85 proc. — o tyle spadły notowania Mercatora Medical, giełdowego producenta i dystrybutora rękawic, od szczytu hossy w październiku ubiegłego roku. Dwanaście miesięcy temu spółka chwaliła się gigantycznymi zyskami, wynikającymi z pandemicznego popytu na jej produkty. Teraz zyski szybki topnieją, a rynek nie może się doczekać przedstawienia przez spółkę konkretnej wizji przyszłości.
Wyniki w dół
Mercator opublikował pod koniec ubiegłego tygodnia szacunkowe wyniki za trzeci kwartał — 361,8 mln zł przychodów, czyli o 40 proc. mniej niż rok wcześniej i prawie o jedną trzecią mniej niż w drugim kwartale. Jeszcze mocniej spadł wynik EBITDA i czysty zysk. Spółka nadal zarabia, ale już znacznie mniej niż w czasie największej hossy. Na poziomie EBITDA zysk wyniósł 49 mln zł (mniej o 59 proc. niż kwartał wcześniej), a zysk netto 36,3 mln zł (o 68 proc. mniej)
— Trzeci kwartał był w każdym aspekcie słabszy od poprzednich kwartałów. Na te wyniki bardzo istotny wpływ miała sytuacja rynkowa: bardzo dynamiczny spadek cen w trzecim kwartale, zwłaszcza w lipcu i sierpniu, bo we wrześniu trend spadkowy wyhamował. W szczególności dotknęło to segment dystrybucji — zaopatrujemy się w Azji, a sprzedajemy w Europie po około trzech miesiącach od zakupu, gdy ceny są inne. Stąd wynikają odpisy w ostatnich miesiącach — mówi Michał Romański, od października szef finansów Mercatora.
Przedstawiciele spółki podkreślają, że spadek przychodów i zysków wynika z otoczenia rynkowego.
— Dzieje się to, co przewidywaliśmy od początku. Nieprawdopodobna hossa i popyt na rękawice musiały wygasnąć. Nie wiadomo było oczywiście, kiedy to się zacznie i z jaką siłą. Być może zaczęło się o miesiąc, dwa wcześniej, niż myśleliśmy. Ma na to oczywiście wpływ wygaszanie pandemii. Rządy większości państw zrobiły gigantyczne zapasy rękawic i innych środków ochrony, więc teraz przestały je kupować. Ceny są nadal wyższe niż przed pandemią i trudno powiedzieć, czy wrócą do poziomu sprzed pandemii, zwłaszcza że surowiec wciąż jest droższy. Nie mogę na pewno powiedzieć, że popyt i ceny doszły do dna — mówi Wiesław Żyznowski, prezes i główny akcjonariusz Mercatora.
Rynek czeka
Na zapowiedziane w początkowej fazie pandemii inwestycje Mercatora w nowe linie biznesowe rynek wciąż czeka i... jeszcze poczeka.
— Od początku pandemii wiedzieliśmy, że w czasie pandemii wygenerujemy wyjątkowe zyski, z których część trafiła do akcjonariuszy, a reszta ma pójść na rozwój. Możecie państwo słusznie uważać, że niczego konkretnego jeszcze nie powiedzieliśmy. Powiedzieć mogę tyle, że intensywnie pracujemy nad kilkoma kierunkami rozwojowymi, ale procesy inwestycyjne i akwizycyjne nie są jeszcze tak zaawansowane, by mówić o szczegółach. Możemy w przyszłości zacząć ogłaszać w krótkich odstępach czasu kolejne inwestycje, ale nie mogę zadeklarować, kiedy i czy to się stanie. Branża jest jeszcze rozedrgana, wyceny są wysokie, więc mimo presji inwestorów uważam, że najlepsze jest spokojne podejście do inwestycji i akwizycji w naszej branży i na rynkach uzupełniających ofertę. Zaawansowane rozmowy prowadzimy z kilkoma podmiotami — mówi Wiesław Żyznowski.