Modlitwy nie powinno się jednak traktować instrumentalnie w celu „załatwienia” konkretnych spraw. Od Boga otrzymaliśmy wolność, ale za tę wolność płacimy odpowiedzialnością.
Nie powinniśmy oczekiwać od Boga nowych kontraktów, przychylnych decyzji innych ludzi, spektakularnych obrotów rocznych, czy spadających z nieba walizek dolarów. Droga chrześcijanina nie jest drogą łatwego sukcesu, ale żmudnego doskonalenia siebie, poszukiwania zrozumienia swojej wiary.
Możemy się jednak wzorować na królu Salomonie. W I Księdze Królewskiej czytamy o tym, jak Bóg w trakcie snu zwraca się do młodego władcy: „Proś, co ci mam dać?” Salomon nie wspomina o bogactwie, długim życiu, liczniejszej armii, przychylności sąsiadów i większych pałacach. Prosi o „serce rozumne”. Bogu tak podoba się ta odpowiedź, że daje mu nie tylko rozum i mądrość, ale też to wszystko, o co nawet Salomon nie śmiał prosić.
Łukasz Ostruszka, teolog z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego