Kurs baryłki ropy na nowojorskiej giełdzie paliwowej NYMEX przekroczył w czwartek po raz pierwszy w historii poziom 60 dolarów za baryłkę.
Ceny ropy lekkiej osiągnęły przez chwilę rekordowy poziom przekraczając psychologiczną barierę 60 dolarów. Jest to najwyższy kurs od czasu, gdy na NYMEX rozpoczęto w 1983 roku obrót kontraktami terminowymi na ropę.
Ten poziom ceny nie utrzymał się jednak długo i ostatecznie sierpniowe kontrakty na baryłkę ropy wzrosły na zamknięciu o 1,33 dolara do poziomu 59,42 dolara. Na londyńskiej giełdzie paliw International Petroleum Exchange cena ropy Brent z Morza Północnego wzrosła o 1,42 dol., do 58 dol. za baryłkę.
W bieżącym roku ropa podrożała o 35 proc. a w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 58 proc. Wysokie kursy skutkują wzrostem kosztów energii i transportu, co w efekcie może się odbić na wydatkach konsumpcyjnych i wynikach spółek, a w skali globalnej spowolnić wzrost gospodarki światowej.
Wzrost cen napędzany jest spekulacyjnie. Przyczyną są obawy, że wysoki, wynoszący około 85 mln baryłek dziennie, globalny popyt na ropę w 2005 roku jest zaspakajany z najwyższym trudem. Brak nadwyżek po stronie podaży oznacza, że jakiekolwiek zakłócenia w dostawach z któregoś z większych producentów mogą spowodować spore problemy na rynku. A popyt wciąż rośnie, zwłaszcza w państwach azjatyckich – Chinach i Indiach.
Dodatkowo maleją zapasy tego paliwa. W środę amerykański Departament Energii poinformował, że zapasy ropy naftowej w USA spadły w minionym tygodniu o 1,58 mln baryłek do poziomu 327,39 mln baryłek
Sytuacji nie uspokoiła nawet niedawna decyzja Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową. Kraje zrzeszone w OPEC postanowiły podnieść swój łączny pułap wydobycia do 28 mln baryłek dziennie, jednak to wciąż za mało by ustabilizować rynek. OPEC wydobywa w tej chwili dziennie prawie 30 mln baryłek, zaspokajając prawie 40 proc. światowego popytu.
PK