W sprawie WGI nadzór zeznaje niejawnie

Emil Górecki
opublikowano: 2013-11-19 10:31

Sto pytań do… Pamiętacie jeszcze taki telewizyjny talk-show? Dziś w warszawskim Sądzie Okręgowym kolejne posiedzenie w sprawie Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI). Sto - a właściwie „dziesięć stron” pytań mają do Marka Szuszkiewicza z Komisji Nadzoru Finansowego obrońcy oskarżonych.

Po raz pierwszy Marek Szuszkiewicz zeznawał 28 października. Został wówczas zwolniony z obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej w zakresie obejmującym wszystkie wiadomości dotyczące informacji uzyskiwanych w toku nadzoru i pełnionych czynności zawodowych dotyczących działalności WGI DM. Również z tego powodu sąd wyłączył jawność jego zeznań.

DORADCY: Łukasz K., Andrzej S. i Maciej S. — byli finansiści i członkowie zarządu WGI, oskarżeni o oszukanie klientów na 248 mln zł. Dziś dwaj pierwsi żyją za pensje doradców ds. wizerunku za 3 tys. zł miesięcznie, ostatni za 2 tys. zł doradza w zarządzaniu. Majątku nie mają, bo zajęła im go prokuratura. [FOT. WM]
DORADCY: Łukasz K., Andrzej S. i Maciej S. — byli finansiści i członkowie zarządu WGI, oskarżeni o oszukanie klientów na 248 mln zł. Dziś dwaj pierwsi żyją za pensje doradców ds. wizerunku za 3 tys. zł miesięcznie, ostatni za 2 tys. zł doradza w zarządzaniu. Majątku nie mają, bo zajęła im go prokuratura. [FOT. WM]
None
None

To jednak niewątpliwie jeden z najciekawszych świadków w sprawie, w której oskarżonymi są Maciej S., Łukasz K. i Andrzej S. – założyciele i członkowie zarządu spółek z grupy WGI. Dlaczego? Bo według oskarżonych, znaczna część kłopotów firmy oraz jej klientów została spowodowana działalnością poprzedniczki KNF – Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG), w której Marek Szuszkiewicz był dyrektorem departamentu domów maklerskich i nadzorował zarówno przyznanie licencji DM dla WGI, jak i proces jej odbierania. Poza tym w zeznaniach Łukasza K. pojawił się również wątek tajemniczych telefonów od osoby podającej się za przedstawiciela KPWiG z sugestiami korupcyjnymi.

Maciej S., Łukasz K. oraz Andrzej S. są oskarżeni o wyrządzenie 1,2 tys. klientów szkody w wielkim rozmiarze, którą akt oskarżenia określa jako 248 mln zł. Proces ruszył po siedmiu latach śledztwa.

Sprawa WGI nabrała rozpędu. Do końca marca przyszłego roku sąd już rozpisał terminy 16 posiedzeń. Na liście osób, które mają być przesłuchane jest obecnie 61 świadków i 5 biegłych. Wśród świadków znajdują się nazwiska m.in. Tomasza Szapiro, Dariusza Rosatiego, Witolda Orłowskiego, Richarda Mbewe, Henryki Bochniarz czy Bohdana Wyżnikiewicza.

Na poprzedniej rozprawie 15 listopada  wyjaśnienia składał poszkodowany Wojciech L. Jak większość poszkodowanych, którzy składali wcześniej zeznania, wskazywał, że jego zaufanie do grupy WGI brało się m.in. przez nazwiska osób z nią związanych – ekonomistów, profesorów i autorytetów. Do lutego 2005 r. zainwestował 815 tys. zł, wcześniej jednak zażądał pisemnej opinii prawnej, co stanie się z jego pieniędzmi w przypadku hipotetycznej upadłości WGI. Sporządził ją mec. Zbigniew Basak, który później był przewodniczącym rady nadzorczej WGI DM (również będzie przesłuchany). Jak mówił przed sądem, w opinii było napisane, że środki powierzone przez niego na rachunki WGI w przypadku upadłości zostają wydane do syndyka , a on jako klient WGI może na zasadzie art.28 par.1 prawa upadłościowego  żądać ich wydania i wyłączenia z masy upadłości jako osobie mającej do nich bezpośrednie  prawo. Tuż przed ogłoszeniem upadłości WGI DM jego rachunek według informacji WGI opiewał na 929 tys. zł. Do marca 2006 r. wypłacił 280 tys. zł, w czerwcu 2006 r. - po upadłości WGI DM - dostał z KPWiG informację, że na na dzień rozpoczęcia działalności WGI DM (28 kwietnia 2005 r.) jego rachunkach było jedynie 44 tys. zł. Po upadłości z danych KPWiG wynikało, że na rachunku pieniężnym posiadał zero złotych oraz zero instrumentów finansowych. Dlatego też nie otrzymał ani rekompensaty z KDPW, ani żadnych pieniędzy z masy upadłości.