Nie widać końca strajku w hucie Aluminium Konin-Impexmetal. Na razie nie pomaga nawet państwowy mediator.
Pracownicy największej huty w grupie giełdowego Impex-metalu mają już za sobą cztery dni strajku. Tyle samo trwa zastój produkcji w zakładzie (podtrzymywana jest tylko elektroliza i odlewnia). Związki zawodowe zaangażowane w spór deklarują, że nie powrócą do pracy, jeśli porozumienie nie zostanie zawarte.
Kiedy wczoraj zamykaliśmy to wydanie „PB”, negocjacje wciąż trwały. Po stronie władz huty znaleźli się przedstawiciele giełdowego Boryszewa. W rozmowach po raz pierwszy uczestniczył też wyznaczony przez państwo mediator. Na razie nie pomógł.
— Nie zgadzamy się w kwestii podwyżki i żądamy przywrócenia do pracy zwolnionych pracowników — mówił nam wczoraj Józef Graczyk z MZZ Hutników i Pracowników Aluminium Konin.
Przyznał jednak, że władze konińskiej huty wydają się być skłonne do cofnięcia wypowiedzenia związkowcom.
— Ale w tej kwestii sąd pracy i tak przyzna nam rację. Ważniejsze są podwyżki dla załogi, na które zarząd się nie zgadza — dodał związkowiec.
Związkowcy przypominają, że już w połowie lipca udało im się porozumieć z zarządem huty w sprawie podwyżki płac (chodziło o podwyższenie części stałej wynagrodzenia, kosztem części, która zależy od efektów pracy). Do podpisania porozumienia jednak nie doszło. Dlaczego? Zdaniem pracowników, władze po prostu wycofały się z obietnic.