- Jakość powietrza w Szanghaju jeszcze nigdy nie była taka zła - mówi w rozmowie z Bloombergiem Zoe Zhang, 38-letnia gospodyni domowa, która właśnie zamierza wydać 2 mln juanów (równowartość 325 tys. USD lub 1 mln PLN) na dom w mieście Sanya, jednym z najsłynniejszych kurortów wyspy Hajnan. Przyznaje, że do domu na Chińskich Hawajach - jak nazywana jest wyspa - będzie uciekać samolotem w dni największego smogu w rodzinnym mieście.

Jej obawy potwierdzają oficjalne doniesienia WHO o ciągłych przekroczeniach dopuszczalnych norm zanieczyszczeń powietrza w Szanghaju i innych największych miastach Chin. Smog, który opanował w październiku ubiegłego roku miejscowość Harbin w prowincji Heilongjiang 40-krotnie przekraczał normy WHO, ograniczając widoczność do 10 metrów. Wielkość szkodliwych mikrocząsteczek pyłu, przedostających się przez płuca do krwi wynosiła 2,5 mikrometrów.
Średnie zanieczyszczenie w Pekinie zwykle 18-krotnie przekracza normy WHO.
Na tym tle Chińskie Hawaje, z monsunowym klimatem i piaszczystymi plażami jawią się jako oaza świeżego powietrza. Nic dziwnego, że ceny domów w poszczególnych miastach wyspy w ciągu ostatnich 3 lat wzrosły nawet o 60 proc., a liczba sprzedanych nieruchomości w roku 2013 urosła o 48 proc. - Wielu klientów kupuje tu dom, aby po prostu w ciągu zimowych miesięcy oczyścić nieco płuca - przyznaje Fu Zelong z jednej z miejscowych agencji nieruchomości.
Inny agent Wei Yongfeng przyznaje, że ludzie szukający tu czystego powietrza stanową aż 80 proc. wszystkich klientów.
Średnia cena metra kwadratowego wynosiła w styczniu 25,046 juanów (ok. 12,4 tys. zł)