Leśnicy faworyzują mniejszych klientów
Duże firmy przemysłu drzewnego skarżą się na nieuczciwą konkurencję ze strony małych tartaków, które nie płacąc VAT-u, oferują niższe ceny. Największym sprzymierzeńcem małych firm są natomiast Lasy Państwowe, dla których drobni odbiorcy to ważny klient.
Współczynnik zalesienia w Polsce, wynoszący obecnie 28 proc., jest niższy od średniej europejskiej, która wynosi około 34 proc. Planowane na przyszłość zalesienie w naszym kraju to 33 proc. (rok 2050). Sytuacja ulega stopniowej poprawie, jednak cały proces wymaga ogromnych nakładów. Tymczasem sytuacja finansowa Lasów Państwowych z roku na rok pogarsza się. Zdaniem Krzysztofa Bałazego, dyrektora generalnego Lasów Państwowych, trzeba zdecydować, czy należy w większym stopniu użytkować lasy gospodarczo, aby zarobić na ich utrzymanie, czy może w większym stopniu dofinansować je z budżetu, co wpłynęłoby na zmniejszenie wycinki. Obecna sytuacja jest na dłuższą metę nie do utrzymania, ponieważ realizacja planu wzrostu zasobów drzewnych, w obliczu pogarszającej się kondycji finansowej Lasów Państwowych, nie będzie możliwa. Znaczące wsparcie dla programu zalesienia nadchodzi ze strony funduszu PHARE oraz Banku Światowego. Pożyczki pozwolą podwoić tempo prac.
Monopol górą
Osiągnięcie zaplanowanych wyników finansowych, przy jednoczesnym ograniczeniu wyrębu lasów, jest nie lada sztuką, która jednak w Polsce się udaje. Formalnie import drewna do naszego kraju jest dozwolony, jednak ograniczają go w dużym stopniu wymogi fitosanitarne. Nie można bowiem sprowadzać drewna nie okorowanego w porze letniej, czyli okresie wzmożonego popytu na ten surowiec. Okorowanie drewna jest operacją dość kosztowną (ok. 10 proc. wartości surowca) i wymaga specjalistycznego sprzętu, którym nie dysponują małe zakłady zza wschodniej granicy — główni dostawcy na rynek polski. W ten sposób Lasy Państwowe mogą sobie pozwolić na swobodniejsze kształtowanie cen.
VAT-em w małych
Powstaje sytuacja, że wielcy producenci mają problemy z zakupem krajowego surowca. Często zmuszeni są do sprowadzania drewna z Europy Zachodniej, gdzie eksportują większość swoich wyrobów.
— Mniejsze tartaki nie wykazują obrotów zobowiązujących je do płacenia VAT-u. Pozwala im to osiągnąć większą rentowność niż nam — komentuje Roman Walich z Tartaków Wielkopolskich.
Małe tartaki są w stanie zapłacić wyższą cenę za drewno, a poza tym płacą bez opóźnień. Dlatego lobby wielkich producentów przemysłu drzewnego i papierniczego naciska na rząd, aby ten wprowadził VAT na drewno, które teraz, jako surowiec pochodzenia rolniczego, jest z niego zwolnione. Pomysł ten nie podoba się samej Dyrekcji Lasów Państwowych, która trzyma stronę drobnych zakładów, motywując swoje stanowisko m.in. tym, że mniejsze firmy kupują surowiec, którym nie są zainteresowane duże zakłady.