Na warszawskiej giełdzie największymi wygranymi okresu pandemii są akcjonariusze Mercatora Medical. Kurs spółki, która zajmuje się dystrybucją rękawic ochronnych i produkuje je w dużym zakładzie w Tajlandii, w tym tygodniu wzrósł o blisko 90 proc. Stało się tak po podaniu wstępnych wyników za drugi kwartał, które okazały się absolutnie rekordowe. Spółka zarobiła w tym okresie na czysto około 209,2 mln zł wobec 20,6 mln zł zysku netto w pierwszym kwartale i 0,3 mln zł straty netto w drugim kwartale 2019 r.

- Mamy rekordowe wyniki, w drugim kwartale zarobiliśmy więcej niż przez 10 lat. To nie jest zdarzenie jednorazowe - trendy rynkowe i otoczenie się nie zmieniły, więc sytuacja będzie nam sprzyjać także w kolejnych kwartałach. W dystrybucji marże będą spadały, ale w produkcji należy oczekiwać ich wzrostu - i w kolejnych kwartałach to właśnie segment produkcyjny będzie u nas dominował, jeśli chodzi o dostarczanie zysku - mówi Witold Kruszewski, wiceprezes Mercatora ds. finansowych.
Mercator nie podaje na razie, w jakim stopniu dwa segmenty jego działalności kontrybuowały do wyników w drugim kwartale - szczegóły będą dostępne dopiero w raporcie finansowym za pierwsze półrocze, który zostanie opublikowany 15 września.
- Korzystamy z tego, że jako jedni z niewielu na rynku jesteśmy jednocześnie dystrybutorem i producentem. Mamy mocną trampolinę, by sięgnąć po jeszcze więcej w kolejnych kwartałach. Sprzyjają nam kursy walut i ceny surowców, a przede wszystkim sytuacja pandemiczna - nadal otrzymujemy bardzo dużo zapytań o produkty, popyt na rękawice się nie zmniejsza, a w krótkim i średnim terminie ich podaż na rynkach nie wzrośnie. Dystrybutorzy będą musieli teraz schodzić z marż, ale w produkcji marże nadal będą wysokie - mówi Witold Kruszewski.
Mercator w fabryce w Tajlandii, którą w ostatnich latach rozbudował kosztem prawie 120 mln zł, wytwarza rękawice z lateksu naturalnego i sztucznego (nitrylu). Jego moce produkcyjne pozwalają na produkcję 250 mln sztuk miesięcznie. Wiesław Żyznowski, prezes i główny akcjonariusz spółki, który dzięki ostatnim zwyżkom kursu stał się miliarderem (jego pakiet jest obecnie wart 1,9 mld zł), już zapowiada kolejne inwestycje.
- Po pandemii chcemy być na zupełnie innym poziomie biznesu - i w produkcji, i w dystrybucji. To, co teraz zarobimy, chcemy zainwestować jak najmądrzej - prowadzimy już w tej sprawie analizy, ale jeszcze nie ma konkluzji. Możliwa jest rozbudowa zakładu, wybudowanie kolejnej fabryki w Tajlandii lub w innym kraju. To są wieloletnie procesy. Oczywiście w przyszłym roku - patrząc na to, jakie mamy teraz wyniki - można się też spodziewać dywidendy - mówi Wiesław Żyznowski.