567 klientów kas spółdzielczych trzyma na depozytach więcej niż 500 tys. zł. 761 zaciągnęło kredyty o wartości większej niż milion złotych. Połowa z nich ma problem ze spłatą długu. Na Zachodzie w uniach kredytowych obowiązują limity. Na Zachodzie kościół wspiera unie. U nas też — o. Rydzyk zapisał się do SKOK-u.

Od jesieni ubiegłego roku depozyty w SKOK-ach objęte są gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG), co oznacza, że lokatę do 100 tys. EUR, w razie plajty SKOK-u, deponent dostanie z portfela BFG w całości. Kto trzyma w kasie 400 tys. zł, może być o kasę spokojny. Nie wszyscy jednak zmieszczą się pod parasolem BFG, bowiem jest grupa klientów kas z naprawdę grubymi portfelami. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) wynika, że spółdzielcy to ludzie zamożni, zamożniejsi niż społeczeństwo. 3812 osób trzyma w kasach oszczędności o wartości od 100 do 500 tys. zł. To całkiem spora kwota, biorąc pod uwagę przeciętne oszczędności w kraju, które w przeliczeniu na jednego Polaka wynoszą kilkanaście tysięcy złotych.
199 klientów to milionerzy, z lokatami o wartości przekraczającej 1 mln zł.
Łącznie depozyty o wartości powyżej 100 tys. stanowią ponad jedną trzecią portfela depozytowego SKOK-ów.
Milionerów jest jeszcze więcej wśród kredytobiorców. 761 osób zaciągnęło długi w SKOK-ach przekraczające 1 mln zł. Łącznie pożyczyli 1,8 mld zł, co daje 2,3 mln zł długu na dłużnika. Kasy nie mają jednak ręki do pożyczania dużych kwot. Aż 47 proc. „milionowych” kredytów zostało zrestrukturyzowanych. To prawie cztery razy więcej niż odsetek kredytów złej jakości w całym portfelu SKOK-ów.
Kredyty powyżej 1 mln zł stanowią 4,9 proc. portfela kredytowego SKOK-ów.
13,9 proc. przypada na pożyczki 500 tys. — 1 mln zł. Odsetek kredytów powyżej 100 tys. zł, a mniejszych niż 0,5 mln zł wynosi 18,3 proc.
Kredytów na niewielkie kwoty, do 5 tys. zł, jest w SKOK-ach zaledwie 4,9 proc. Kasy, które wyrosły z zakładowych funduszy samopomocowych, mają taką strukturę portfela kredytowego jak banki, z tym że ich jakość jest daleko gorsza.
SKOK-i lubią porównywać się i odwoływać do światowego systemu spółdzielczych unii kredytowych na Zachodzie. Tyle że członkowie Credit Unions mogą pomarzyć o takich kredytach. W każdej kasie obowiązuje limit zadłużenia, np. w Credit Unions Ireland maksymalnie można pożyczyć 38 092 EUR. Teacher’s Union of Ireland da 20 tys. EUR niezabezpieczonego kredytu i 40 tys. EUR pod zastaw. W Manchester CU limit wynosi 15 tys. GBP. W Fair Share CU — 7,5 tys. GBP.
W Star One CU można zadłużyć się na 40 tys. USD, Hawaii Federal CU pożyczy połowę mniej. Najwyższa pożyczka, jaką znalazłem, to 75 tys. USD pod zastaw samochodu osobowego oraz 100 tys. USD na kampera w Massachusetts First CU. Choć są też unie, nieliczne, oferujące kredyty hipoteczne na kilkaset tysięcy dolarów.
Zazwyczaj stosowana jest zasada, że pieniądze dostają członkowie z określonym stażem, którzy odłożyli jakieś pieniądze na lokacie. Niektóre unie pożyczają maksymalnie trzykrotną wartość depozytu. Generalnie koncentrują się na drobnych pożyczkach, szczególnie na Wyspach Brytyjskich, gdzie przeciwstawiane są agresywnym firmom pożyczkowym. Unie kredytowe jako alternatywę dla Wongi i podobnych graczy mocno wspiera arcybiskup Canterbury, który zapowiedział, że Kościół anglikański zbuduje sieć takich instytucji. Na Wyspach działa 380 unii kredytowych, ale liczba członków wynosi zaledwie milion, czyli dwa razy mniej niż w Polsce.
W Polsce jednym z członków kas jest ojciec Rydzyk, który niemal równo rok temu dostał od Kasy Stefczyka promesę na 15 mln zł i dzięki temu mógł ubiegać się o miejsce na multipleksie dla Telewizji Trwam. U nas sojusz kruchty ze SKOK-ami wygląda inaczej niż na Wyspach. Tam prymas, abp Justin Welby, jest bardzo mocno zaangażowany w edukację finansową Brytyjczyków, stając się jedną z ikon walki z lichwą. Natchniony jego postawą i działalnością Charles Bailey, producent muzyczny, przed miesiącem zatrudnił rapera Question Musiq do napisania piosenki „Potrzebujemy unii kredytowych na naszych ulicach”.
W Polsce spółdzielczość finansowa jest potrzebna, ale raczej nie w wydaniu SKOK-ów, które z organizacji samopomocowych przekształciły się w instytucje finansowe, na dodatek, kiepsko zarządzane.
Na koniec I kw. tego roku cały sektor miał stratę, co pogłębiło i tak już duże problemy kapitałowe. 44 SKOK-i na 55 działających są w postępowaniu naprawczym, w czterech jest komisarz. Odsetek straconych kredytów grubo przekracza 30 proc. I nie są to drobne kredyty konsumpcyjne, ale pożyczki idące w miliony.