W Hucie Stalowa Wola przygotowywane są listy pracowników przeznaczonych do zwolnień grupowych. W grę wchodzi nawet kilkaset osób.
Na utrzymanie pracy w Hucie Stalowa Wola może liczyć tylko 1220 osób zatrudnionych w wydziałach montażu i podzespołów, które przejdą do nowo powołanej spółki HSW Trading (HSWT). Jednak i w tym przypadku sprawa nie jest do końca wyjaśniona, ponieważ HSWT wciąż nie przejęła przynależnych jej wydziałów.
— Start spółki jest zależny od negocjacji z Bresstą, spółką sprzedającą nasze maszyny w USA — mówi Zbigniew Nita, rzecznik HSW.
Nie potrafił jednak podać szczegółów na temat negocjacji. Brak umowy stawia pod znakiem zapytania sens działania HSWT.
Marian Kunysz, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników HSW, uważa, że trzeba się liczyć z tym, że z huty odejdzie nawet kilkaset osób.
— HSWT przejmie tylko połowę pracowników — uważa przewodniczący.
W samej HSW zostanie więc przerośnięta administracja oraz wydziały, które nie są perspektywiczne. Jedynie wydział produkcji specjalnej może liczyć na utrzymanie zatrudnienia.
— Kierownicy poszczególnych wydziałów przygotowują listy osób do zwolnień. W przyszłym tygodniu wyjaśni się, które stanowiska zostaną uratowane — mówi Marian Kunysz.
Związkowcy zdają sobie sprawę, że redukcja zatrudnienia jest konieczna. To jedyna szansa na uchronienie huty przed bankructwem, wsparta pomocą skarbu państwa. HSWT, która będzie dzierżawić majątek holdingu, otrzymała już 40 mln zł dokapitalizowania. Sama HSW może liczyć jeszcze na 35 mln zł pożyczki. Wicepremier Jerzy Hausner, który w piątek odwiedził hutę, oświadczył, że zakład, który otrzymał już 160 mln zł wsparcia publiczne- go, nie powinien liczyć na dalszą pomoc.