Niewiele da się zaoszczędzić

Jacek Zalewski
opublikowano: 2001-11-14 00:00

Piotr Rudnicki, współwłaściciel firmy analitycznej BROG Bichniewicz & Rudnicki oraz Jacek Wróblewski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, nie widzą powodów do paliwowej gorączki.

Joanna Wrześniewska (Polsat): Czy powinnam się udać na stację benzynową i zatankować na zapas?

Jacek Wróblewski (POPiHN): To zależy, jaki ten zapas będzie. Jeżeli na kilka dni, to może tak.

Piotr Rudnicki (BROG): Wydaje mi się, że tak. W ciągu najbliższych dni możemy spodziewać się wzrostu cen paliw. Ale na pewno nie będą to duże podwyżki.

- Dlaczego rosną ceny paliw, skoro jest recesja?

P.R.: Otrzymaliśmy informacje ze strony państw OPEC. Ich przedstawiciele mówią wyraźnie, że niezbędna jest redukcja wydobycia ropy naftowej. Mówi się nawet o 1,5 mln baryłek dziennie. Odbije się to na rynku, cenach gotowych produktów, cenach paliw w krajowych rafineriach, a w konsekwencji — na stacjach. Ale nie będzie to rewolucja.

J.W.: Szacunki powinny się pokryć z decyzją OPEC. Ale na razie żadne zalecenia OPEC nie są w pełni respektowane.

- Dlaczego ceny ropy spadają?

P.R.: Była taka tendencja, ale ostatnio ceny rosły. Giełdy zareagowały dosyć nerwowo na zapowiedzi redukcji wydobycia, także państw spoza OPEC. Sytuacja zewnętrzna, polityczna czy nawet militarna także powoduje nerwowość.

- O ile w takim razie wzrośnie cena benzyny w Polsce?

P.R.: Gdybyśmy znali odpowiedź, to bylibyśmy bogatymi ludźmi. Ale jeśli stanie się to, o czym mówi się na rynku, to nastąpi podwyżka kilkugroszowa na litrze, nie żaden skok.

J.W.: Sytuacja od miesiąca jest dosyć nieoczekiwana — mimo zagrożeń i konfliktów cena ropy spadała. OPEC chodzi o to, żeby utrzymać cenę 22 dolarów za baryłkę. Jest kilka czynników, które dziś nie pozwalają na zbyt dużą podwyżkę.

- Jakie to czynniki?

P.R.: Zagrożenie recesją gospodarczą. Spowolnienie gospodarcze w USA, Europie i oczywiście w Polsce jest faktem. To powoduje, że popyt na paliwa jest mniejszy.

- Czy polscy producenci będą w stanie wziąć część światowej podwyżki na siebie?

P.R.: Przypuszczam, że jest to nie do uniknięcia — zresztą dotyczy to nie tylko producentów, lecz również dystrybutorów. Pamiętajmy, że na rynku jest dosyć ostra rywalizacja.

- A czy monopolista Orlen będzie mógł podwyższyć ceny o tyle, o ile będzie chciał?

P.R.: To jest wykluczone. Na poziomie dystrybucji nie możemy mówić o monopolu. PKN Orlen musi patrzeć na możliwość importowania paliw z zagranicy. Cena paliwa krajowego nie może być drastycznie wyższa od importowanego.

J.W.: Jedyną barierą cenową jest parytet importowy. Chodzi o to, żeby nie sprowadzić do Polski za dużo paliwa.

- Czy polskie firmy wezmą część kosztów na siebie?

J.W.: Wątpię, bo trafia się okazja do wygenerowania dodatkowych zysków, które ostatnio nie są oszałamiające. Poza tym przełożenie cen światowych na cenę paliwa krajowego nie jest takie jednoznaczne.

Notował: Jacek Zalewski