Węgierski koncern ustawi kolejną zaporę przed austriackim OMV. W tym celu szykuje alians z chorwackim koncernem INA.
Przed OMV, austriackim koncernem energetycznym, notowanym na parkietach warszawskim i budapeszteńskim, który od roku bezskutecznie próbuje przejąć kontrolę nad MOL, swoim węgierskim odpowiednikiem, pojawiła się kolejna przeszkoda. Szefowie rządów Węgier i Chorwacji zawarli porozumienie o dalszym zacieśnieniu współpracy ich narodowych koncernów paliwowych. W tym celu MOL oraz chorwacka INA wymienią się akcjami — podał dziennik „Financial Times”.
Urosną w siłę
Zdaniem Ferenca Gyurcsányego, premiera Węgier, jeśli fuzja dojdzie do skutku, zyskają na tym obie spółki. O jakie pakiety wymienianych papierów chodzi, przedstawiciele rządów nie mówią.
— Aby doszło do transakcji, muszą się jeszcze zgodzić rady nadzorcze spółek — zaznacza Zlatko Mehun, rzecznik chorwackiego rządu.
Zdaniem analityków, porozumienie to kwestia czasu. Węgierski MOL jest jednym z głównych akcjonariuszy INA. W 2003 r. kupił za 505 mln USD 25 proc. akcji, a przejęcie większej ich liczby jest mu na rękę.
— Chorwacki rynek charakteryzuje się dużym potencjałem. Ponadto Chorwacja jest jednym z kandydatów do Unii Europejskiej, co dodatkowo podnosi atrakcyjność jej rynku — uważa Rafał Salwa, niezależny analityk.
Stawiają tamę
Za przyjęciem propozycji przemawia również bogaty portfel INA. Notowana na giełdach w Zagrzebiu oraz Londynie spółka posiada aktywa m.in. w Afryce, na Bliskim Wschodzie oraz w sąsiednich państwach. Dzięki zwiększeniu aktywów austriackiemu OMV będzie znacznie trudniej uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na przejecie węgierskiego rywala.
— Pod przykrywką zwiększenia wartości kryje się kolejne zabezpieczenie przed zakusami OMV — mówi Rafał Salwa.
Na informacje o fuzji negatywnie jednak zareagowali akcjonariusze MOL. Podczas wczorajszej sesji na warszawskim parkiecie kurs spadł o 0,5 proc.