KNF zeznaje w sprawie WGI (RELACJA)

Emil Górecki
opublikowano: 2013-10-28 07:45

Marek Szuszkiewicz, dziś dyrektor departamentu firm inwestycyjnych w Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), będzie zeznawał w sprawie Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI). Na sali rozpraw, jak zwykle, wysłannik pb.pl.

Gwóźdź programu: sąd wzywa na świadka Marka Szuszkiewicza z KNF, lat 54, zwolniony z obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej w zakresie obejmującym wszystkie wiadomości dotyczące informacji uzyskiwanych w toku nadzoru i pełnionych czynności zawodowych dotyczących działalności WGI DM.

DORADCY: Łukasz K., Andrzej S. i Maciej S. — byli finansiści i członkowie zarządu WGI, oskarżeni o oszukanie klientów na 248 mln zł. Dziś dwaj pierwsi żyją za pensje doradców ds. wizerunku za 3 tys. zł miesięcznie, ostatni za 2 tys. zł doradza w zarządzaniu. Majątku nie mają, bo zajęła im go prokuratura. [FOT. WM]
DORADCY: Łukasz K., Andrzej S. i Maciej S. — byli finansiści i członkowie zarządu WGI, oskarżeni o oszukanie klientów na 248 mln zł. Dziś dwaj pierwsi żyją za pensje doradców ds. wizerunku za 3 tys. zł miesięcznie, ostatni za 2 tys. zł doradza w zarządzaniu. Majątku nie mają, bo zajęła im go prokuratura. [FOT. WM]
None
None

Niestety sąd utajnia tę część wyjaśnień i wyprasza z sali przedstawicieli mediów.

 

Sąd wezwał kolejnego świadka, Bogumiłę D., lat 57, bibliotekarkę:

O WGI dowiedziała się od przyjaciół, którzy sami zainwestowali: "Czytaliśmy Puls Biznesu i Gazetę Wyborczą, gdzie słyszeliśmy o tej inwestycji, były wymieniane znane nazwiska, które dawały poczucie bezpieczeństwa."

Razem wpłaciła 145 tys. zł, potem wypłaciła ponad 70 tys. zł. Wnosi o naprawienie szkody w wysokości około 80 tys. zł.

 

Świadek Janusz G.:

Oskarżam zarząd WGI, oskarżam również ich pełnomocnika, Katarzynę S. Z niewiadomych przyczyn prokuratura stwierdziła, że podane przeze mnie informacje nie wystarczają na postawienie jej zarzutów. 

Można być młodym, niedoświadczonym i można popełniać błędy. Ale patrząc na mój przypadek, to nie błąd, niedoświadczenie, niegospodarność. To piramida finansowa, to oszustwo, które inne systemy finansowe nie potrzebowałyby siedmiu lat na przygotowanie aktu oskarżenia. Nie wiem dlaczego wyłącza się inne wątki tej sprawy do odrębnych postępowań.

Świadek nie wiedział o szczegółach inwestycji Wachovii, o zaciągniętych kredytach, o przekazywaniu pieniędzy na prywatne rachunki członków zarządu. Nie wiedział też, z jakich instrumentów finansowych składa się jego portfel, nie wiedział w szczegółach w jakie instrumenty inwestowała Wachovia. Nie miałem czasu na szukanie, ufałem opiekunowi rachunku, a regularne informacje z WGI potwierdzały, że moja inwestycja ma dobrą stopę zwrotu.

"Mam dobrą intuicję, jestem przekonany, że te pieniądze znajdują się w którymś ze szwajcarskich banków."

 

Sędzia jako pierwszego wezwała świadka Janusza G., lat 57, menadżera:

Poszkodowany podpisał umowę z WGI w 2004 r., zachęcony przez opiekunkę rachunku z CityBanku. Świadek stwierdza, że zaufał WGI po bardzo ogólnym sprawdzeniu, co to za firma oraz zachęcony twarzami osób z pierwszych stron gazet, jak pani Bochniarz, pan Mbewe czy pan Rosati. Wpłacił łącznie ponad 792 tys. zł. Jego historia przypomina historie poprzednich świadków: rozpoczęcie współpracy z WGI DM, comiesięczne, niebudzące wątpliwości wyciągi. W czasie współpracy zaniepokojenie świadka wzbudził fakt, że na jednym z jego rachunków pokazano stratę. Udał się do spółki, rozmawiał z Andrzejem S., który zapewnił, że to pomyłka wynikająca z problemów z jednym z pracowników. W ramach rekompensaty zaproponował zapłacenie 2,5 tys. USD. "To dla mnie był test wiarygodności tej firmy." Poza tym do informacji o ukaraniu WGI przez KPWiG oraz odebraniu licencji wszystko był ok, ale potem złożyłem wnioski o zamknięcie moich rachunków, ale zarząd poinformował mnie, że pieniądze nie zostaną wypłacone.

Pracownica KPWiG zasłaniała się wielokrotnie tajemnicą służbową, ale wreszcie przekazała mi informację o stanie moich rachunków w WGI, jakie przekazywano do KPWiG. Kwoty diametralnie różniły się od moich informacji. Katarzyna S., pracownica WGI zapewniała mnie, że informacje z KPWiG są nieprawdziwe, a całą działalność komisji ma na celu zdyskredytowanie firmy. Poprosiłem prezesa i księgową o potwierdzenie stanu mojego rachunku.

Świadek dostał kartkę z niewielkimi kwotami pieniężnymi oraz liczbie obligacji WGI Consulting.

Kiedy czytam akt oskarżenia mam wrażenie, jakby pisała go obrona, są tam stwierdzenia kłamliwe i niezgodne z prawdą. Tam czytamy, że nikt z podejrzanych nie kwestionował faktu przekazywania odmiennych informacji do KPWiG, a ja jestem osobą, która to kwestionowała. Zarząd WGI i mój opiekun Katarzyna S. zapewniali mnie o innej ilości obligacji niż zapisane w KPWiG. To dowód na to, że to piramida finansowa, która wykorzystywała najlepsze kancelarie, a ludzie z zarządu z wyższym wykształceniem, którzy wykorzystywali w radzie nadzorczej nazwisk osób, które powinny być chlubą polskiej gospodarki, to nie zagubieni chłopcy, ale zręcznie sterowani oszuści. Świetnie prowadzona podwójna księgowość. Tu są nie tylko poszkodowani, ale i ci, którzy zyskali, bo wypłacono im pieniądze wcześniej.

 

Zaczynamy kolejną rozprawę w sprawie WGI. Dziś z uwagi na sprawy rodzinne nie stawił się jeden z oskarżonych - Andrzej S., przez obrońcę prosi jednak o kontynuowanie rozprawy w czasie jego nieobecności.

Obrona - mec. Tadeusz Wolfowicz - prosi o rozpoczęcie od przesłuchania Marka Szuszkiewicza. Świadek Bogumiła W.-K. wnosi o przesłuchanie uzupełniające na kolejnym terminie rozprawy. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego prosi o przesłuchanie jego mocodawcy jako pierwszego.

 

Marek Szuszkiewicz jest związany z KNF oraz jej poprzedniczkami od 1991 r. Jako dyrektor departamentu domów maklerskich w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG), nadzorował proces przyznawania oraz odbierania licencji domowi Maklerskiemu WGI oraz staraniom WGI o licencję TFI.

W zeznaniach oskarżonych Macieja S., Łukasza K i Andrzeja S., to właśnie nierozważne i szkodliwe działanie KPWiG doprowadziło do kłopotów klientów WGI, bo przerwało prowadzone przez spółkę inwestycje. W zeznaniach Łukasza K. pojawił się również wątek tajemniczych telefonów od osoby podającej się za przedstawiciela KPWiG z sugestiami korupcyjnymi.

Maciej S., Łukasz K. oraz Andrzej S. są oskarżeni o wyrządzenie 1,2 tys. klientów szkody w wielkim rozmiarze, którą akt oskarżenia określa jako 248 mln zł. Proces ruszył po siedmiu latach śledztwa.