Gdy przedsiębiorca z doświadczeniem Michała Kicińskiego odbija się od zamkniętych drzwi wegańskiej knajpy — można się domyślać, jak to się skończy. A przygoda z Wegemamą, którą wraz z zaufanymi współpracownikami otwiera 25 lutego przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie, zaczęła się właśnie od podobnego przypadku.



— Myślałem o tym, od kiedy dwa lata temu zobaczyłem na drzwiach restauracji, do której poszedłem na lunch, ogłoszenie „sprzedam lokal”. W decyzji pomogli mi znajomi, którym również bliska jest idea zdrowego odżywiania bez konieczności krzywdzenia innych stworzeń — przyznaje Michał Kiciński. Kiedy cztery lata temu odsunął się od aktywnego kierowania CD Projektem, oddał się wyłącznie projektom i biznesom bliskim jego pasjom.
Najpierw było OpenBooks, portal Halo Doktorze czy inwestycje w Peru, dziś głównie Fort Traugutta w Warszawie i firma Mudita, która już w przyszłym roku wprowadzi na rynek telefon komórkowy o niskim promieniowaniu. No i Wegemama, która ma stać się lokalem pierwszego wyboru dla wszystkich mieszkających w stolicy zwolenników świadomego odżywiania.
— Tym, co ma odróżnić nasz lokal od innych wegańskich miejsc w Warszawie, będą najwyższej jakości świeże składniki, menu dostosowywane do indywidualnych gustów gości oraz jedzenie przygotowywane na bieżąco. Nieodgrzewane, nierozmrażane, wyrabiane na miejscu — mówi pomysłodawca i właściciel Wegemamy.
Będzie tu można wybrać m.in. kaszę, z jakiej ma być przygotowane danie, z jakimi dodatkami białkowymi czy ulubionymi przyprawami.
W realizacji ambitnych celów pomagają mu przyjaciele z doświadczeniem w gastronomii i weganizmie. Marketingiem zarządza Ula Zarosa, bioetyk i weganka, zarządzaniem lokalem zajmuje się Mariusz Duchewicz, współzałożyciel Fundacji Dzika Polska, zaś szefem kuchni jest Piotr Ważyński, wcześniej gotujący m.in. w stołecznym Green Barze.
Twórcy Wegemamy nie chcą jednak tworzyć miejsca zamkniętego dla wąskiej klienteli warszawskich wegan — marzy im się klimat spokojnej jadłodajni, edukującej w filozofii zdrowego żywienia i przekonującej nieprzekonanych do świadomego jedzenia.
— Nawet w bogatej sekcji słodyczy nie znajdziecie tu grama cukru czy białej, glutenowej mąki. Stawiamy na tzw. superfoods i składniki niealergizujące — mówi Michał Kiciński.
Zadbano również o zgodny z ekologią wystrój wnętrza, m.in. tynkując je naturalną gliną, a ściany malując farbą pochłaniającą promieniowanie radiowe, by klienci mogli jeść, odpoczywając na chwilę od wszechobecnego wpływu urządzeń elektronicznych. Mimo drogich i trudno dostępnych składników wielu dań lokal ma oferować zwykłe, warszawskie ceny: za lunch zapłacimy 22-26 zł, za danie główne — do 30 zł.
Dochodowość ma zapewnić popularność, na którą liczą twórcy, oraz sklepik, w którym Wegemama chce sprzedawać zarówno składniki dań, jak też przygotowane na miejscu gotowe produkty. Głównie inspirowane kuchnią azjatycką, którą zachwycony jest pomysłodawca Wegemamy.
