Niełatwo utrzymać się na pokładzie w Izbie Domów Maklerskich (IDM). Pod koniec sierpnia za burtę wypadł prezes Janusz Czarzasty, mianowany w październiku ubiegłego roku, który chciał wyrwać IDM z marazmu i wywalczyć dla maklerów obniżki opłat transakcyjnych.
Chciał, ale nie mógł, bo personalny konflikt z szefującym giełdzie Ludwikiem Sobolewskim sprawił, że o żadnych negocjacjach nie mogło być mowy. Teraz — gdy nowym prezesem IDM został Waldemar Markiewicz, przez lata stojący na czele DB Securities — sytuacja może się zmienić.
— GPW rozesłała robocze propozycje zmian w taryfie opłat. To według mnie krok we właściwym kierunku, ale nie można mówić wprost o obniżce opłat — mówi Waldemar Markiewicz. Jego zdaniem, największym wyzwaniem dla branży jest dziś wprowadzenie systemu transakcyjnego UTP, zaplanowane na 2 listopada. To właśnie jego potrzebom ma odpowiadać nowy cennik.
— Domy maklerskie wydały na przystosowanie się do UTP ok. 40-50 mln zł, a musimy pamiętać, że zwłaszcza drugi i trzeci kwartał tego roku wypadły w nich słabo.
Mamy nadzieję, że nowy system zwiększy płynność i atrakcyjność rynku dla inwestorów. Będziemy analizować transakcje i ich strukturę, w przyszłym roku dowiemy się, jakie zmiany w stawkach mogłyby poprawić sytuację. Wśród rozważanych propozycji jest m.in. wprowadzenie tabeli opłat, uzależnionej od wielkości obrotów — mówi Waldemar Markiewicz. Nowy szef IDM zapowiada otwarcie się maklerów na świat.
— Przy ofertach publicznych na warszawskim parkiecie wciąż za mało aktywne są fundusze zagraniczne, które w najlepszym razie obejmują 30-40 proc. akcji w IPO. Żeby ściągnąć kapitał do Polski — potrzebny zwłaszcza małym i średnim przedsiębiorstwom, które nie są w stanie szukać go za granicą — musimy mieć jak najbardziej przejrzyste reguły gry na rynku i wzbudzać zaufanie inwestorów — mówi Waldemar Markiewicz.
Jego zdaniem, Izba Domów Maklerskich — wzorem podobnych organizacji na zachodzie Europy — będzie chciała uczestniczyć w tworzeniu regulacji, planuje publikacje i szkolenia dla analityków czy maklerów, zabierze się też do promocji kodeksów dobrych praktyk. W czerwcu — jeszcze pod rządami Janusza Czarzastego — IDM wyszła z propozycją stworzenia „Agendy Warsaw City 2020”, czyli rządowego pomysłu na rozwój rynku kapitałowego. Podobny dokument powstał w 2004 r. Jak wynika z informacji „PB”, nad agendą pracuje zespół, w którym są przedstawiciele ministerstwa skarbu, GPW czy banków — ale nie ma nikogo spośród maklerów.
— Cieszymy się, że inicjatywa wywołała dyskusję i — jeśli rząd nas zaprosi — na pewno się w nią zaangażujemy — mówi tylko Waldemar Markiewicz. Zdaniem Andrzeja Nartowskiego, prezesa zaangażowanego w tworzenie agendy Polskiego Instytutu Dyrektorów, koniecznajest zmiana sposobu myślenia o rynku kapitałowym, bo do 2020 r. ulegnie on głębokim przemianom i będzie skupiony w większym stopniu na inwestycjach w obligacje, niż w akcje.
— Agendę dla polskiego rynku trzeba będzie stworzyć bez wikłania się w branżowe spory. Mam nadzieję, że uda się to zrobić we współpracy z IDM — mówi Andrzej Nartowski.