Misiak: oby prezydent nie skręcił w kierunku związkowców

Dorota Czerwińska
opublikowano: 2015-05-24 23:28

Oczekuję racjonalności gospodarczej, a nie demagogii społecznej. Stania na straży stabilności budżetu i niezwiększania wydatków bez potrzeby – mówi Tomasz Misiak, przedsiębiorca, Prezydent Rady Nadzorczej Work Service.

 Tomasz Misiak, twórca Work Service, kiedyś polityk PO, obawia się, że nowy prezydent może być zbyt chętny do realizowania postulatów związkowców.

Tomasz Misiak
Tomasz Misiak
Marek Wiśniewski

- Od nowego prezydenta oczekuję przede wszystkich stabilności dialogu społecznego, w rozumieniu uwzględniania wniosków tak samo pracowników jak i pracodawców oraz utrzymywania równowagi  pomiędzy głównymi siłami społecznymi. Obawiam się, że nadmierne skręcenie w kierunku optyki związków zawodowych mogłoby spowodować zaburzenia w stabilności gospodarczej Polski – mówi Tomasz Misiak, przedsiębiorca, szef rady nadzorczej Work Service

Czego oczekuje od nowego prezydenta?

- Oczekuję racjonalności gospodarczej, a nie demagogii społecznej. Stania na straży stabilności budżetu i niezwiększania wydatków bez potrzeby. Polska dopiero co wyszła z procedury nadmiernego deficytu, dlatego chciałbym, żeby uwolnione w ten sposób środki były wydawane w sposób mądry np. na inwestycje, innowacje czy wspomaganie przedsiębiorstw, które tworzą miejsca pracy – mówi Tomasz Misiak.

Liczy, że Andrzej Duda wesprze korzystne rozwiązania dla przedsiębiorców.

- Chciałbym, żeby prezydent wspomagał te rozwiązania na rynku pracy, w których buduje się partnerstwo publiczno – prywatne w sferze tzw. aktywizacji osób bezrobotnych, a szczególnie tych długotrwale wykluczonych z rynku pracy. Spodziewam się wspierania takich rozwiązań prawnych, które nie będą podwyższały kosztów pracy, które w Polsce są i tak wysokie. Nie mówię tu oczywiście o zmianie wysokości wynagrodzeń, bo wszyscy pracodawcy są zgodni, że wynagrodzenia wraz z gospodarką powinny rosnąć, ale o kosztach podatkowych. Jeśli społeczeństwo oczekuje bezpieczeństwa pracowniczego, a my również jako pracodawcy wspieramy taką politykę, to jego koszty powinny być ponoszone tak, jak to jest w takich krajach jak Szwecja, Dania czy Niemcy także przez całe państwo, a nie tylko pracodawców – dodaje Tomasz Misiak.