora Brew.
— Pozwoli nam to zwiększyć skalę biznesu oraz dążyć do pozycji lidera segmentu rzemieślniczego i regionalnego piwa w Polsce — uzupełnia Łukasz Lis, prezes Doctora Brew.
Cenny czas
Tomasz Suchowierski tłumaczy, że zbudowanie browaru od zera to czasochłonny proces, który wymaga zgromadzenia odpowiednich ludzi, a wśród nich kluczowego głównego piwowara.
— Dzierżawa, a później zakup Lwówka to dla nas szansa na wejście w kategorię bardziej dostępnych piw regionalnych. Dziś nasze portfolio, liczące ponad 100 wyprodukowanych piw, to w części piwa eksperymentalne, niedostępne dla każdego. Lwówek oznacza znacznie większą skalę i poszerzenie grona odbiorców — mówi Tomasz Czechowski, członek zarządu Doctora Brew.
Firma podwoi przychody — obecnie sprzedaje rocznie za ponad 9 mln zł, a Lwówek za 10-11 mln zł. Łączna produkcja wyniesie około 40 tys. hektolitrów piwa rocznie. W najbliższych latach Doctor Brew chce dojść do 140 tys. hektolitrów.
— Słychać głosy, że rynek dla regionalnych marek staje się bardzo trudny, jest przesycony — i to prawda. Konkurencja jest ogromna, jak grzyby po deszczu wyrastają podmioty, które zamawiają butelki, etykiety i oferują piwo wątpliwej jakości. Rynek jednak się oczyści — część takich browarów będzie musiała upaść, a dobre produkty się obronią. Tym bardziej więc inwestycja we własną produkcję jest dla nas ważna — wyjaśnia Tomasz Czechowski.
Za dwa lata Doctor Brew zamierza kupić Lwówek, finansując transakcję m.in. kredytem bankowym.
— Wkład własny będziemy zbierać m.in. poprzez crowdfunding — zapowiada Tomasz Suchowierski.
Właścicielami spółki to obecnie kilka osób fizycznych, wśród nich członkowie zarządu i prezes. © Ⓟ
OKIEM BRANŻY
Dużo do ugrania
ANDRZEJ OLKOWSKI, prezes Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich
Udział piw regionalnych i rzemieślniczych w produkcji piwa, równej 40 mln hektolitrów, wynosi około 3 proc. i rośnie. Na sklepowych półkach wybór jest ogromny, niektórzy mówią wręcz o przesyceniu, ale wciąż można tu sporo ugrać. Będą to jednak w stanie zrobić ci, którzy warzą smaczne piwo o powtarzalnej jakości i mają jasną strategię, jak je sprzedawać. Największe browary inwestują w kolejne regionalne marki, ale nie sądzę, by były w stanie zagrozić małym, lokalnym browarnikom. Konsumenci są coraz bardziej świadomi — podzielili się na tych, którzy sięgają po piwa rzemieślnicze i regionalne od mniejszych wytwórców, i tych, którzy wybierają regionalny „mainstream”.