Czyżby Nafta zaczynała się śpieszyć z prywatyzacją płockiej spółki? Sporo na to wskazuje...
Nafta Polska (NP), rządowa agencja odpowiedzialna za sektor naftowy, liczy, że w 2005 r. będzie można powrócić do prywatyzacji PKN.
— Chcielibyśmy do czerwca rekomendować rządowi propozycje trzeciego etapu prywatyzacji spółki — mówi Krzysztof Żyndul, prezes NP.
Skąd ten termin?
— W połowie czerwca w Orlenie odbędzie się walne, które ma dokonać zmian w statucie spółki zmniejszających siłę głosu skarbu państwa — dodaje szef Nafty Polskiej.
Inna sprawa, że w drugiej połowie roku dojdzie do wyborów parlamentarnych. Jeśli prawa strona sceny politycznej przejmie władzę, to ona zacznie rozdawać karty w spółkach skarbu państwa.
Główne warunki
Prywatyzację Orlenu musi poprzedzić kilka ważnych decyzji.
— Chodzi o odzyskanie kontroli nad Naftoportem oraz uchwalenie ustawy o złotym wecie w stosunku do decyzji zarządów spółek strategicznych — mówi Krzysztof Żyndul.
Ale na tym nie koniec.
— Przede wszystkim musimy poczekać na przygotowanie strategii przez zarząd PKN — dodaje Dariusz Marzec, wiceminister skarbu.
Przedstawiciele Nafty Polskiej stwierdzili też na wczorajszej konferencji prasowej, że przyszłorocznym priorytetem będzie poszukiwanie dla polskich firm z sektora naftowego dostępu do źródeł ropy. W trakcie spotkania z dziennikarzami podkreślali też, że można byłoby to połączyć z kwestią prywatyzacji Orlenu. Przy okazji doszło wczoraj do niezłego zamieszania informacyjnego.
— Wiarygodny partner, który wsparłby starania Orlenu o dostęp do złóż ropy naftowej, mógłby być w przyszłości jego dobrym partnerem strategicznym, czyli wziąć udział w trzecim etapie prywatyzacji — twierdzi Adam Sęk, członek zarządu Nafty Polskiej.
Podobnie wypowiedział się podczas konferencji prezes Żyndul. Jednak już kilka godzin później stwierdził, że mówiąc o partnerze dla Orlenu miał na myśli... jedynie partnera do poszukiwania ropy naftowej.