KOREKTY PROGNOZ STAŁY SIĘ PLAGĄ GPW

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 1999-12-03 00:00

KOREKTY PROGNOZ STAŁY SIĘ PLAGĄ GPW

Z roku na rok coraz mniej spółek chce się chwalić planami wyników finansowych

Po ubiegłorocznej wpadce wielu spółek, które podały zbyt optymistyczne prognozy z przyczyn oczywistych nie mogąc przewidzieć wybuchu rosyjskiego kryzysu, w tym roku ledwie setka przedstawiła swoje plany finansowe. Jak zwykle w końcówce roku, teraz dokonują licznych korekt.

Zdaniem giełdowych analityków, zjawisko zmian prognoz nie powinno być negatywnie odbierane przez inwestorów i akcjonariuszy. Lepiej wygląda, gdy zarząd potrafi przyznać się do błędu i, w miarę napływających danych, decyduje się na urealnienie prognoz, niż pozostawia zainteresowanych w przekonaniu, że wszystko jest w porządku. Takie działania skończyły się w kilku przypadkach ostrymi sankcjami ze strony Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Tak było w przypadku Kruszwicy czy Ariela.

Ostrożne podejście

Czując na karku oddech KPWiG, wiele spółek nie zdecydowało się przedstawiać tegorocznych prognoz wyników finansowych. Wpływ na takie postępowanie miała jednak nie tylko komisja. Dużą zasługę można przypisać także niepewnej sytuacji polityczno-ekonomicznej, tak w kraju, jak i za granicą.

— Nie należy się dziwić, że niektóre spółki, nie mogąc w dostatecznym stopniu rozpoznać rynku, wołały nie ryzykować i narażać się na konsekwencje ze strony KPWiG. Trudno tu mówić o jakimś niepokojącym zjawisku. Oceniałbym raczej takie postępowanie jako daleko posuniętą zachowawczość — twierdzi Sławomir Gajewski, doradca inwestycyjny Credit Suisse Asset Management.

Równo po branżach

Analizując listę spółek, które dokonały już korekt, łatwo można dostrzec, że zmiany szacunków dotyczą przedstawicieli prawie wszystkich sektorów reprezentowanych na rynku publicznym. W dużej mierze można jednak wyróżnić branże, które „prowadzą” w tej klasyfikacji. Są to przede wszystkim branże: chemiczna, farmaceutyczna, spożywcza, budowlana i metalowa. Najgorzej wypadła notowana na CeTO jarocińska Izolacja, która zmuszona została do ponad 300-proc. korekty prognozy zysku netto. Jej przeciwieństwem jest natomiast Boryszew, który w tym roku już po raz trzeci podwyższył prognozę wyniku netto na koniec roku. W porównaniu z pierwotną prognozą, obecna różni się na plus o ponad 240 proc.

Casus leków

W zgodnej opinii analityków, największymi tegorocznymi optymistami okazały się zarządy spółek dystrybutorów leków. W ich przypadku można mówić o niespotykanej wcześniej (bo dotykającej prawie wszystkich przedstawicieli sektora) błędnej ocenie rynku. Z czterech firm hurtowni leków z warszawskiej giełdy, tylko Orfe nie zdecydowało się publikować prognoz. W pozostałych trzech przypadkach, prawdopodobnie jedynie Farmacol będzie w stanie zbliżyć się do podanych na początku roku prognoz. Z kolei Polska Grupa Farmaceutyczna i Prosper zmuszone zostały do korekty.

— Kiedy się okazało, że zanotowany na koniec 1998 roku popyt został zahamowany w pierwszych miesiącach tego roku, dystrybutorzy stanęli przed koniecznością weryfikacji planów finansowych. Zostały one urealnione i, jak wskazują wyniki po I półroczu i trzech kwartałach, mają szansę na realizację — dodaje Anna Hess, analityk CDM Pekao SA.

Istotne prognozy

Jak sugerują rynkowi specjaliści, mimo braku obowiązku przedstawiania prognoz, są one pożądane przez giełdowych graczy. Nie dotyczy to wszystkich spółek, gdyż rynek zna czarne owce, które rokrocznie mylą się w swoich szacunkach. Jeśli jednak zarząd dobrze oceni możliwości spółki i weźmie pod uwagę jak największą liczbę możliwych zagrożeń, jest szansa, że spółka zrealizuje swoje plany. Zwiększa to tym samym jej wiarygodność.

— Choć można zastanawiać się nad celowością publikowania prognoz, wydaje się jednak, że jest to dobry zwyczaj, który —przynajmniej w przybliżeniu — pozwala oszacować spodziewaną rentowność emitenta — konkluduje doradca CS AM.