Klapa restrukturyzacji HREIT

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2025-03-07 17:07

Sąd umorzył przyspieszone postępowanie układowe kluczowej spółki w grupie HRE. Dewelopera czeka upadłość lub sanacja. Obie drogi oznaczają, że stery w spółce straci Michał Sapota.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie wątpliwości w sprawie restrukturyzacji HREIT, kluczowej spółki w grupie HRE, podnosił w ostatnich miesiącach PB?
  • dlaczego wniosek o umorzenie przyspieszonego postępowania układowego (PPU) HREIT poparł Sławomir Witkowski, nadzorca sądowy spółki?
  • jak umorzenie restrukturyzacji HREIT uzasadnił sąd?
  • i co ta decyzja może oznaczać dla tysięcy wierzycieli spółki?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pod koniec stycznia ujawniliśmy, że Sławomir Witkowski, nadzorca sądowy HREIT, już nie wierzy w układ z wierzycielami i chce umorzenia przyspieszonego postępowania układowego (PPU) kluczowej spółki w grupie dewelopersko-inwestycyjnej HRE, finansującej się nie kredytami bankowymi, ale pieniędzmi inwestorów indywidualnych. Jak dowiedział się PB, stołeczny sąd właśnie przychylił się do tego stanowiska i umorzył postępowanie.

Będzie wniosek o upadłość

Decyzja jest nieprawomocna i zapewne zostanie zaskarżona przez Michała Sapotę, prezesa HREIT i największego wspólnika grupy HRE. Teoretycznie może on też złożyć uproszczony wniosek o sanację, ale to mało realny scenariusz, bo w tego typu restrukturyzacji władza w spółce przechodzi z rąk zarządu do niezależnego zarządcy, ustanowionego przez sąd. A tego Michał Sapota nie chce.

Co innego wierzyciele - już na etapie PPU wnosili o przekazanie sterów w HREIT zarządcy. Pierwszy wniosek w tej sprawie został jednak oddalony, a drugi nie zdążył zostać rozpoznany. Nieprawomocna decyzja o umorzeniu PPU otwiera teraz wierzycielom drogę do złożenia uproszczonego wniosku o upadłość, a wraz z nim - wystąpienia o ustanowienie zarządcy przymusowego. Z naszych informacji wynika, że tego typu wniosek, być może niejeden, zostanie złożony w terminie przewidzianym przez prawo, czyli w ciągu dwóch tygodni.

Wierzyciele chcą bowiem, by to niezależny zarządca zweryfikował sytuację HREIT i całej grupy HRE - i w zależności od wyników tej weryfikacji zarekomendował upadłość lub sanację. Do Michała Sapoty mają ograniczone zaufanie. Trudno im się dziwić - UOKiK ukarał spółki z grupy HRE, w tym HREIT, a także samego menedżera, za wprowadzanie inwestorów w błąd przy pozyskiwaniu finansowania. Prokuratura natomiast nie tylko postawiła mu zarzuty dotyczące nieprawidłowości w sprawozdawczości finansowej, ale też prowadzi śledztwo w sprawie oszukania inwestorów spółek z grupy HRE, niedoszłych nabywców mieszkań w jej projektach deweloperskich, a także podwykonawców budów.

Z ręką na pulsie

Długi HREIT, głównie wobec 4 tys. inwestorów indywidualnych, przekraczają 1 mld zł. O tym, że zdolność spółki do ich restrukturyzacji budzi wiele wątpliwości, pisaliśmy w PB kilka razy. Już w lipcu 2024 r., jeszcze przed otwarciem PPU, zwracaliśmy uwagę, że trudne będzie prowadzenie budów w ramach tzw. układu częściowego, w którym część deweloperska nie będzie objęta restrukturyzacją, a tym samym nie będzie podlegać ochronie przed wierzycielami.

Szczególnie że – jak pisaliśmy w listopadzie 2023 r. – już wtedy grupa HRE w poszczególnych projektach borykała się z ogromnymi opóźnieniami, rzędu nawet dwóch-trzech lat.

Równo rok później, bo w listopadzie 2024 r., ujawniliśmy z kolei, że we wstępnym planie restrukturyzacyjnym HREIT znaleźliśmy dziurę finansową na co najmniej 200 mln zł i wiele innych niejasności. Choćby takie, że część projektów deweloperskich, które miałyby wygenerować dużą nadwyżkę przepływów, w ogóle nie należy do HREIT. A spółka w restrukturyzacji planuje sprzedawać dużo więcej mieszkań niż kiedykolwiek w swojej historii.

Pod koniec stycznia 2025 r. wiarę w skuteczną restrukturyzację HREIT stracił Sławomir Witkowski. Według nadzorcy sądowego działalność dewelopera jest „praktycznie wygaszona”, a spółka przestała regulować zobowiązania już w listopadzie 2024 r. Jego zdaniem kontynuacja PPU prowadziłaby do pokrzywdzenia wierzycieli, a układ, który HREIT chce z nimi zawrzeć, nie zostanie wykonany. Sąd podzielił stanowisko nadzorcy, a w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu PPU przywołał m.in. argumenty podawane od miesięcy w publikacjach PB.

Spełnione obie przesłanki

Sąd podkreślił, że wykonanie układu zgodnie z planem restrukturyzacyjnym wymagałoby "kilkakrotnego zwiększenia skali działalności" HREIT i "pełnego wykorzystania" jego potencjału. A to nie będzie możliwe "w sytuacji ciągłych napięć związanych z brakiem płynności", które owocują egzekucjami prowadzonymi przez wierzycieli nieobjętych układem.

Sąd oddalił przy tym wniosek o przesłuchanie Michała Sapoty, bo uznał, że szef HREIT chce głównie przedstawiać przewidywania co do przyszłości, a to "nie jest faktem istotnym dla przebiegu postępowania restrukturyzacyjnego". Sędzia Adam Olszewski wytknął przy tym Michałowi Sapocie, że o ile propozycje układowe zawarte we wniosku o PPU z lipca 2024 r. przewidywały „bardzo szybką spłatę wierzycieli” [do połowy 2027 r. - red.], o tyle złożone już w toku postępowania, w grudniu 2024 r., zakładały spłatę "znacznie bardziej rozłożoną w czasie" [do września 2029 r. - red.]. "To pokazuje, że do ocen i prognoz dłużnika należy podchodzić z odpowiednią ostrożnością” - spuentował sąd.

Uznał, podobnie jak Sławomir Witkowski, że spełnione są obie przesłanki umorzenia postępowania. Pierwsza - że jego kontynuacja zmierzać będzie do pokrzywdzenia wierzycieli, i druga - że układ, który HREIT chce z nimi zawrzeć, nie zostanie wykonany.