JMG przeszła audyt Microsoftu

Kamil Kosiński
opublikowano: 2000-11-06 00:00

JMG przeszła audyt Microsoftu

Firma JMG Sport-Publishing, pierwsza w Polsce otrzymała Certyfikat Zarządzania Licencjami Microsoftu. Jego przyznanie oznacza, że softwareŐowy potentat potwierdził, że wszystkie jego programy wykorzystywane są przez spółkę zgodnie z prawem, a nawet jeśli w okresie najbliższych 12 miesięcy okaże się, że tak nie jest, to nie będzie zgłaszał żadnych roszczeń z tego tytułu.

W ostatnim dniu października 2000 roku spółka JMG Sport-Publishing, wydawca „Przeglądu sportowego” i „Tempa”, otrzymała certyfikat zarządzania licencjami nadawany przez polski oddział Microsoftu firmom, które w wyniku dobrowolnego poddania się audytowi udowodnią, że wszelkie posiadane przez nie programy użytkowane są zgodnie z prawem. Było to pierwsze nadanie tego certyfikatu. Z tego powodu wydawnictwo nie poniosło kosztów pracy audytora. Zapłacił za nią Microsoft, a wartość umowy nie została ujawniona.

— JMG Sport-Publishing zgłosiła się do nas jeszcze przed startem programu. Ponieważ była to pierwsza firma zainteresowana uzyskaniem tego certyfikatu, postanowiliśmy potraktować ją wyjątkowo — tłumaczy Tomasz Bochenek, dyrektor generalny polskiego oddziału Microsoftu.

— Takie audyty pozwalają na określenie tego, co rzeczywiście jest zainstalowane na firmowych komputerach. Dzięki temu można uniknąć przykrych niespodzianek w razie jakiejś kontroli. W 1998 roku przeprowadziliśmy podobny projekt na własną rękę. Kosztowało nas to 15 tys. zł, jednakże konsekwencje nielegalnego wykorzystywania oprogramowania mogą być dużo droższe — dodaje Maciej Hoffman, wiceprezes JMG Sport-Publishing.

Ten audyt został przeprowadzony w ramach uruchomionego w październiku programu, który gwarantuje, że Microsoft bierze odpowiedzialność za ewentualne pomyłki audytorów i zobowiązuje się do niewysuwania żadnych roszczeń, jeśli w okresie 12 miesięcy od przeprowadzenia badania okaże się, że coś jest nie w porządku, ale oprogramowanie jest użytkowane wedle zasad określonych w protokole z badania.

— Taki audyt pozwala także na unikanie zakupów zbędnego oprogramowania. W naszej firmie okazało się np., że mamy 34 licencje na Word 97, z czego wykorzystujemy zaledwie 5-6. W pewnym okresie zdublowaliśmy bowiem funkcjonalnosć tego oprogramowania, kupując całe pakiety Office — zaznacza Maciej Hoffman.