Kulczyk miał dużego pecha

Paweł Janas, Kamil Zatoński
opublikowano: 2010-05-12 06:43

Grecja boleśnie uderzyła w ofertę publiczną Kulczyk Oil Ventures. Kiedy ludzie KOV wylądowali w Londynie, ostatnią rzeczą, o której myśleli bankierzy, to zapisy na jego akcje.

— To był wyjątkowy tydzień, oby już nigdy się nie powtórzył. Większość spotkań biznesowych w Londynie została odwołana, bo ludzie chcieli skupić się na tym, co się dzieje. Nikt nie wiedział, w którą stronę idą rynki. Tyle działo się wokół, że to nie był dobry czas na podejmowanie decyzji o inwestycji w nową spółkę — mówi Kubilay Oztur, ekonomista banku HSBC z Londynu.

Road show w Londynie przedstawicieli KOV przypadł właśnie na cały ubiegły tydzień. Efekt? Po zakończeniu zapisów w transzy inwestorów indywidualnych i zbudowaniu księgi popytu spółka zweryfikowała plany. Zamiast 325 mln akcji oferuje 166 mln. Do drobnych inwestorów trafi 5,7 mln papierów (z niespełna 50 mln oferowanych). Jeśli wszystkie akcje znajdą kupców, wartość emisji sięgnie 314 mln zł. Deklaracje złożone w księdze popytu są wiążące, ale pod pewnymi warunkami można się od nich uchylić. Zapisy w transzy inwestorów instytucjonalnych potrwają do 13 maja.

— Apetyty były rzeczywiście większe, ale zawsze ocenialiśmy nasze możliwości realistycznie. Biorąc pod uwagę turbulencje na światowych giełdach, to jesteśmy dobrej myśli — mówi Tim Elliott, prezes KOV.

W tym samym czasie na świecie nie doszło do skutku kilkanaście IPO.

Możliwe jest jednak także, że na połowiczny sukces oferty KOV wpływ miały doświadczenia inwestorów z Petrol- investem, który po kilku latach nie dowiercił się do własnej ropy w Kazachstanie.

— To prawda. Polscy inwestorzy mają na swoim koncie doświadczenia, które mogły ich powstrzymać przed kolejnymi większymi zakupami. Ale warto podkreślić, że nasze założenia były inne. Od początku podkreślaliśmy, że proponujemy zdywersyfikowany geograficznie portfel aktywów, mamy na pokładzie wybitnych międzynarodowych menedżerów — mówi Tim Elliott.

Cenę emisyjną ustalono ją na 1,89 zł za akcję, co oznacza 29-procentowe dyskonto w stosunku do ceny maksymalnej (2,62 zł). W takiej sytuacji KOV ma szansę pozyskać z oferty 314,5 mln zł brutto, a liczył na 756,4 mln zł.

— Dla nas kluczowa jest kwestia wyceny spółki przez rynek, która stanie się punktem odniesienia do kolejnych projektów inwestycyjnych — mówi Dariusz Mioduski, prezes Kulczyk Investements.

Wartość KOV można teraz szacować na ponad 720 mln zł.

Więcej w środowym "Pulsie Biznesu"