Jan Kulczyk wraca po G8

Agnieszka Berger
opublikowano: 2010-03-23 00:00

Prezes Kulczyk Investments nie owija w bawełnę — firma, którą kieruje, stanie w szranki o gdańską Energę.

Biznesmen zachował sentyment do spółek energetycznych z północnej Polski, których kiedyś nie udało mu się kupić

Prezes Kulczyk Investments nie owija w bawełnę — firma, którą kieruje, stanie w szranki o gdańską Energę.

Polskie firmy ponownie znalazły się na celowniku Jana Kulczyka. Jak wynika z deklaracji Dariusza Mioduskiego, szefa grupy kapitałowej Kulczyk Investments, która zarządza wszystkimi interesami biznesmena, w Polsce magnesem jest dla niego przede wszystkim energetyka i infrastruktura.

— W szeroko pojętym sektorze energetycznym wyróżniają się przede wszystkim dwie spółki — Lotos i Energa. Obie mają szansę stać się najnowocześniejszymi krajowymi firmami w branży. Wobec obu mamy poważne zamiary — mówi Dariusz Mioduski.

Sentymentalny projekt

Zainteresowanie Jana Kulczyka gdańską Energą to nie tylko nowy pomysł na biznes w Polsce, ale też… sentyment sprzed lat. Biznesmen był już o krok od zakupu tej grupy podczas jednej z najgłośniejszych prywatyzacji w ostatnim 10-leciu. Wówczas niepowiązane jeszcze kapitałowo spółki dystrybucyjne z północnej Polski były wystawione na sprzedaż pod roboczą nazwą G-8, a Jan Kulczyk miał wystąpić w roli inwestora.

— Wygraliśmy ten przetarg z największymi. Własnoręcznie parafowałem umowę prywatyzacyjną — wspomina Dariusz Mioduski, wówczas partner w kancelarii CameronMcKenna, która reprezentowała interesy kontrolowanej przez Kulczyka spółki El-Dystrybucja.

Ostatecznie przetarg unieważniono i prywatyzacja G-8 na lata trafiła do szuflady ministra skarbu. W tym roku pojawi się druga szansa. Tym razem grupa Jana Kulczyka postrzega ten projekt jako element szerszej strategii energetycznej.

— Pracujemy nad licznymi projektami w tym sektorze. Każdy z nich jest w naszych planach samowystarczalny, ale pojawia się też wiele synergii. Planujemy m.in. budowę źródeł wytwórczych w północnej Polsce. To doskonale koresponduje z udziałem w prywatyzacji Energi. Z pewnością pojawimy się w tym przetargu — deklaruje Dariusz Mioduski.

Węgiel, gaz i...

Spośród pomysłów Kulczyk Investments najbardziej zaawansowany jest projekt budowy elektrowni węglowej w Pelplinie koło Tczewa.

— Mamy już za sobą analizy środowiskowe. Nasz projekt dostał wręcz laurkę. Do połowy, a najpóźniej do końca 2011 r. chcemy uzyskać pozwolenie na budowę. Wciąż trwają prace studialne, których wyniki przesądzą o skali i opłacalności inwestycji, ale w planach mamy elektrownię o mocy około 1000 MW — mówi Dariusz Mioduski.

Grupa Jana Kulczyka rozważa też budowę kilku mniejszych źródeł gazowych, z których każde miałoby dysponować mocą 200-400 MW.

— Te projekty są na razie na bardzo wstępnym etapie. Pod jedną z inwestycji chcieliśmy kupić grunty w pobliżu Żarnowca. Ostatecznie jednak Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna unieważniła przetarg, w którym byliśmy jedynym oferentem, a potem sprzedała je Enerdze. Wiemy, że to obecnie preferowana lokalizacja dla elektrowni jądrowej. Uważamy, że nie ma kolizji między tę inwestycją a budową elektrowni gazowej. Jednak jeśli kupimy Energę, nie zamierzamy przeszkadzać Polskiej Grupie Energetycznej (PGE) w realizacji atomowych planów. Jesteśmy gotowi odsprzedać ziemię lub zostać partnerem w tym projekcie, gdyby PGE postanowiła nas do niego zaprosić — deklaruje szef Kulczyk Investments.

Plany grupy obejmują też energetykę odnawialną. Wydają się iść w parze ze strategią Energi, która — jak mówił niedawno na łamach "Pulsu Biznesu" Mirosław Bieliński, prezes gdańskiej firmy — zamierza postawić przede wszystkim na biogazownie.

— W naszej grupie za energetykę odnawialną odpowiada obecnie PolEnergia, która pierwotnie została powołana do działalności handlowej. Jesteśmy zainteresowani inwestowaniem w biogaz. Mamy również pojedyncze projekty wiatrowe, jednak budowa farm na lądzie nie jest głównym elementem naszej strategii — zaznacza Dariusz Mioduski.

Biznes bez wyjścia

Dariusz Mioduski podkreśla, że Kulczyk Investments powalczy o Energę jako inwestor branżowy z długoterminowymi planami.

— Nie mamy zamiaru zarabiać na sprzedaży spółek. Nasze plany są długofalowe i w ogóle nie uwzględniamy w nich ścieżki wyjścia z inwestycji. Chcemy po prostu działać w tym biznesie. Przygotowujemy się do tego od dawna. Od trzech lat budujemy zespół fachowców — mówi prezes.

Szef grupy biznesowej Jana Kulczyka nie obawia się też o finansowanie.

— Dysponujemy wystarczającymi kapitałami. Zakup Energi chcielibyśmy zrealizować z partnerem, ale to my będziemy pełnić rolę inwestora branżowego. Bardzo wiele światowych instytucji finansowych chce z nami współpracować przy projektach inwestycyjnych w tej części Europy — zapewnia Dariusz Mioduski.