Kurs KGHM bije rekordy. Świat boi się, że zabraknie miedzi

Zbigniew Kazimierczak
opublikowano: 2025-12-08 20:00
zaktualizowano: 2025-12-08 19:30

Cena akcji miedziowego giganta otarła się o poziom 240 zł. Rynek obawia się, że różne ograniczenia techniczne w przyszłym roku wytną 2 proc. światowej produkcji tego surowca. To w połączeniu z większym popytem sprawi, że deficyt sięgnie 150 tys. ton.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wycena akcji KGHM podczas przeważającej części poniedziałkowej sesji kontynuowała pozytywny trend. Kurs lokalnie wzrósł nawet o 1,8 proc. do rekordowego poziomu 239,2 zł. choć przez większość dnia wahał się w okolicy 236-237,5 zł. Dopiero pod koniec sesji emocje nieco opadły. To element silnej tendencji wzrostowej, którą na akcjach lubińskiego kombinatu można obserwować od wielu miesięcy i końca na razie nie widać. Tylko w piątek papiery KGHM zwyżkowały o 4,5 proc., a obecnie są już o 25 proc. droższe niż miesiąc temu i o 84 proc. droższe niż przed rokiem.

Kurs goni wycenę surowca

Analitycy nie mają wątpliwości, że wzrost wartości KGHM to bezpośredni efekt drożejącej miedzi. A to wynika z rosnących obaw, że tego surowca niebawem będzie za mało, żeby zaspokoić popyt.

- To, co dzieje się na kursie KGHM, wpisuje się w moje założenia, że rynek zaczyna wyceniać deficyt na rynku miedzi, z jakim będziemy mieli do czynienia w 2026 r. Można go szacować na 150 tys. ton - mówi Jakub Sargsyan, analityk Biura Maklerskiego mBanku.

Jego zdaniem emocje podnoszą różnego rodzaju raporty i rekomendacje, które w coraz większej liczbie trafiają ostatnio na rynek. Przykładem jest choćby raport banku UBC, który docelowy poziom cenowy miedzi na przyszły rok wyznaczył na poziomie 12,5-13 tys. USD za tonę. Obecnie kurs oscyluje w pobliżu 11,5-11,7 tys. USD.

- Kurs KGHM ma jeszcze trochę do nadrobienia względem obecnych wycen miedzi. Zakładamy jednak, że z obecnych poziomów ceny miedzi mogą się znormalizować w kierunku 11 tys. USD za tonę na giełdzie londyńskiej - twierdzi Michał Kozak, analityk Domu Maklerskiego Trigon.

Potencjał do wzrostu kursu KGHM potwierdzają też najświeższe raporty instytucji działających na rynku giełdowym. Kilka dni temu JP Morgan podniósł cenę docelową do 265 zł, a Biuro Maklerskie Pekao nawet do 287,7 zł. To są obecnie najwyższe wyceny papierów KGHM.

Zdaniem specjalistów jeszcze w listopadzie wartość rynkową miedzi można było uznać za niedoszacowaną. Ceny na przyszły rok niewiele różniły się od cen spotowych (z natychmiastową płatnością). To oznacza, że rynek jeszcze nie dostrzegał wtedy zagrożeń popytowo-podażowych w przyszłości. Teraz jest to nadrabiane.

- Rynek dostosowuje się do nowych oczekiwań zakładających, że w 2026 r. ceny miedzi będą wyższe - tłumaczy Jakub Sargsyan.

To dobrze wróży także notowaniom lubińskiego koncernu.

- Jeżeli ceny spot utrzymają się na aktualnych poziomach, to KGHM powinien dalej drożeć. Ale trzeba pamiętać, że ostatnie dni to faza spekulacji i sytuacja może być mocno zmienna - twierdzi Michał Kozak.

- Kontynuacja trendu i dalszy wzrost cen miedzi otwiera możliwość do podniesienia wyceny spółki - dodaje analityk BM mBanku.

Trzeba przy tym pamiętać, że lubińskiej firmie sprzyja też drożejące złoto i srebro.

Przydałyby się nowe kopalnie

Obawy o podaż miedzi zaczęły mocno rosnąć po wrześniowej tragedii w indonezyjskiej kopalni Grasberg, jednej z największych na świecie, gdzie lawina błotna wstrzymała produkcję do połowy przyszłego roku.

- Do tego doszły różne techniczne ograniczenia produkcji w innych lokalizacjach. W sumie to może w 2026 r. wyciąć ok. 2 proc. światowej produkcji miedzi. Trudno to szybko zastąpić. To grozi znaczącym niezbilansowaniem w kontekście popytu i podaży - dodaje Michał Kozak.

Analitycy wskazują na spadek produkcji miedzi w Chile czy mniejsze dostawy ze strony chińskich hut. Te ostatnio narzekały na zbyt niskie opłaty za przetopienie surowca i zapowiedziały ograniczenie produkcji o 10 proc.

- Pojawiają się też głosy, że to jest głębszy problem związany nie tylko z wydobyciem. Generalnie jest potrzeba nowych kopalń. A to wydłuża czas potrzebny na zbilansowanie popytu z podażą o kolejne lata - dodaje specjalista z Trigona.

Co więcej, ograniczenia w podaży miedzi miedzi zbiegają się w czasie ze spodziewanym wzrostem zapotrzebowania na surowiec.

- Chodzi głównie o rosnący popyt z Chin związany z inwestycjami w nowe centra danych czy zieloną energię - uzupełnia analityk BM mBanku.