Klasa E zmienia twarz

Julia Kafka
opublikowano: 2000-03-23 00:00

Klasa E zmienia twarz

Rodzina Mercedesów klasy E powiększyła się o kilkanaście nowych odmian. Ich sylwetki nabrały sportowego charakteru, zachowując jednak konserwatywny rys znany z poprzednich wersji.

Usportowienie sylwetki nowy Mercedes zawdzięcza zmianie kształtu reflektorów i obniżeniu maski. Modyfikacje nie ograniczają się jednak tylko do kosmetyki. W całym samochodzie zmieniono lub ulepszono ponad 1800 elementów.

Wybierz swój silnik

Nowością w klasie E są silniki CDI z bezpośrednim wtryskiem i turbosprężarką wyposażoną w turbinę o zmiennej geometrii. Dostępnych jest 13 wersji napędu. W testowanym modelu pod maską znaleźliśmy czterocylindrowy silnik benzynowy. Osiąga on moc 135 KM i moment obrotowy 190 Nm — czyli bez rewelacji. Zaletą samochodu wyposażonego w silnik benzynowy jest jednak sześciostopniowa skrzynia biegów, która zapewnia większy komfort jazdy.

Tylko nie tańczy

W nowej wersji samochodu pojawiła się znana z klasy S wielofunkcyjna kierownica. Umieszczono na niej przyciski kontrolujące radioodbiornik i telefon samochodowy. To rozwiązanie poprawia nie tylko komfort, ale i bezpieczeństwo jazdy — szukanie ulubionej radiostacji nie odrywa uwagi kierowcy od prowadzenia pojazdu. Bezpieczeństwa strzeże również kilka poduszek powietrznych (przednie, boczne i nadokienne). Kierowca dodatkowo wspomagany jest przez liczne systemy elektroniczne, dostępne także w seryjnym wyposażeniu (EPS, BAS itp.). Za niewielką dopłatą można auto dozbroić komputerem pokładowym rodem z NASA pod skromną nazwą COMAND. Jednym z jego elementów jest system nawigacyjny zintegrowany z radioodbiornikiem. Wystarczy tylko zawczasu zaopatrzyć się w płytę CD z aktualną mapą drogową. Na życzenie instalowany jest również specjalny czujnik dostosowujący pracę wycieraczek do intensywności opadów. Brakuje tylko elektronicznego szamana, który odtańczyłby na masce taniec deszczu.

Cena przez duże C

Mercedes nigdy nie należał do aut tanich. Za limuzynę E 200 zapłacimy około 150 tys. zł (61 tys. DEM bez VAT). Dość wysokie są również koszty eksploatacji. Na 100 kilometrach auto spala średnio 9,3 l benzyny bezołowiowej, jednak w mieście zużycie wzrasta co najmniej o 30 proc.